Opuszczony i zrujnowany budynek szpitala psychiatrycznego. Nieprzychylne dla tego miejsca legendy. Opowieści przekazywane półszeptem a każdy, który ośmielił się je przytoczyć narażał się na ośmieszenie wśród rówieśników. A jednak wciąż giną. Jeden po drugim. Każdy, który odważył się wejść na teren obiektu i nie zachował należytej ostrożności. Dla wielu, to tylko zabawa, towarzyskie spotkanie, pijacki melanż. Jak się okazuje, dla wszystkich walka o przetrwanie, walka o własne życie.
Książka paragrafowa to wyjątkowy sposób prowadzenia fabuły. Z automatu musimy się pogodzić z faktem, że nie przeczytamy książki od deski do deski, no dobra, może za którymś razem. W każdym razie nie wygląda to jak klasyczne czytanie. Krótkie rozdziały, choć ponumerowane, są tylko złudzeniem porządku w jakim zostały ułożone, bo kolejność w jakiej je odkrywamy za każdym razem może być inna i często zależna od indywidualnych wyborów. Na nic też przydaje się zerkanie ile stron zostało do końca, bo co rozdział znajdujemy się w innej części książki. Mimo początkowych etapów fabuły możemy przenieść się do jednego z ostatnich rozdziałów, by za chwilę wrócić do tych ze środka lub na pierwsze strony. Wygląda to jak chaotyczne skakanie pomiędzy rozdziałami ale w tym chaosie jest metoda. Nie podejrzymy co stanie się za chwilę, bo nie znamy współrzędnych kolejnego rozdziału zanim nie podejmiemy decyzji, która niczym grom spadnie na barki bohaterów tej historii.
Śmiałkami, których będziemy prowadzić przez tę opowieść jest czwórka nastoletnich przyjaciół w standardowym podziale, dwie dziewczyny i dwóch chłopaków. Pragną tylko wejść do środka szpitala, zrobić kilka zdjęć do serwisów społecznościowych i wyjść zapominając o tym miejscu. Niestety. Ich ekspedycja może skończyć się na wiele różnych sposobów, a każdy będzie zależał tylko od naszych wyborów, w mniejszym lub większym stopniu odkrywające tajemnice szpitala.
Nie będę ukrywał, że to moje pierwsze spotkanie z tego typu książką. Gdzieś po drodze, zaliczyłem opowiadanie w takiej formie, ale książka? Autor informuje nas, że przygotował dwadzieścia różnych zakończeń tej historii. Za pierwszym razem byłem bardzo ostrożny i wybierałem zgodnie z sumieniem. W rezultacie nie wszedłem nawet na teren szpitala, a moi bohaterowie wrócili cało do domu. Dobre chociaż to, że cało, bo kolejne moje wybory były już bardziej lekkomyślne i mimo, że dotarłem do obiektu, to szybko odkrywałem rozdziały kończące się wpisem „KONIEC GRY. Wszyscy zginęli”. Tu już w ruch poszły małe karteczki, którymi zaznaczałem sobie rozdziały, kiedy podejmowałem błędne decyzje. Brnąłem dalej a kiedy rozgrywka trafiała na kolejny brutalny koniec, wracałem i próbowałem innego rozwiązania. Zaliczyłem kilka jak nie kilkanaście z tych szybkich zakończeń, bo te główne, w których odkrywa się tajemnice szpitala i wychodzi z tarczą, prowadzą do czterech różnych epilogów.
Bardzo ciekawa forma i momentami mocna opowieść. Bardzo podobna do serii filmowej „Piła” patrząc od strony zagadek i możliwości wyboru. To bez wątpienia książka na wiele wieczorów. Następnym razem będę zapisywał sobie przeskoki pomiędzy rozdziałami by mieć pewność, że odkryłem każdą zagadkę a tym samy dotarłem do każdego pomieszczenia.