Nazwisko Danielle Steel nie powinno być nikomu obce, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej dorobek ponad osiemdziesięciu książek, wydanych w 47 krajach, których łącza sprzedaż przekroczyła pół miliarda egzemplarzy. Jest amerykańską powieściopisarką, która inspiracje do swoich książek czerpie z życia. Każdy czytelnik niezależnie od wieku odnajdzie w bohaterach cząstkę siebie. Każda jej książka ukazuje zaciekłą walkę dobra ze złem, która nie zawsze musi być przegrana. Wiele z jej powieści doczekało się swoich ekranizacji.
Książka została mi dawno polecona wraz z "Kalejdoskopem" . Najpierw chciałam się zabrać za "Koniec lata", ale ze względu na to, iż książka jest dość "stara", trudno było mi ją dostać. (Swoją drogą miałam szczęście i kupiłam ostatni egzemplarz w księgarni i to jeszcze za 10zł!).
O ile "Kalejdoskop" mi się bardzo podobał tak "Koniec lata" stało się moją ulubioną powieścią pisarki.
Deanna, zostaje sama. Najpierw w wieku 12 lat umiera jej matka, potem w wieku 17 lat umiera jej ojciec, a gdy życie zaczyna jej się układać z o wiele starszym od niej prawnikiem, umierają jej synowie zaraz po narodzeniu. Zostaje jej tylko mąż i córka. Jak się okazuje Deanna musi stracić wszystko, by docenić życie. Dowiaduje się, że jest w ciąży, ciąży z mężem, której nie chcę, jednakże nie starcza jej odwagi, by dokonać aborcji w świetle wcześniejszych wydarzeń, bowiem życie jej córki, było dla niej cudem (dwóch chłopców już straciła). Pilar (córka Marca i Deanny) to szesnastoletnia dziewczyna, która przeżywa problem tożsamości. Nie wie czy jest Amerykanką, ponieważ miesza w Ameryce i jej matka stąd pochodzi, czy Francuzką, ponieważ jej ojciec pochodzi z Francji i dużo czasu spędza na wakacjach u babci. Marc, żonę zdradza i to podejrzewamy od pierwszych stron. W ogóle całą książkę bardzo łatwo jest przewidzieć, wszystko układa się tak jak Steel nakreśliła to w innych powieściach. Wystarczyło mi, bowiem zgłębienie kilku jej powieści, by nie dać się już niczym zaskoczyć. Niemniej jednak to nie stanowi żadnego wielkiego minusu książki, ponieważ mimo wszystko czyta się ją przyjemnie i czasem uda się autorce porwać czytelnika w podróż okrężną drogą do prawdy. Upór głównej bohaterki czasami śmieszy, innymi razy rzuca na kolana. Jej przywiązanie do męża jest naiwne, zwłaszcza po poznaniu "faktów".
Cała powieść jest dość cukierkowa i lekko przesadzona, aczkolwiek sposób jej napisania, nie pozwala czytelnikowi na porzucenie książki po kilku rozdziałach.
"Koniec lata" to opowieści o "przelotnym" romansie, który jest początkiem wielkiej miłości.
Ocena: 10/10 (Mimo bardzo przewidywalnej fabuły, wciąga.)