Czy kiedyś istniał James Bond? Odpowiedź nie jest jednoznaczna, ale można, z dużą dozą prawdopodobieństwa, przypuścić, że kimś takim jest każdy szpieg, którego nie złapano. A tak się składa, że przed wybuchem II wojny światowej, polski wywiad należał do światowej śmietanki tego „zawodu”. Ok, mieliśmy biegłych szpiegów, ale i ich kiepskich szefów, którzy nie wykorzystywali w pełni posiadanego potencjału. Ale o tym warto poczytać choćby w książkach Bogusława Wołoszańskiego. Co znajdziemy w książce Kapitanowie. Czerwony odwet Arkadiusza Wilczewskiego?
Kapitanowie. Czerwony odwet. Tło książki
Powieść zaczyna się w momencie, gdy trwają już dziania zbrojne kampanii wrześniowej. Niemiecki Blitzkrieg sprawił, że wschodnia granica Rzeczypospolitej znalazła się niemal całkowicie bez ochrony. Mimo raportów informujących dowództwo wojska polskiego o możliwości radzieckiej napaści, sytuacja na granicy z Rosją pozostała bez zmian.
Gdy 17 września 1939 roku Rosjanie zaatakowali Polskę, nasi sojusznicy na zareagowali (najpewniej zakładając korektę granicy Rzeczypospolitej na rzecz ZSRR), a dowództwo było ogromnie zaskoczone. Wynikło to po części z problemów z komunikacją.
Naczelne Dowództwo nie miało również pojęcia o celach Rosjan, dlatego wydano ogólną dyrektywę, głoszącą, żeby nie podejmować z Rosjanami walki, jeśli sami pierwsi nie zaatakują. Wywołało to jeszcze większe zamieszanie i konsternację, a koniec końców rząd zdecydował się opuścić kraj i udać się na emigrację do Rumunii.
Z Rosjanami walczyły jedynie bataliony Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP), które były rozlokowane wzdłuż granicy polsko-radzieckiej. 25 batalionów, w sile około 20 000 żołnierzy dzielnie stawiało czoła milionowej armii agresora. Potyczki były z góry skazane na niepowodzenie, mimo to, walki z Rosjanami trwały blisko dwa tygodnie.
Autor powieści porusza temat gry wywiadów i, niestety, polską bezsilność, brak rozeznania w sytuacji międzynarodowej. Co gorsza, dowództwo nie potrafiło wykorzystać informacji swoich najlepszych szpiegów. Czy był to wynik braku kompetencji, głupoty, czy ogromnego bałaganu, jaki wynikł z braku odpowiednich procedur i komunikacji w armii polskiej? Autor wprawdzie nie udziela jednoznacznej odpowiedzi, ale podsuwa nam kilka propozycji.
Mnie najbardziej zaskoczył jeden z pierwszych wniosków, które wysunął Autor już na początku książki. Dotychczas nie zastanawiałem się nad tym, więc byłem ogromnie skonfundowany. O co chodzi? No więc, jakby to ująć – chodzi mianowicie o motywację ataku Niemiec na Polskę. Według pisarza, nie chodziło tutaj o bezmyślną siłę – tylko o cele praktyczne.
W wyniku przestawienia całej gospodarki i państwa na cele militarne, III Rzeszy zwyczajnie zabrakło środków na odpowiednie funkcjonowanie. Gdyby nie atak, i w jego wyniku systemowej grabieży, Niemcy Hitlera nie mogłyby skutecznie działać. Zwyczajnie by zbankrutowały. Kampania wrześniowa dała niemieckiej gospodarce „kopa”, dzięki czemu państwo nazistów mogło przetrwać. Wiedzieliście?
Nierówna walka
W książce bardzo spodobało mi się rzeczowe ukazanie w jaki sposób działały poszczególne wywiady, zwłaszcza polski, w czasie poprzedzającym i w trakcie II wojny światowej. Wszystkie mechanizmy, które rządzą konspiracją są niesamowite. Sposoby jak wywieść wroga w pole, albo jak uciec spod miecza Damoklesa powalają.
