Nie czytałam powieści tego autora, które wcześniej ukazały się na rynku wydawniczym. Ale muszę to nadrobić. Bo Evans pisze fantastycznie, a lektura jego najnowszej powieści bardzo przypadła mi do gustu. "Kolory tamtego lata " to przepiękna historia miłosna, której akcja rozgrywa się współcześnie we włoskiej Toskanii i w Stanach Zjednoczonych. Nie jest napisana w sposób ckliwy czy słodki. To książka wzruszająca i zapadająca w pamięć.
Eliana - dziewczyna z prowincjonalnego amerykańskiego miasteczka zakochuje się na zabój we Włochu. Para bierze ślub i zamieszkuje w uroczej willi Rendola położonej w Toskanii niedaleko Florencji. Maurizio prowadzi rodzinną firmę zajmującą się sprzedażą wina, a Eliana amatorsko maluje, zajmuje się domem i wychowaniem synka Alessia. Spokój i szczęście nie trwa jednak długo. U Allesia zostaje wykryta astma i dziecko cierpi na powtarzające się ataki - leki nie zawsze skutkują i często konieczne są ratujące mu życie wizyty w szpitalu. Eliana dzielnie radzi sobie z tym koszmarem sama - jej mąż zwykle bywa poza domem w rozjazdach służbowych. Ale jak się okazuje zajmują go nie tylko interesy. Nie stroni od kobiet i zdradza żonę. A ona czuje się samotna i nieszczęśliwa - co widać w jej obrazach. Jedyną jej bratnia duszą jest szwagierka Anna. Wszystko zmienia się z chwilą wynajęcia mieszkania w okazałej willi pewnemu amerykańskiemu przybyszowi, który pracuje jako przewodnik w galerii Uffizi we Florencji. Tych dwoje dojrzałych, ale i bardzo samotnych ludzi zaczynają łączyć nie tylko sąsiedzkie stosunki. Jak potoczą się losy tej sympatycznej pary przeczytajcie w świetnej powieści.
To nie jest przeciętny romans napisany lekkim piórem. To bardzo pięknie skonsturowana opowieść o dwojgu ludziach, którzy nie czują się szczęśliwi i którzy już niezbyt wierzą, że jeszcze kiedyś szczęście ich odnajdzie. Nie jest im łatwo - bo za Rossem ciągnie się koszmarna przeszłość z Ameryki, a ona katoliczka i przykładna matka ma potworne wyrzuty sumienia. Ta powieść jest oparta na faktach i stanowi dowód na to, że tak piękne historie zdarzają się nie tylko na ekranie kina czy kartach książek.
Romans ma miejsce w przepięknej włoskiej scenerii - w opowieść o losach głównych bohaterów autor wplata opowieść o Toskanii - jej zabytkach, zwyczajach ( choćby o winobraniu czy turnieju rycerskim) , przepysznej kuchni. A opisy przyrody, piękna Florencji czy innych uroczych miejsc jak Chianti czy Arno zachęcają do odwiedzenia tych miejsc niczym najpiękniej wydany folder turystyczny. Ta książka na pewno spodoba się tym, którzy lubią romantyczne historie dziejące się we włoskich klimatach, ale i zauroczy miłośników nietuzinkowych i wzruszających opowieści o miłości. Cóż z ręką na sercu przyznaję, że zakończenie jest doskonale i trzyma w napięciu do ostatniej strony. I szczerze przyznaję, że choć sporo czytam tego typu książek to nie przypominam sobie sytuacji w której czytając romans miałam gęsią skórkę jak przy najlepszej sensacji.
Świetny styl, oryginalne pióro i doskonały sposób narracji autora. I jak mówi ustami swojej bohaterki Evans ta powieść to książka skierowana do kobiet, które nie są szczęśliwe, czują się osaczone i smutne. Do tych, które tracą nadzieję na miłość, która może ich jeszcze spotkać. Historia Eliany ma dać siłę tym, które zwątpiły w uśmiech losu i zmobilizować do walki o szczęście i uczucie.
Powieść podzielona jest na rozdziały, z których każdy zaczyna się od mądrej sentencji lub włoskiego przysłowia. Mnie najbardziej spodobało się to :" Kto chce kochać musi być odważny ".
Świetna lektura na wakacje i nie tylko. Gorąco polecam i stawiam tej książce najwyższą ocenę w skali.