Do tej pory Poznań kojarzył mi się przede wszystkim z powieściowym uniwersum Ryszarda Ćwirleja... Że co? Że koziołki? Nie, no z koziołkami też, ale chodziło mi o Poznań literacki, a ten literacki, to już z koziołkami nie za bardzo. Ale z Ćwirlejem jak najbardziej. Jednak, jak się okazuje, miasto stołeczne Wielkopolski nie samym kryminałem stoi. Debiutujący Rafał Nawrocki, udowadnia, że Poznań ma również swoje mroczniejsze oblicze, i że oddziałują tu siły, z którymi gliniarze nie mają szans.
Wielu Autorów debiutuje zbiorem opowiadań i Rafał Nawrocki jest jednym z nich. "Omnifagus" to osiem historii, które łączy mityczny potwór kryjący się w sieci poznańskich kanałów. Żywi się właściwie wszystkim, ale odniosłem wrażenie, że najlepiej smakują mu złe emocje. W tej książce znajdziecie zarówno opowieści o duchach, nawiedzonych domach, o zombie, o kanibalach, oraz zjawiskach, które - mówiąc kolokwialnie - ryją banię. Bohaterowie kolejnych historii nie mają lekko. Muszą mierzyć się z potworami zarówno tymi w ludzkiej skórze, jak i tymi bardziej o bardziej dosłownym obliczu. I jedni i drudzy wzbudzają w nas zarówno strach, jak i odrazę, co - zwłaszcza - w dziełach grozy, stanowi soczystą i pikantną mieszankę, która podrażni niejedną wrażliwą duszę.
Brnąc w grzęzawisku koszmarów mrocznego Poznania, bardzo szybko natrafiłem na prawdziwe złoto. Już pierwsze opowiadanie, otwierające zbiór "Omnifagus" dało mi nadzieję, że ten tomik, da mi wiele wrażeń. I tak też się stało. Nawiedzony dom, tajemnicze dzikie tereny, duch dziecka, a do tego retro klimat i niesamowita atmosfera sprawiły, że "Omnifagus. Otwarcie" to świetny tekst, który tylko wzmógł mój apetyt. Ciężko wybrać mi opowiadanie, które jest w tej książce najlepsze. Mam takie swoje top3, ale nie mogę się zdecydować, które wywindować na szczyt podium. Dlatego może tym razem nie będę tego robić. Są trzy, która wzbudziły we mnie wielkie "wow" i wspomnę o nich w takiej kolejności, w jakiej pojawiają się w książce, a - musicie wiedzieć - jest to kawał solidnej literatury grozy. A zatem...
Mocno zaskoczyło mnie "Asylum" - opowiadanie, które zaczyna się od niewinnej dziecięcej zabawy, a kończy na walce ojca o życie syna, ale i swoje własne życie również. Tytułowe Asylum to ogródki działkowe, które są zamkniętą, odizolowaną od reszty miasta ogrodzoną zoną. Dlaczego? O tym już wkrótce przekona się bohater tej historii. A historia jest cholernie mocna. To chyba najdłuższy tekst w całym zbiorze, ale znakomicie napisany. Pod całunem grozy rodem z "Drogi bez powrotu" Rafał Nawrocki ukrył opowieść o największych przegranych przemian ustrojowych lat '90. Samo opowiadanie jest bardzo dynamiczne, nie zabrakło tu brutalnych i krwawych scen. Ale to nie jest zwykła rąbanka. Mamy tu ciekawą, wciągającą fabułę i interesującego głównego bohatera.
"Szczurza historia" to kolejna wyśmienita opowieść, na którą chciałbym zwrócić Waszą uwagę. Początek jest niczym klasyczna historia o duchach, w kingowym stylu. Mamy stary dom i dziewczynkę, która wprowadza się do niego z rodzicami. Mamy ducha chłopca, którego widzi tylko dziewczynka i jej determinację, w dążeniu do poznania mrocznego sekretu swojej nowej dzielnicy. "Szczurza historia" ma swój złowieszczy klimat, ma zwroty akcji i świetną fabułę, która pochłonęła mnie od pierwszej strony. To z jednej strony opowieść z dreszczykiem, z drugiej zaś historia trudnych początków dzieciaka w nowej okolicy.
No i na koniec "Szczęt". To jest naprawdę mocna rzecz. Tutaj ponownie mamy opowieść o ojcu, który walczy o swoje dziecko. W tym jednak przypadku ta walka wygląda zupełnie inaczej. Gdy nastoletnia córka ginie w tajemniczych okolicznościach, a następnie wraca do domu, ojciec ukrywa ją w piwnicy, a reszta domowników nadal uważa ją za zaginioną. Dlaczego? Hmmm... No jest ku temu powód i to nie byle jaki, otóż dziewczyna wróciła jako zom... Chociaż lepiej nie wypowiadać tego słowa głośno. Ale od tej pory, tata dba o swoje dziecko i z miłości do niego coraz bardziej pochłania go mrok...
Osiem opowieści... Osiem nie byle jakich opowieści; opowieści przesiąkniętych grozą, ale i codziennymi problemami każdego z nas. Bardzo lubię ten rodzaj grozy, w którym od tanich zabiegów, ważniejsza jest opowieść - czasami szokująca, innym razem mrożąca krew w żyłach, a jeszcze innym smutna i skłaniająca do refleksji.
Uzupełnieniem książki są oczywiście ilustracje. Tym razem Vesper zaangażował Krzysztofa Wrońskiego, którego rysunki możecie kojarzyć chociażby z "Przypadłości" Tomka Sablika. Każde opowiadanie zostało zilustrowane, więc jest na co popatrzeć.
W mojej ocenie "Omnifagus" to rewelacyjny debiut na wysokim literackim poziomie. To groza, która powinna przypaść do gustu zarówno fanom gatunku, jak i miłośnikom podgatunku fantastyki, jakim jest weird fiction. Ze swojej strony mogę tylko pogratulować Rafałowi Nawrockiemu tak udanego startu na literackiej drodze. A zatem: gratuluję i czekam na kolejne dzieła.
© by MROCZNE STRONY | 2023