„Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś.”
James Bowen to uliczny muzyk, który nie miał zbyt kolorowego życia. Właściwie, sam do tego doprowadził. Alkohol i narkotyki potrafią człowieka zniszczyć, ale na szczęście James postanowił wziąć się w garść. Odbił się od dna i zaczął wszystko od nowa. A wiecie, kto mu w tym pomógł? Kot. Tak, zwykły rudy dachowiec, który stał się dla grajka przyjacielem, powiernikiem i nieodstępującym go na krok towarzyszem. Aż dziwne, prawda? Bo przecież tyle się słyszy, jakie to koty są wredne i uważają ludzi za swoich niewolników :)
„Kot Bob i ja” to historia rozpoczynająca się od chwili, gdy James Bowen znalazł na wycieraczce małego, rudego kota, który był w stanie opłakanym. Początkowo w ogóle nie zamierzał zabierać go do siebie, chciał tylko go trochę podleczyć, a potem wypuścić lub znaleźć jego prawowitego właściciela. Jednak wiecie.. zwierzęta mimo wszystko potrafią okazać swoją wieczność. James zajął się Bobem i dzięki temu stali się nierozłącznymi przyjaciółmi. Co więcej – kot razem z nim zaczął grywać na ulicy i to dzięki niemu James zyskał uznanie ludzi.
„Koty są bardzo wybredne w swoich sympatiach. Jeśli im nie pasujesz, odchodzą i szukają kogoś nowego. To absolutna norma. To, że ludzie widywali mnie z Bobem, zmieniło mój obraz w ich oczach. Zaczęli mnie traktować jak człowieka, przestałem być anonimowy. W pewien sposób odzyskałem tożsamość. Przedtem byłem jak rzecz, teraz ponownie stawałem się sobą. Bob nie tylko zmienił stosunek ludzi do mnie. Sprawił też, że i ja zmieniłem swój stosunek do ludzi.”
Książka jest napisana bardzo prostym językiem, co jest dosyć oczywiste, bowiem autor nie jest pisarzem, tylko muzykiem, który chciał się podzielić ze światem swoją historią. A jest ona naprawdę wzruszająca i wspaniała. Każdy człowiek zobaczy przemianę, jaka zaszła w muzycznym grajku. Zobaczy, że kot stał się swego rodzaju kotwicą, która kazała mu zachowywać trzeźwość umysłu, a co więcej – zyskał istotę, za którą stał się odpowiedzialny. Wywiązała się między nimi więź miłości, przyjaźni i oddania. To piękny obraz tego, że James Bowen zdał sobie sprawę z tego, że Bob jest nowym domownikiem i należy mu się wszystko, co najlepsze. A kot potrafił mu odpłacić na swój własny sposób, a i zyskał sobie wiernych fanów.
„Posłuchaj, James - mawiała. - Nie uważam, żeby ulica była najlepszym miejscem dla Boba. Myślę, że winien mieć jakiś dobry, ciepły dom i lepsze życie, na które zasługuje. Za każdym razem kończyła mniej więcej w ten deseń: To ile za niego chcesz? Widząc, że jestem nieprzejednany, zaczęła rzucać kwotami. Najpierw zaproponowała sto funtów, potem pięćset. Któregoś wieczoru podeszła do nas jeszcze raz i wypaliła: Dam Ci za niego 1000 funtów. Spojrzałem tylko na nią i zapytałem:
-Ma Pani dzieci?
-Dzieci? - wyjąkała zaskoczona. -Tak... Mam.
-Świetnie. Ile Pani sobie liczy za najmłodsze?
-Nie rozumiem.
-Ile Pani chce za najmłodsze?
-Nie wiem o czym mówisz. Co to ma wspólnego...?
Przerwałam jej w pół zdania: Więcej, niż sie Pani wydaje. Bo Bob jest dla mnie jak dziecko. A kiedy pani pyta czy go sprzedam, ja tak samo mogę zapytać, ile Pani chce za najmłodsze.”
Każdy kociarz z pewnością poczuje się urzeczony pięknem tej historii i będzie potrafił zrozumieć myśli Jamesa. Życie nie jest usłane różami i podobnie było z tą dwójką – mieli swoje wzloty i upadki, a każdy upadek wejdzie głęboko w serce każdego kociarza, bowiem od razu znajdzie w tym odniesienie do siebie i swojego pupila. Automatycznie pojawia się myśl: „A co, gdyby to przydarzyło się nam? Mnie i mojemu kotu?”. Nie raz towarzyszyły mi łzy rozpaczy i smutku, ale również łzy radości, a uśmiech rozświetlał moją twarz, gdy widziałam, że człowiek i kot znakomicie dają sobie radę. Nie da się ukryć, że ta opowieść jest bardzo emocjonalna, ale przedstawia także codzienne życie, w którym dobre i złe chwile przeplatają się nawzajem, a człowiek musi się uczyć wyciągać wnioski i radzić sobie w najgorszych sytuacjach.
„Kot Bob i ja” to książka pokazująca, że można odbić się od najgorszego dna. James Bowen nie raz wprowadza retrospekcje ze swojego życia i widzimy, jak znalazł się tam, gdzie jest. To historia dająca nadzieję i ukazująca, że odpowiedzialność za drugą istotę potrafi wpłynąć na człowieka, zmienić go i dać mu szansę na lepsze jutro. Historia Jamesa i Boba jest wspaniała i daje nam wiele do myślenia. Z łatwością można z niej wyciągnąć wiele wniosków, a dodatkowo wzbudza w nas wiele emocji – największą z nich jest chyba radość płynąca z tego, że ten człowiek potrafił sobie poradzić w najgorszych sytuacjach, odbił się od dna i zdobył przyjaźń cudownego kota. Jestem niezmiernie poruszona tą historią i ogromnie się cieszę, że mogłam się z nią zapoznać!