Po "Dziewczynę z warkoczem" sięgnęłam trochę jakby na przekór tym wszystkim książkom, które czekają na mojej półce w kolejce do przeczytania. Byłam niezwykle ciekawa tej historii, gdyż bardzo lubię debiuty powieściowe i poszukuję w nich czegoś nowego, nietuzinkowego. Kiedy przeczytałam w wywiadzie z autorką Agnieszką Jordan - Gondorek, że Krysia - tytułowa dziewczyna z warkoczem sama, trochę nieproszona zagościła w jej myślach aby opowiedzieć o swoich życiowych rozterkach po prostu musiałam poznać tę historię.. I podobnie jak pani Agnieszka odłożyła na bok inną książkę, nad którą pracowała i wsłuchała się w to, o czym zaczęła opowiadać sfrustrowana i rozgoryczona Krysia, tak ja odsunęłam na bok wszystkie inne lektury, żeby przeczytać właśnie tę.
Bohaterka właśnie zakończyła swoje małżeństwo. Zdrada męża była dla niej tym boleśniejsza, że nastąpiła w czasie, gdy oboje z małżonkiem bezskutecznie starali się o dziecko. Krysia poczuła się oszukana, bezwartościowa i niepotrzebna. W tym czasie jej były już mąż Hubert - dumny i szczęśliwy oczekiwał potomka ze swoją kochanką Honoratą. Dla Krystyny to był prawdziwy koniec. Tymczasem życie lubi zaskakiwać i los miał już przygotowany dla kobiety całkiem nowy scenariusz. Paradoksalnie rozwód stał się początkiem zmian, o jakich nawet nie odważyła się marzyć...
Krysia odnowiła kontakty ze swoją "przyszywaną" japońską rodziną Yamadów, powróciła do swej młodzieńczej pasji, poznała fantastycznego faceta, pokochała dziesięcioletnią Weronikę prawdziwą matczyną miłością i jej życie nabrało wreszcie właściwych kształtów. A wszystko za sprawą pewnego przypadkowego spotkania na przejściu dla pieszych oraz wizycie w salonie fryzjerskim. Okazuje się, że zmiana uczesania i pozbycie się długiego, bujnego warkocza zapuszczanego od najmłodszych lat może stać się symbolicznym początkiem zupełnie nowej drogi. A jakiej dowiecie się już bezpośrednio od Krysi i pozostałych bohaterów tej opowieści.
Agnieszka Jordan - Gondorek podzieliła się z czytelnikami bardzo ciekawą historią obyczajową pełną intryg i niespodzianek. Moim zdaniem jest to udany, interesująco napisany i dobrze skonstruowany debiut, w którym można się zaczytać bez reszty. A to wszystko za sprawą prostego języka, klarownego stylu i dużej łatwości przekazu. Historia z jednej strony jest problematyczna, mocno nacechowana emocjami, z drugiej przepełnia ją komizm sytuacyjny, optymizm i radość w czystej postaci. Lektura pozwoli się odprężyć i zapewni wiele przyjemności.
Bardzo ciekawie zostały ukazane wątki japońskie oraz związki z rodziną Yamadów. I to właśnie ta płaszczyzna wyróżnia "Dziewczynę z warkoczem" wśród całej masy innych historii opartych na popularnym motywie bajki o Kopciuszku. Stosunki w rodzinie, różnice kulturowe, zerwanie z niektórymi sztywnymi konwenansami i jednocześnie chęć przekazywania tradycji kraju kwitnącej wiśni następnym pokoleniom zrobiły na mnie duże wrażenie. Jasiek, czy raczej Yan - "przyszywany" brat Krysi skradł moje serce, a jego matka Okasan wnosi do opowieści tyle ciepła i dobroci, że momentami czujemy się niczym w najpiękniejszej bajce. Znajdziecie tu też sporo potraw kuchni japońskiej, w której można się rozsmakować. Bardzo ciekawie wypadły również wtrącenia słówek i zwrotów japońskich do dialogów.
Rzadko się zdarza, żeby bohaterowie powieści byli takimi intrygującymi osobowościami. W zasadzie każda postać zapadła mi głęboko w pamięć i o każdym zdążyłam wyrobić sobie swój własny osąd. Autorka bardzo dobrze poradziła sobie z oddaniem nastroju i przekazem emocji, które można naprawdę odczuć. Oczywiście zależy to od naszej indywidualnej wrażliwości. Ale niestety wydarzenia zatracają częściowo swój realizm. Fikcyjny świat powieści chwilami wydaje nam się tak sztuczny, że trudno odnieść go do rzeczywistości. I niestety nie da się tego przypisać nawet różnicom kulturowym pomiędzy Polską i Japonią, czy Europą i Dalekim Wschodem.
"Dziewczyna z warkoczem" to dobra powieść obyczajowa, w której autorka postawiła przede wszystkim na rodzinę, bo to ona staje się motorem napędowym do zmian. Życie nigdy nie jest czarno-białe, a każdy z nas ma prawo do zawalczenia o siebie, swoje marzenia, pasje i pragnienia. Czy zatem rozwód i rozstanie jest końcem, czy początkiem?... Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami poznając Krysię i jej życiowe perypetie.
Polecam serdecznie.