To, co zakazane recenzja

 U mnie pierwszą książką w tym roku jest "To co zakazane". Byłam bardzo ciekawa tej historii. Choć temat też taki trochę kontrowersyjny.

Maya i Lochan, to rodzeństwo. Wspólnie zajmują się młodszym rodzeństwem i zastępują im wiecznie nieobecną matkę. Tak matka ich porzuciła i przeprowadziła się do kochanka (aż brak mi słów, co do jej zachowania :/). Szybko dorastają. Muszą wszystkie pilnować by dzieciom niczego nie brakowało i opieka społeczna ich nie rozdzieliła. Nie jest to łatwe zadanie. Ta cała sytuacja zbliża ich do siebie, są dla siebie kimś więcej niż tylko rodzeństwem czy przyjaciółmi. Oni się w sobie zakochują. Wiedzą, że to jest nie do zaakceptowania i karane. Jednak brną w to uczucie. Ale ta historia nie może mieć szczęśliwego zakończenia. Maya i Lochan kryją się że swoim uczuciem, ale czy a dłuższą metę, to im się uda?

Opis mnie zachęcił i bardzo chciałam przeczytać tę historię. Jednak, co do tej książki mam mieszane uczucia. Z jednej strony szybko się czytało, wciągnęła mnie, chciałam szybko wiedzieć jak się zakończy. A z drugiej niektóre momenty były niesmaczne. Bo jak to siostra i brat? Nie, nie. Widać, że przez trudną sytuację w domu, ta dwójka się pogubiła. Chcąc zapewnić bezpieczeństwo rodzeństwu, przejmują rolę rodziców. Do tego jeszcze matka, która jest alkoholiczką i zostawia dzieci same. Dla mnie to jest nie do zaakceptowania.