„Niemiecki bękart” to już piąty tom sagi kryminalnej, której akcja rozgrywa się w szwedzkiej miejscowości Fjällbacka. Tym razem sprawa badana przez policjantów z posterunku Tanumshede będzie ściśle związana z historią rodziny głównej bohaterki – Eirki Falck.
Z „Ofiary losu” – poprzedniego tomu sagi - wiemy, że Erika odkryła na strychu stary kufer, w którym znalazła nazistowski medal, poplamiony krwią dziecięcy kaftanik oraz pamiętniki spisane przez jej matkę. Bohaterka ma nadzieję, że zbadanie odnalezionych przedmiotów rzuci nieco światła na postać jej oschłej rodzicielki, która nie potrafiła okazywać uczuć swym córkom. Erika nie ma pojęcia jak ogromny wpływ na teraźniejszość będą miały odkryte przez nią pamiątki z przeszłości. Bohaterka wtyka przysłowiowy kij w mrowisko, kiedy zanosi odnaleziony medal do historyka specjalizującego się w historii III Rzeszy. Wypłynięcie starego odznaczenia sprawia, że trybiki zbrodni zostają wprawione w ruch. Główna bohaterka nie przypuszcza nawet, jakie mroczne sekrety z przeszłości odnajdą drogę do teraźniejszości.
„Niemiecki bękart” to kolejny świetny kryminał, w którym autorka w niebywały sposób łączy przeszłość i teraźniejszość. Wydarzenia z przeszłości nierzadko wydają się nie mieć nic wspólnego z teraźniejszością, a jednak czytelnik wie, że kiedy dotrze do finału, to właśnie w przeszłości będzie kryła się tajemnica zbrodniarza. Teraźniejszość powie nam kto zabił. Przeszłość udzieli nam odpowiedzi na pytanie, dlaczego dana postać stała się mordercą, jakie wydarzenia wpłynęły na jej postępowanie. Läckberg w swych powieściach kładzie duży nacisk na ukazanie jak dochodzi do narodzin zbrodniarzy i za ten element jej twórczości niezwykle ją cenię. W powieściach szwedzkiej pisarki nie liczy się tylko odnalezienie przestępcy, równie istotne jest pokazanie czytelnikowi czynników, które kształtują przyszłego zbrodniarza.
Pisarka nie skoncentrowała się oczywiście tylko na wątku kryminalnym. W „Niemieckim bękarcie” nie brak wątków społeczno-obyczajowych, które uwielbiam. Mnóstwo miejsca zostało poświęcone na opis codziennego życia bohaterów - jak zwykle dzieje się wiele. Pisarka wprowadza postać nowej policjantki, która jest w dość nietypowym związku. Mellberg (który niepostrzeżenie stał się moją ulubioną postacią tego cyklu) ciągle rozśmiesza swym zachowaniem, jednocześnie coraz częściej ukazuje ludzką twarz – w tym tomie zadufany w sobie komisarz niebywale zaskakuje swym liberalnym i przyjacielskim zachowaniem. Patrik bierze urlop ojcowski, ale nie do końca może rozstać się z pracą i często odwiedza swych kolegów. Anna przeprowadza się do Dana, co wywołuje konflikt pomiędzy jej partnerem i jego najstarszą córką. Jak widać w życiu bohaterów zachodzi wiele interesujących zmian.
Po raz piąty spotkałam się z bohaterami, których niezwykle polubiłam. Kolejny raz śledziłam poczynania policjantów z Tanumshede i podziwiałam jak ich wytrwała praca przynosi efekty. Z zaangażowaniem śledziłam rozwój wypadków i z niemałym zdziwieniem odkrywałam tajemnice dalekiej przeszłości. „Niemiecki bękart”, podobnie jak pozostałe części serii, dostarczył mi kilkudziesięciu godzin rozrywki.
Jeśli szukacie interesujących kryminałów, to zachęcam Was do sięgnięcia po książki Camilli Läckberg.