Myślę, że nie przesadzę jeżeli napiszę, iż większość z nas posiada dość mgliste pojęcie o mitologii słowiańskiej. Znajdzie się pewnie kilka osób, które wspomną Świętowita. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że przedchrześcijańscy Słowianie nie znali pisma, a wierzenia i tradycje przekazywali sobie głównie w formie ustnej, a wyznawcy jednego Boga z wielką gorliwością i dokładnością usuwali wszelkie pozostałość starej wiary.
Od pewnego czasu kiełkuje we mnie ciekawość i chęć zgłębienia tematu, by lepiej zrozumieć nasze tradycje, czy powiedzenia, przysłowia, które przecież znikąd się nie wzięły.
Słowiańskie mity to część naszej kultury i niezwykle smuci mnie fakt, że był i zapewne nadal jest w szkołach praktycznie pomijany.
"Mitologia słowiańska" Jakuba Bobrowskiego i Mateusza Wrony to nietypowa lektura.
Autorzy wiedzę opartą na naukowych opracowaniach ubrali w fabularne opowiadania, które zostały przez nich zarchaizowane, za pomocą odpowiednich figur stylistycznych; przez co w trakcie czytania praktycznie przenosimy się w czasie. Ja za nim cofnęłam się do czasów Słowian, powędrowałam do czasów dzieciństwa, kiedy to będąc małym dzieckiem leżałam opatulona kołdrą i słuchałam czytanych przez mamę zbioru legend, których tytułu niestety już nie pamiętam, ale sentyment do takiej narracji we mnie pozostał.
Książka dzieli się na trzy części. W pierwszej będziemy świadkami stworzenia wszechświata, poszczególnych bóstw i w końcu człowieka. Druga część to plejada biesów, czyli słowiańska demonologia, która będzie starała się nas przestraszyć, a czasem wywoła rozbawienie. Natomiast w ostatniej z części autorzy podjęli próbę powołania na nowo legend o słowiańskich bohaterach.
"Wiele rodów i plemion zamieszkiwało ziemię, ale żyły ze sobą w zgodzie. Mogli wymieniać dobra, których mieli pod dostatkiem, na te, których im zabrakło. Łatwo dochodzili do porozumienia, gdyż rozumieli swą mowę. Mawiano, że posługują się jednym słowem, stąd sami siebie zaczęli nazywać Słowianami".
Każdy rozdział został opatrzony minimalistycznymi ilustracjami, którymi na początku byłam zawiedziona, ponieważ stanowią olbrzymi kontrast do bogactwa opisów bogów, biesów i zdarzeń. Jednak po głębszym zastanowieniu zmieniłam zdanie. Zaczęły mi one przypominać niezwykle proste w formie malowidła naskalne i pozwoliły wyobraźni samodzielnie nadawać cechy prezentowanym istotom nadnaturalnym.
Zupełnie przepadłam w świecie opanowanym przez przyrodę, w którym człowiek współistniał nie wyniszczając jej.
Na kartach tej pozycji znajdziemy wytłumaczenie wielu popularnych i nadal funkcjonujących podań np. odnośnie przynoszenia dzieci przez bociany, czy nazewnictwa znanego nam ze starych opowieści, gdzie księżyc nazywano miesiącem.
W żaden sposób nie przeszkadzała mi forma podania wiedzy w krótkich opowiadaniach. Zdarza mi się pracować jako grafik, więc dla mnie była to uczta dla wyobraźni i sposób na odnalezienie w sobie nowych pokładów kreatywności.
"Mitologia słowiańska" zainteresowała mnie na tyle, że z przyjemnością sięgnę po kolejne opracowania autorów, a z czasem po typowo popularnonaukową literaturę, której spis znajdziemy w podanej na końcu książki bibliografii. Dodatkowo zamieszczono również słownik zastosowanych pojęć. Nie można pominąć też faktu niezwykle ekskluzywnego wydania tego opracowania.
Całość zdobi twarda, minimalistyczna okładka w niezwykle estetycznej oprawie graficznej, a papier o wysokiej gramaturze jest solidnie zszyty. Myślę, że książka będzie doskonałym prezentem, który możemy sprawić nie tylko sobie.