Kolejna powieść o tematyce afrykańskiej, którą miałam okazję przeczytać zabiera nas do RPA. Na spalonej słońcem ziemi Karru znajduje się dom Cradock House, należący do Edwarda i Cathleen Harringtonów, przybyszów z Irlandii. Biali państwo, jak to zostało przyjęte i istnieje dalej w początkach XX wieku posiadają czarnoskórych służących. Jedną z nich jest Miriam, która zdobywa sympatię swojej pani i gdy rodzi nieślubną córkę, Adę, wraz z dzieckiem zostaje stałym elementem domostwa.
To właśnie Ada jest narratorką całej powieści. Poznajemy ją od wczesnego dzieciństwa, jej przemyślenia, typowe dla dziecięcej logiki, pozwalają nam lepiej zrozumieć położenie czarnoskórych mieszkańców RPA w okresie, kiedy Europejczycy rozpoczęli intensywną eksploatację złóż metali szlachetnych w okolicach Johannesburga. Ada dorasta w przyjaznej atmosferze, pani uczy ją czytać i pisać, a także grać na fortepianie. Odkrywa, że dziewczyna ma niebywały talent, ale kolor jej skóry uniemożliwia jej podjęcie normalnej edukacji i przekreśla szansę na zrobienie kariery.
Ada wychowuje się obok dzieci państwa Harringtonów - rozpieszczonej Rosemary, której daleko do bycia idealną córką i panicza Phila, najlepszego przyjaciela i towarzysza zabaw. Choć Cathleen zdaje się kochać Adę jak własną córkę, nie może zbyt otwarcie okazywać jej swoich uczuć. Porozumiewają się więc za pomocą dziennika, w którym pani Harrington zapisuje swe przemyślenia i dzięki nim wytwarza się między nimi bardzo silna więź, która nie osłabnie do końca ich życia.
Burzliwe koleje losu sprawią, że Ada doświadczy czystej miłości i bolesnej straty, a wydarzenie wojny odmienią państwa, sprawiając, że na świat przyjdzie dziecko Ady i białego mężczyzny - córeczka Dawn, kolorowe stworzenie bez przynależności, narażające Adę na społeczny ostracyzm w dobie wszechogarniającej segregacji rasowej i polityki appartheidu. Z Adą i Dawn wkroczymy do świata czarnych kolonii i białych salonów. Momentami będziemy się śmiać, a kiedy indziej bać o nasze bohaterki, które okażą się bardzo dzielne. Tak jak pani Cath, która nie przestanie szukać swojej Ady i nie wyrzeknie się jej przyjaźni.
Powieść ogromnie mnie wzruszyła. Udziałem biednej Ady było wiele cierpienia, straciła niemal wszystkie najbliższe sobie osoby, a jednak nie poddawała się, postępowała tak, jak nakazywało jej serce, które doprowadziło ją zarówno do zguby, ale i do szczęścia. Odnalazła swój dom i miejsce w świecie, który jej nie sprzyjał. Bardzo dobra książka, zmuszająca też do poznania historii walki o równouprawnienie, jaką przyszło toczyć czarnoskórym mieszkańcom Czarnego Lądu z białymi przybyszami, próbującymi narzucać im swoje prawa i ograniczenia. Po raz kolejny rozczarowująca jest postawa białej rasy, tak bardzo przekonanej o własnej wyższości, wstyd.
Jedynym minusem tego wydania jest ogromny spojler z tyłu okładki, zdradzający prawie połowę fabuły.