„Kiedy płaczą świerszcze” autorstwa Charlesa Martina to kolejna książka z serii Labirynty,która spodobała mi się i wywarła na mnie wrażenie. Całą serię Wydawnictwa WAM bardzo sobie cenię,gdyż jest to seria mądra i wartościowa.
„O brzasku cienie padają przed nami,wyciągając się,aby dosięgnąć nadchodzącego dnia. W południe stajemy na naszych cieniach,pochwyceni gdzieś pomiędzy tym,co było, i tym,co będzie.”
Głównym bohaterem jest Reese,mężczyzna doświadczony przez życie,który stara się uporać ze swoją przeszłością. Kiedyś był cenionym chirurgiem. Teraz pozostał z niego wrak człowieka. Annie jest małą,siedmioletnią dziewczynką,która zbiera pieniądze na swoją transplantację serca sprzedając lemoniadę. Niespodziewanie podmuch wiatru porywa zebrane przez Annie banknoty. Dziewczynka bez wahania wbiega na ulicę i zbiera banknoty, w tym momencie nadjeżdża ciężarówka. Reese postanawia udzielić dziewczynce pierwszej pomocy. To właśnie na ulicy los zetknął ze sobą te dwie osoby, nie bez przyczyny. Wszystko co miało miejsce tego jednego dnia zaowocuje w przyszłości.
Kim naprawdę jest Reese? Co stało się w jego przeszłości? Dlaczego chce o niej zapomnieć? Dlaczego jest ciężko doświadczony przez los? Co stanie się z Annie? Czy przeżyje? A jeśli tak czy znajdzie się dla niej nowe serce? Jaką rolę odegra ona w życiu Rees'a? Jaką rolę Reese odegra w życiu Annie? Jak zakończy się cała historia?
Odpowiedź na te i inne pytania znajdziecie w książce „Kiedy płaczą świerszcze” autorstwa Charlesa Martina.
„O zmierzchu cienie padają za nami i zakrywają nasze ślady. Moje doświadczenie mówi mi,że ci,którzy wybierają zmierzch,zazwyczaj mają coś do ukrycia.”
Książka bardzo mnie zaskoczyła. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jest to ciepła i pełna mądrości powieść o życiu i o ludziach. O tym jak mamy żyć,jak postępować,w jaki sposób naprawić swoje błędy i jak poradzić sobie z przeszłością,o której czasem chcemy zapomnieć. W życiu każdego człowieka jest taki moment,w którym zaczynamy się zastanawiać nad swoim życiem. I właśnie o tym jest ta powieść. O życiu i przemyśleniach na temat życia. Autor kreuje ciekawy świat. Czytelnik zostaje wciągnięty już od pierwszych stron w historię małej Annie. Jest to powieść obyczajowa,która zmusza nas do myślenia i zastanowienia się nad własnym życiem. Muszę przyznać,że osobiście podziwiam Annie za jej determinację,odwagę,chęć życia i przede wszystkim wiarę,że wszystko będzie dobrze, i że marzenia jeśli tylko chcemy mogą się spełnić i być na wyciągnięcie ręki. Autor w płynny sposób przeplata ze sobą przeszłość i teraźniejszość. Zostają nam odkryte tajemnice z przeszłości głównego bohatera,ale poznajemy również jego teraźniejszość. Autor wprowadza również elementy zaskoczenia. Czytelnik nigdy nie jest do końca przekonany o tym co się wydarzy.
Podsumowując po książkę naprawdę warto sięgnąć. I to bez względu na wiek. Jak wspomniałam jest to ciepła i mądra historia,która przysporzy nam kilka chwil refleksji i zadumania nad własnym życiem.