Komiksowy western - ale nie o kowbojach, szeryfach i rewolwerowych pojedynkach na głównych placach miast i osad, a o rdzennych mieszkańcach Dzikiego Zachodu. Taki właśnie jest znakomity, wspaniale narysowany i niezwykle klimatyczny komiks pt. „Narodzony dwukrotnie”, jaki to ukazał się właśnie w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Scream Comics. To ponad 150 stron opowieści w dawnym stylu, gdy każda westernowa książka i każdy westernowy film były dla nas wciąż magią...
Pewnego dnia w indiańskiej wiosce rodzi się chłopiec, któremu z racji okoliczności przyjścia na świat nadano imię Burzowy Deszcz. Szczęśliwe i bardzo krótkie dzieciństwo chłopca przerywa napaść innego plemienia, w wyniku której ten udaje się w długą wędrówkę ze starą babką. Los sprawia, że oboje trafiają pod opiekę potężnego szamana, który pomaga odnaleźć Burzowemu Deszczowi jego przeznaczenie. Tym okaże się rola uzdrowiciela, ale też i tego, kto stanie do walki z białymi, gdy ci zagrożą jego plemieniu. Bo wtedy będzie on już nie Burzowym Deszczem, a Narodzonym Dwukrotnie...
To historia w starym, dobrym stylu, które znamy z ekranów telewizorów sprzed lat, ale też i z zaczytywania się w powieściach Karola May'a, gdzie ukazane życie na Dzikim Zachodzie było czymś iście magicznym, ale też i niezwykle prawdziwym. I tak też jest w przypadku tego komiksu, który cechuje prosta opowieść o losach młodego indiańskiego chłopca o niezwykłej mocy, ale też i wielkie emocje, piękne emocje. To idealna propozycja dla tych z nas, którzy kochamy westerny, przygodę na prerii i indiańską kulturę, a wiem doskonale, że takich osób wśród miłośników komiksowej sztuki w naszym kraju jest naprawdę wielu.
Derib - legendarny już twórca tego komiksu, prowadzi nas w chronologicznym układzie przez życiowe losy Burzowego Deszczu, począwszy od jego narodzin, poprzez tragiczne okoliczności śmierci rodziców, jak i wreszcie spotkanie z Pędzącym Niedźwiedziem, który staje się dla niego drugim ojcem. To uczenie się życia i świata, stawanie mężczyzną, jak i spotkania z bogami, które wskaże mu nową drogę i nową rolę. I jest w tej relacji coś niezwykle urzekającego, naturalnego, ale też i autentycznie ciekawego, gdy pojawia się próba męstwa, miłość, pierwsze spotkanie z białym człowiekiem i walka. I mimo, że nie ma tu być może spektakularnych zwrotów akcji, to do samego końca jest ciekawie, wyjątkowo, pięknie. Nie sposób nie zachwycić się obrazem tego dawnego, indiańskiego świata, gdzie ukazano zarówno codzienność życia i tak ważne prawa pór roku dla mieszkańców na szlaku, ale też i wierzenia Indian, postrzeganie przez nich natury, rozumienie snów, czy też rolę walki, która w pewnej chwili staje się świętym obowiązkiem. Oczywiście jest tu coś z bajki, coś z urokliwej naiwności i coś z nadania mistycyzmu temu życiu, ale nie przeszkadza to nam zupełnie w tym, by zachwycać się tą komiksową scenerią.
Bo też w tym komiksie jest trochę magii, jak i trochę brutalnych dziejów z historii Ameryki i jakże tragicznego losu jej rdzennych mieszkańców. Są bogowie, są niezwykłe umiejętności głównego bohatera i jest wiara w naturę świata..., ale z drugiej stron nie brak plemiennych i bratobójczych walk, nie brak nadciągającej wizji zagłady ze strony białych osadników oraz nie brak też niesprawiedliwości, gdy oto ci ostatni postanawiają tak naprawdę wytępić wszystkich czerwonoskórych w imię prawa do ich ziemi. To mocne, ale też i piękne połączenie tych dwóch światów.
Treść jest tu oczywiście ważna, ale jeszcze ważniejszym jest obraz, który tak naprawdę mówi nam w tej opowieści więcej, aniżeli same słowa. To piękne, malownicze, niezwykle klimatyczne, pociągnięte surową i jakże drobiazgową kreską, rysunki Deriba. Tu każdy kadr jest wyjątkowy, epicki, dopracowany w każdym względzie i do tego urzekający kolorystyką, gdzie są ładne i mocne barwy, ale też i oddające wyjątkowy charakter tej opowieści. I znów można by powiedzieć, że dziś już tak się nie rysuje, ale to świadczy tylko i wyłącznie dobrze o tym tytule. To znakomita, porywająca i przede wszystkim emocjonująca lektura, która zajmie nam nie więcej niż godzinę, ale która zaoferuje w tym czasie spotkanie z klasyką komiksowego westernu, co też ma swój wielki urok. Oczywiście inaczej odbiorą ten komiks młodzi ludzie, dla których być może okaże się on nieco archaiczny, ale z kolei dla osób po 40-tce będą to piękne, jakże sentymentalne skojarzenia i wspomnienia z lat 80-tych i 90-tych, gdzie to właśnie zachwycaliśmy się tego typu historiami. Bo to jest też po prostu jakość - jakość scenariusza, ilustracji, mądrego obdzielania czytelnika wielkimi emocjami.
Pozostaje mi już zatem tylko gorąco polecić i zachęcić was do sięgnięcia po album „Narodzony dwukrotnie” – rzecz wielką, znakomitą, wspaniałą w każdym względzie.
Szaman odkrywa w Burzowym Deszczu nadprzyrodzone zdolności. Po przejściu inicjacji młody Indianin stanie się Narodzonym Dwukrotnie i weźmie na siebie odpowiedzialność za los swojego ludu zagrożonego ...
Szaman odkrywa w Burzowym Deszczu nadprzyrodzone zdolności. Po przejściu inicjacji młody Indianin stanie się Narodzonym Dwukrotnie i weźmie na siebie odpowiedzialność za los swojego ludu zagrożonego ...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Uleczka448
Opowieść o tym, że dobro musi pokonać choćby i największe zło...
Wojenna zawierucha, walka o każdy dzień życia, miłość i dziecko, które miało nieszczęście urodzić się w tym nieludzkim czasie, ale też i wielkie szczęście spotkać dobry...
Magia, nowe światy i wielkie intrygi - znakomita kontynuacja!
Niespełna rok po premierze znakomitej powieści fantasy Adama Przechrzty pt. „Antykwariat pod Salamandrą”, mamy dziś przyjemność powrócić raz jeszcze do Magicznej Zielone...