Od dawien dawna trwa dyskusja, co sprawia, że jesteśmy tacy jacy jesteśmy. Geny? Środowisko? Mieszanka genów i środowiska? Sprawa na tę chwilę nie została wyjaśniona. Badania wskazują, że wiele aspektów jest zależnych od naszej genetyki, ale również wskazują, że poprzez modelowanie i warunkowanie można tworzyć określony zestaw zachowań. Następnie nie można zapomnieć, że odpowiednia praca nad swoją psychiką i umysłem oraz wpływ różnych doświadczeń kształtuje nas. Jaki jest ostatecznie efekt? Czy da się go przewidzieć? Czy zastanawiając się dziesięć lat temu, kim będziemy teraz, potrafiliśmy to przewidzieć?
Historia Rezkina robi się coraz bardziej zaskakująca. Obecnie wraz z uchodźcami z Ashai tworzy nowe królestwo, które ma dać im bezpieczeństwo oraz w przyszłości możliwość powrotu do swojej ojczyzny. Rezkin z każdym dniem musi się mierzyć z trudnymi i często brutalnymi decyzjami dotyczącymi jego, jego przyjaciół oraz ludzi, za których jest odpowiedzialny. Lecz realną trudnością nie jest wojna, ale kontakty społeczne. Perfekcyjne wyszkolenie wojownika pozwala mu odgrywać wiele ról, lecz pozostają one tylko nauczonymi rolami, a nie prawdziwymi emocjami i głębokim relacjami. Ale czy na pewno tak jest? Czy Rezkin jest bezdusznym wojownikiem? Czy jednak gdzieś tlą się w nim emocje?
"Kroniki Mroku" są moim jednym z ulubionych cyklów. Poprzednie tomy przyniosły mi niezapomnianą rozrywkę, nowych książkowych przyjaciół oraz wiele refleksji. Dlatego z taką pasją czekałam na możliwość przeczytania "Królestw i chaosu". Co tym razem spotka Rezkina? I jak to będzie w nowym świecie? Pytań było wiele, ale Kel Kade już dawno udowodniła, że utrzymuje poziom i kształci swój warsztat.
Styl autorki sprawia, że od razu czuję nostalgię. Dla mnie nie jest już to tylko jakaś kolejna powieść fantasy, lecz książka, do której powracam jak do dobrego przyjaciela. A charakterystyczny dla pisarki język daje poczucia otulenie ciepłą kołderką i bezpieczeństwa. Zarazem wywołuje szeroki uśmiech na moich ustach. Kel Kade dopracowuje każdy opis. Tutaj nie ma znaczenia czy to opis krajobrazu, analiza postaci czy jej charakterystyka. Już dawno nie ma u niej miejsca na niedopracowanie. Nasuwa mi to obraz malarza, który z pasją oddaje się każdemu fragmentowi, by stworzyć doskonalą całość. Dzięki temu opisy oddziałują intensywnie na wyobraźnie. Natomiast dialogi charakteryzują się naturalnością w stosunku do danego kontekstu.
Sama fabuła jest niezmiernie skomplikowana, ale też nie ma wątpliwości, że przemyślana na wielu płaszczyznach. Czym dalej czytałam, tym więcej elementów składa się w sensowną całość i da się zauważyć, że pisarka już w poprzednich tomach na nie wskazywała. To nie są spontanicznie wprowadzone pomysły do fabuły, a dobrze przemyślany plan na serię. Widać, że w każdym tomie następują konkretne zmiany i autorka nie boi się ich. Zna swoje możliwości i pozwala sobie na to, by robić krok dalej i nie bazować wyłącznie na znanych motywach. To byłoby krótkoterminowe, a tymczasem granice powieści rozrastają się i dają poczucie, że istnieją jeszcze dalej – dopiero ich poznanie przed nami. Historia wielokrotnie mnie zaskoczyła, choć przyznam, że niektóre zagrywki są naprawdę fantastyczne, ale niektóre są dość tanie i tu mam na myśli niektóre aspekty wątków romantycznych.
Mam poczucie, że Kade bierze pod uwagę opinie swoich czytelników i mocno z nich czerpie, by udoskonalić powieść, dać czytelnikom to, czego oczekują, ale zarazem zaskoczyć ich. Przejawia się to w kreacji bohaterów, którzy są niezwykle misternie dopracowani. Każdy z nich ma swój unikatowy zestaw cech, każdy swoją własną historię i własną przyszłość. Niekoniecznie musimy ją znać, ale da się odczuć, że ona istnieje i wpływa na całą fabułę, niekiedy tworząc efekt motyla. Natomiast Rezkin po wszystkich subtelnych zmianach na tę chwilę ukształtował już swój własnych charakter. Myślę, że to jeszcze nie koniec zmian u niego, ale te będą już na poziomie naturalnego zmieniania się wraz z upływem czasu. Uwielbiam jego postać, ponieważ darzę go wielką sympatią, szacunek, ale ma też wiele wad nadających mu ludzkiego oblicza, na co tak długo czekałam.
Tematycznie jest poruszone wiele wątków, które dają możliwość refleksji. Niemniej jednak od pierwszych stron tej serii dominuje pytanie o to, czy geny, czy środowisko mają większe znaczenie. Rezkin został poddany okrutnemu szkoleniu, które przeszedł wyłącznie dzięki swoim własnym, wrodzonym zdolnościom. Mimo to większość z tych cech nigdy by nie doszła do głosu, gdyby nie został wychowany w określony sposób. Pytanie, jakie cechy nigdy nie yujawnił swojego istnienia przez właśnie to wychowanie.
Jak sami widzicie, pozostaję wierna swoją ukochanej serii i nadal mnie zachwyca. Dotychczas najbardziej cenię drugi tom, ale każdy z nich jest unikatowy i też spójny w odbiorze. Gdy zaczynałam czytać "Królestwa i chaos" byłam przekonana, że to finałowy tom. Teraz wiem, że to dopiero zapowiedź głównego wątku, więc nie mogę się doczekać, kiedy przyjdzie na nią czas.