Bardzo ciekawa, dobrze napisana, reporterska biografia pierwszego władcy PRLu. Został on namaszczony na stanowisko prezydenta Polski przez Stalina dlatego, że Bierut ślepo czcił sowieckiego satrapę i bez szemrania wykonywał wszystkie jego polecenia. Tak naprawdę był szarym, bezbarwnym człowiekiem bez jakiejkolwiek charyzmy. Bardzo się różnił od wybuchowego, cholerycznego, upartego Gomułki, który miał odwagę przeciwstawić się Stalinowi, dla Bieruta rzecz nie do pomyślenia.
Autor nie odpowiada na pytanie czy Bierut był agentem NKWD, dowodów mocnych nie ma, ale to mało ważne, zachowywał się bowiem w Polsce jak agent sowiecki, wszystkie polecenia Moskwy wykonywał bez szemrania, nawet czasami wyrywał się do przodu (np. chciał zmienić hymn Polski na Międzynarodówkę, ale Stalin się nie zgodził). Poza tym Andrzej Werblan twierdzi o ówczesnych komunistach, że nie musieli być agentami NKWD bo „byli głębokimi ideologicznymi stronnikami Związku Radzieckiego. Stosunek do Związku Radzieckiego był czymś takim jak stosunek ludzi bardzo wierzących do zwierzchnictwa Kościoła”
No właśnie przez całą książkę przewijają się religijne porównania. Oto opinia starego komunisty: „kiedy Bierut rządził Polską, komunizm był nie tylko ideologią, był wiarą. Bogiem była partia, papieżem – Stalin, a jedyną drogą do zbawienia – rewolucja.” Oczywiście o przeciwstawieniu się papieżowi mowy nie było... Dalej, samokrytyka na zebraniu partyjnym to nic innego jak spowiedź powszechna, itd. itp.
Autor wykonał świetną pracę, dotarł do wielu interesujących źródeł, rozmawiał m.in. z ostatnimi żyjącymi politykami współpracującymi z Bierutem: Edwardem Osóbką-Morawskim czy Kazimierzem Mijalem. Wywiad z tym ostatnim jest prawdziwą ozdobą książki – gość do końca długiego życia był zatwardziałym stalinistą, nie trafiały do niego żadne argumenty.
Trochę za mało Lipiński pisze o okresie po śmierci Stalina, w Sowietach zaczęła się wtedy powolna odwilż, a u nas przykręcono śrubę: wykonano wyroki śmierci na 19 oficerach oskarżonych o szpiegostwo, aresztowano prymasa Wyszyńskiego. Niejasne jest dlaczego Bierut zaostrzył kurs, czyżby bez papieża stał się bardziej papieski? A może był po prostu złym człowiekiem, jak uważał Artur Starewicz.
To bardzo dobry reportaż historyczny, oprócz biografii pierwszego władcy PRLu dostajemy ciekawie opisany fenomen zaczadzenia komunizmem.