„Czarna Jaskółka” to czwarty tom bestsellerowej serii mafijnej „Góralka i mafioso”.
Monika Pociasková to góralka, w której żyłach płynie pragnienie zemsty i jest w stanie posunąć się do wszystkiego, aby ktoś, kto lata temu ją skrzywdził, zapłacił za to. Kiedy pierwszy raz spotyka mafioso Jacka Adamsa, kobieta od razu nabiera przekonania, że ten facet może okazać się bardzo groźny. Mimo to Monika bez żadnych skrupułów wyrzuca go ze swojego hotelu. I kiedy po kilku miesiącach Jack wraca do Zakopanego, aby pokazać kobiecie, że z kimś takim jak on się nie zadziera, mężczyzna myśli, że to on rozdaje karty w tej grze, jednak nie wie, że Monika już na niego czekała i wkręciła go w bardzo niebezpieczną grę, w której z diabłem zagra sam diabeł. A to zwiastuje ogień, zniszczenie i śmierć.
Co to była za książka!
Każdy, kto czytał poprzednie części (jeśli nie, to musicie to zmienić), to bardzo dobrze poznał Jacka. To bohater, którego albo się uwielbia, albo nienawidzi. Mnie zaciekawił już na samym początku i wiedziałam, że go polubię mimo wszystko i tak było. Jack jest jak diabeł, bezwzględnie brutalny i okrutny. Jest egoistycznie bezczelny i cwany, wywołuje strach, a żądza krwi jest u niego na porządku dziennym.
Jack myślał, że Monika będzie jego zupełnym przeciwieństwem, co prawda już podczas ich pierwszego spotkania przekonał się o jej charakterku. A tak naprawdę to silna, niebezpieczna i błyskotliwa kobieta, która zaciekle, ale również z cierpliwością dąży do osiągnięcia swoich celów. I kiedy wszyscy wokół wolą nie zadzierać z Amerykaninem, ona w ogóle się go nie boi i niejednokrotnie pokazuje mu, że ma jaja.
Autorka stworzyła dwie złe postacie i był to strzał w dziesiątkę. Każde z nich po części napiętnowane przez przeszłość i miłość. Każde z nich jest bezwzględne, zawzięte, żadne zemsty i posunie się do wszystkiego, aby coś było po ich myśli. Ich relacja jest zawiła, w stylu hate-love, chociaż tej niechęci wobec siebie jest znacznie więcej, a każde z nich dawno temu obiecało sobie, że nigdy nie pozwoli sobie na uczucia. Jack to diabeł wcielony, a Monika idealnie go dopełniała. Razem tworzą mieszankę wybuchową i gdyby tylko chcieli, razem mogliby stać się nie do pokonania. Oglądanie jak ich początkowe pożądanie i po prostu przyciąganie powolutku zmienia się w coś innego, było czymś pięknym.
Do tak świetnie wykreowanych charakterów dodajmy jeszcze akcję, która z każdą kolejną stroną dostarcza jeszcze więcej akcji, emocji i także brutalności oraz okrucieństwa, bo ta część jest dużo mroczniejsza niż poprzednie. Pamiętam, jak przy „Czarne i białe” podsumowałam tradycje i zasady panujące wśród typowych górali, pisząc „jaki kraj taka mafia”. W tym tomie mamy pokazaną ciemną stronę Zakopanego i nie tylko i jest to naprawdę dobre.
„Czarna Jaskółka” zdecydowanie nie jest dla ludzi o słabych nerwach. Nie zapomnijmy również licznych plot twistach i samej końcówce, która jest jak ta kostka lodu w whisky — idealnie pasuje do takich specjałów spożywanych solo, ponieważ uwalnia się więcej smaku i aromatu, pozwala delektować się schłodzoną zawartością szklanki przez długi czas, jest przyjemnym dodatkiem do palącego uczucia przy połykaniu i jednocześnie sprawia, że ma się ochotę na jeszcze więcej.
Polecam z całego serca.