Osobiście nie byłbym ani tak pomysłowy, ani tak wytrzymały psychicznie – szpiedzy są ludźmi iście ze stali, i to najszlachetniejszej. A do tego mają nie tylko niezwykłe poczucie humoru, ale i ogromną dozę przebojowości, fantazję ułańską do dziesiątej potęgi. Przyznam, że pod tym względem bawiłem się przednio.
Autor nadał swym bohaterom sporą dawkę poczucia humoru. Są nie tylko niezwykle inteligentni, ale i potrafią się śmiać – z siebie i z innych. Ich żarty są naprawdę zabawne, a niektóre dwuznaczne wypowiedzi powalają z nóg.
Wprawdzie nie zrozumiałem sensu części z nich, ale rozumiem jedno – w tamtych czasach w żarcie łatwo było przemycić groźbę (a może ja za bardzo nadinterpretuję?). Przykład – „Muchy nie skrzywdzę, psa nie kopnę, ale jak rozumna istota mnie denerwuje, to nawet zabiję”. Czy trzeba czegoś więcej?
Bardzo przekonywająco Autor ukazał działanie NKWD. Szukanie kozłów ofiarnych, nie ufanie nikomu (nawet własnym funkcjonariuszom), jeden wielki strach i przemoc. Nic dziwnego, że organizacja ta, bawiąca się w walki wewnętrzne, była tak opresyjna. Dziwi jednak skuteczność, jaką jej funkcjonariusze się wykazywali.
Wcześniej sądziłem, że jest to wynik brutalnej siły, ale po lekturze tej powieści sądzę, że nie tylko. W skład tej radzieckiej formacji wchodziło sporo naprawdę inteligentnych ludzi. To nie byli żołnierze „znalezieni” na ulicy, tylko świetnie przeszkoleni, wytrwali, przebiegli ludzie, którzy w trosce o swe życie, niszczyli życia innych. Wstrząsające przeżycie. Niemniej – wielki plus.
Minusy
Nie bardzo wiem, co myśleć o rozdziale opisującym walki o Grodno. Choć trup ścielę się gęsto, to jednak odniosłem wrażenie, że Autor nazbyt usilnie starał się trzymać historii. Przez to powieść nieco stężała – akcja spowolniła, a dialogi stały się odrobinę niepotrzebne w tak trudnej sytuacji. Mnie bardziej podobałyby się opisy lub krótkie wymiany zdań.
To chyba w dramatycznym momencie wydaje się bardziej na miejscu, a nie debaty o „filozofii”. Oczywiście, nie jestem pisarzem, i nie zawsze rozumiem zamierzenie Autora. Musze pogodzić się z tym faktem – i chyba dam radę ten zabieg przetrawić.
Jako minus przypisuję jednak zbyt rozwlekłe rozmowy. Jak na ludzi lubiących tajemnicę, pomiędzy sobą uwagi wymieniają tak bardzo, że momentami nie bardzo wiadomo o co chodzi. To trochę tak, jakby bohaterowie wyrwali się spod autorskiej konwencji, żyjąc własnym życiem, nie koniecznie zgodnym z zamysłem powieści. A może po prostu to celowy zabieg, aby spowolnić bieg fabuły? Tak czy inaczej – czasem mnie to mierziło.
Kapitanowie. Czerwony odwet. Na koniec
Podsumowując, książkę czyta się ciekawie. Momenty przesłuchań i podchwytliwych pytań, które mogą prowadzić tylko na stryczek, są przekonywujące i pobudzają wyobraźnię. Choć powieść jest długa – 665 stron tekstu – to warto nad nią usiąść.
Autor podsuwa nam wiele godnych uwagi przemyśleń, które rzucają nieco inne światło na problemy naszego wojska i wywiadu w czasie II wojny światowej. W podręcznikach takich wywodów nie znajdziecie. Gorąco polecam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.