Nie ma przypadku w tym, że oto dziś możemy cieszyć się kolejnym, trzecim już wydaniem znakomitego komiksu Guya Delisle pt. „Kroniki jerozolimskie”. Komiksu, przedstawiającego wspomnienia autora z jego ponad rocznego pobytu w tym tytułowym mieście, łączącym w sobie izraelską i arabska kulturę, wiarę, prawa. Dziś wiemy wszyscy, co dzieje się w tamtym zakątku świata, który to raz jeszcze pogrążył się w wojennym piekle i chaosie, z którego chyba nikt nie potrafi wybrnąć zwycięsko. I dobrze jest poznać, bądź też przypomnieć sobie tę graficzną opowieść, która mówi więcej o tamtej rzeczywistości, aniżeli dziesiątki naukowych opracowań. Pozycja ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu.
Jako słowo się rzekło, mamy tu wspomnienia autora z jego pobytu w Jerozolimie w latach 2008 - 2009, gdy wraz z żoną i dziećmi starał się on żyć tam na tyle normalnie, na ile było to możliwe. Praca, wychowanie, szkolna edukacja, zwyczajne zakupy i rozmowy z ludźmi... - to jedno z obliczy tej relacji, gdyż na drugie składa się trudna polityka, policyjna kontrola każdego kroku oraz wojna, która była wówczas jedynie uśpioną, ale z pewnością wciąż żywą, czego namacalnym dowodem była seria terrorystycznych ataków Hamasu na Izrael, a chwilę potem jego odpowiedź w postaci dramatycznego operacji wojskowej „Operacja Płynny Ołów”... O tym jest ta opowieść.
Guy Delisle dał nam kolejny raz to, z czego słynie jego literacka twórczość - opowieść o pięknym i zarazem strasznym zakątku świata, podaną w sposób szczery, bezpośredni, mocny..., ale też i z poczuciem inteligentnego humoru, który niejako łagodzi ów ciężar wymowy. I jest to chyba jeszcze bardziej fascynująca, czytelnicza podróż w czasie i przestrzeni - właśnie teraz, gdy Jerozolima i cały ten styk żydowskiego i arabskiego świata znajduje się znów w ogniu, którego próba zrozumienia stanie się być może nieco łatwiejszą, właśnie dzięki tej graficznej opowieści. Najbardziej uderzyło mnie w tej wspomnieniowej relacji to, jak łatwo łączy się tu humor z najprawdziwszym dramatem. Z jednej strony są to zabawne ograniczenia dla Żydów ze strony Arabów i na odwrót, słowne potyczki i próby uprzykrzenia życia, czy też jakże widoczny kontrast pomiędzy mimo wszystko zachodnimi, żydowskimi dzielnicami i arabską częścią miasta..., ale z drugiej jest i najprawdziwsza śmierć, terror i wojna, która wybrzmienia na stronach tego komiksu już wcale nie w komediowy sposób. I co najważniejsze, wszystko to jest prawdą o Jerozolimie, gdzie śmiech i krew idą często ze sobą w nierozłącznej parze...
Jednocześnie jest tu także i polityka, której to bynajmniej Delisle - czy to dobrze, czy też źle, to już pozostaje kwestią naszego odbioru, nie unika. Jednakże gdzieś tam z tyłu głowy pojawia się myśl, że być może w nieco bardziej obiektywnym i nieangażującym ujęciu, opowieść ta byłaby jeszcze lepszą. Oczywiście nie wiem, czy byłoby to w ogóle możliwym po półtorarocznym pobycie z Jerozolimie, które to miasta z pewnością wiele zmienia w życiu człowieka i postrzeganiu przez niego prawideł otaczającego go świata.
Co zaś do ilustracyjnej postaci tego komiksu, to mamy tu znane nam już doskonale z twórczości tego autora niezwykle proste, lekko kanciaste, pociągnięte surową kreską i zarazem nacechowane dużą dawką ironii i pastiszu, rysunki. Co interesujące, najładniej dla oka przedstawiają się tu widoki miasta i jego słynnych obiektów, zaś nieco gorzej mam się rzecz z ludźmi i ich życiem, co też wydaje się być zamierzonym przez autora, który w ten sposób mówi nam o tym, że miasto jest takim samym dla każdego, zaś jedynie ludzie czynią go innym dla każdej z dwóch stron konfliktu. Warto docenić tu także dobre kadrowanie oraz niezwykle subtelną, oscylującą głównie wokół szarości, ale od czasu przełamywaną bardziej optymistycznymi barwami, kolorystykę tych ilustracji. To ciekawa, wielokrotnie zaskakująca i niezwykle klimatyczna historia, która za sprawą komedii, dramatu i zarazem prawdy o tamtym świecie, niesie nam tyleż rozrywkę i przyjemność, co i skłania do ważnej refleksji nad tym, czy kiedykolwiek Jerozolima stanie się miastem pokoju, normalności, należnym jej miejscem religijnego kultu. Wnioski nie napawają optymizmem, ale oczywiście jak zawsze, to czas pokaże. Niemniej z pewnością po lekturze tego komiksu wiemy więcej o tym, czym jest konflikt żydowsko-arabski, a to już bardzo wiele.
„Kroniki jerozolimskie” Guya Delisle, to rzecz znakomita, ważna, godna zdobytych przez nią komiksowych nagród i wyróżnień. I dlatego cieszmy się, że Kultura Gniewu przypomniała nam tę opowieść właśnie teraz. Polecam.
Opowieść o kilkunastu miesiącach spędzonych przez Guya Delisle wraz z rodziną w jednym z najdziwniejszym miast na świecie. Jerozolima to miasto o tak złożonej przeszłości jak niewiele innych na św...
Opowieść o kilkunastu miesiącach spędzonych przez Guya Delisle wraz z rodziną w jednym z najdziwniejszym miast na świecie. Jerozolima to miasto o tak złożonej przeszłości jak niewiele innych na św...
Kolejny już raz w tym miesiącu sięgnęłam po graficzną historię. To tak, jakbym ponownie stała się wielką fanką komiksów, to jakby powrót do dawnych minionych czasów młodości, gdy zaczytywałam się wła...
@maciejek7
Pozostałe recenzje @Uleczka448
Groza, dramat, komiksowa jakość z najwyższej półki!
Niepokojąca, gęsta od emocji, mroczna i zarazem piękna w swej słownej, znaczeniowej i obrazowej postaci... - taka jest „Smoła”, czyli najnowszy komiks Piotra Marca, któr...
Sprawa jest prosta - jeśli Wydawnictwo Kultura Gniewu oferuje ci komiksowy album autorstwa Guya Delisle, to nie można odmówić sobie przyjemność spotkania z tym dziełem,...