Za sprawą Nastii Kamieńskiej Aleksandra Marinina zdobyła niemałą popularność nie tylko w swoim kraju, ale i na całym świecie. Do tego nawet stopnia, że o major Kamieńskiej został nakręcony serial, a rosyjska telewizja NTW podjęła się jej ekranizacji. Ja również, od jakiegoś czasu jestem fanką kryminałów Marininej i ich głównej bohaterki, nie mogłam się więc doczekać tego, kiedy wpadnie w moje ręce kolejna jej książka. I stało się – nie musiałam na to zbyt dugo czekać. Los chciał, że w moje ręce trafiła „Kolacja z zabójcą”, powieść wydana już dość dawno temu, chociaż swojej premiery w Polsce doczekała się dopiero kilka lat temu.
Irina Fiłatowa, wracając z podróży służbowej, na lotnisku spotyka mężczyznę, który podwozi ją do domu. Irina jednak nie mając pieniędzy, każe swojemu kierowcy poczekać w samochodzie, a sama udaje się do swojego mieszkania, żeby wziąć pieniądze i móc zapłacić swojemu „wybawcy”. Mężczyzna jednak czeka i czeka, w końcu, powoli się niepokojąc, postanawia zajrzeć do mieszkania kobiety i sprawdzić, co ją zatrzymało. W mieszkaniu jednak nie zastaje nikogo oprócz martwej Iriny. Ten, kto dokonał morderstwa, jest podejrzewany jako fachowiec od nieszczęśliwych wypadków, morderca jednak jest nieostrożny i zostawia wiele śladów. Sprawą zajmuje się major Kamieńska, która szybko dochodzi do wniosku, że podejrzany musi być jakoś związany z MSW… jednocześnie głowę zaprząta jej myśl, jak po cichu zbliżyć się do zabójcy, nie będąc rozpoznaną i w ten sposób rozwiązać zagadkę. Nastia nie podejrzewa, że jednocześnie, gdy coraz bardziej zbliża się do końca sprawy i zdemaskowania mordercy, jej również zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo.
„Kolacja z zabójcą” została przez Marininę wydana w Rosji w roku 1992 i jednocześnie, jako jej pierwsza książka, rozpoczęła cały cykl o major Anastazji Kamieńskiej. Do tej pory książki te cieszą się niemałą popularnością nie tylko wśród miłośników kryminałów – ja również należę do tego grona.
„Kolacja z zabójcą” jest kolejną książką, przeczytaną przeze mnie, po której nie mam wrażenia, że straciłam na nią czas, a wręcz przeciwnie, Marinina nigdy mnie nie zawodzi, po jej kryminały mogę sięgać już teraz w ciemno. Zagadka bez wątpienia jest intrygująca, książka jest ciekawa, a do tego czyta się ją szybko i przyjemnie. Marinina bez wątpienia piszę łatwym, plastycznym językiem, który nie sprawia nam żadnych problemów, karki same się przekładają, jednocześnie kryminałów Marininej chyba nigdy nie ma się dość. Przynajmniej ja tak mam. Chociaż w „Kolacji…” nie widać tak bardzo tego, co najbardziej lubię w rosyjskiej literaturze, a mianowicie tego klimatu Moskwy, nie jest w niej aż tak bardzo widoczna rosyjska mentalność, nie czyni bynajmniej to tej książki gorszą, bo czytelnik, który za tym nie przepada, z powodzeniem może wziąć tę powieść do ręki z wielkim prawdopodobieństwem, że odłoży tę książkę na półkę bez uczucia straconego czasu.
Ja sama ułożyłam sobie w głowie wyzwanie, aby przeczytać wszystkie powieści Marininej i mam nadzieję, że mi się to uda. A ten kto jeszcze jej nie zna, nie zna jej powieści i nie wie, kim jest Anastazja Kamieńska – polecam tę właśnie książkę jako wstęp, głównie z tego względu, że jest pierwszą książką rosyjskiej autorki i świetnie wprowadza w pozostałe jej powieści. Marinina to gratka dla miłośników kryminałów.
[
http://mojeczytadla.blogspot.com/2012/08/kolacja-z-zabojca.html]