𝑵𝒊𝒆 𝒎𝒐𝒛𝒏𝒂 𝒌𝒐𝒈𝒐𝒔 𝒌𝒐𝒄𝒉𝒂𝒄 𝒊 𝒋𝒆𝒅𝒏𝒐𝒄𝒛𝒆𝒔𝒏𝒊𝒆 𝒕𝒆𝒋 𝒐𝒔𝒐𝒃𝒊𝒆 𝒏𝒊𝒆 𝒖𝒇𝒂𝒄.
▪️
𝑻𝒚𝒍𝒌𝒐 𝒎𝒂𝒍𝒆, 𝒔𝒚𝒔𝒕𝒆𝒎𝒂𝒕𝒚𝒄𝒛𝒏𝒆 𝒌𝒓𝒐𝒌𝒊 𝒎𝒐𝒈𝒂 𝒑𝒓𝒛𝒚𝒏𝒊𝒆𝒔𝒄 𝒔𝒖𝒌𝒄𝒆𝒔.
Kiedy zostaje nadszarpnięte zaufanie powstaje mur podejrzliwości, powodując że ciężko jest uwierzyć, zbliżyć się oraz otworzyć serce w obawie przed ponownym zranienieniem. W drugim tomie serii "An Adair Family" bohaterowie doświadczyli sytuacji, które spowodowały, że są oni ostrożni, więc w swoich relacjach dają niewielki kredyt zaufania spodziewając się, że w końcu i tak zastaną zawiedzeni.
To opowieść pełna tajemnic, strachu przed przeszłością oraz różnorodnych emocji. Mnie kupił w niej przede wszystkim krajobraz Szkocji, Ardnoch i zamek, co spowodowało, że zostałam oczarowana stworzonym przez autorkę klimatem, a wątek romansu z domieszką napięcia tylko podsycał moje zainteresowanie.
To zupełnie inna historia w porównaniu do pierwszego tomu, ale również wciągająca. Bohaterowie zostali ciekawie wykreowani, mieli swoje traumatyczne zdarzenia z przeszłości, które zamykały ich w pewien sposób na życie. Po tym jak zakończył się pierwszy tom miałam pewne założenia odnośnie bohaterki drugiej części, jednak okazały się one kompletnie inne. Regan, czyli siostra Robyn swoim pojawieniem zmąciła spokój swojej siostry, ale i niczym tornado weszła w życie Thane'a Adaira oraz jego dzieci. Ardnoch mialo zapewnić jej spokój i bezpieczeństwo, jednak i tutaj w momencie, kiedy przeszłość obudziła się stała się zagrożeniem dla jej przyszłości. Relacja Regan i Thane'a była pełna różnorodnych uczyć, które się przeplatały. Czuć było przyciąganie, ale i strach przed tym, co rodziło się w ich sercach. Muszę przyznać, że i kreacja męska wyszła autorce świetnie. Thane, jako wdowiec starał się z całych sił, aby jego dzieciom niczego nie brakowało, a przede wszystkim miłości. Ten mężczyzna z ogromną czułością podchodził do swoich pociech, a pojawienie się w ich życiu niani spowodowało, że i u niego zaczęły budzić się nowe uczucia, które starał w sobie zdusić. Czy wystarczy im sił, aby stawić czoła życiu, uwierzyć w szczęśliwe zakończenie i zawalczyć, zwłaszcza kiedy przeszłość postanowi powrócić? Co, jeśli okaże się, że może być już po prostu za późno?
Obok ksiązek Samanthy Young nie mogę przejść obojętnie, a autorka kolejny raz udowodniła, że potrafi wciągnąć w stworzoną historię, wykreować świetnych bohaterów oraz stworzyć ciekawy wątek miłosny, okraszony elementami thrillera - a to wszystko wpleść w piękne krajobrazy.
W jej historii nie brakuje różnych emocji, bohaterowie są autentyczni, mają swoje "za uszami", ale mimo wszystko starają się pokazać, że stać ich na więcej. Rodzina to siła i w tej książce to czuć, zwłaszcza w trudnych momentach. Relacja, jaka tworzyła się między wdowcem, a jego nianią miała swoje tempo, które myślę, że idealnie zostało dopasowane do historii, a odczuwalne napięcie w pewnym momencie spowodowało, że nie mogłam już znaleźć sobie miejsca. Chciałam, żeby w końcu przestali się miotać i po prostu dali szanse sobie i temu, co się między nimi rodziło.
Moim zdaniem to idealna lektura na jesienne (i nie tylko) wieczory! Zabawna, lekka, wciągająca historia, która porwie Was w swój swiat.