Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
"To coś na śniegu" to moim zdaniem opowieść o działaniu bardzo skompilkowanej ludzkiej psychiki oraz o tym jak monotonia życia potrafi nas wyprowadzić z ram normalności i zwykłości...
Ale od początku.
Z opisu książki możemy się dowiedzieć, że akcja dzieje się "na krańcu świata" w Instytucie Północnym. Jest to miejsce, które spowija tylko śnieg, lód i biel. Za oknami nie widać nic innego niż białe i dalekie nicości. Jeszcze jakiś czas temu był to świetnie działający ośrodek badawczy, ale z powodu pewnego wydarzenia (dowiadujemy się o nim praktycznie na ostatnich stronach powieści, więc nie będę wam tutaj go zdradzać) wszyscy naukowcy dość nagle musieli zakończyć swoje prace i w pośpiechu przystąpić do ewakuacji. Jednak nie pozostał na długo całkiem pusty. Do ośrodka zostaje sprowadzonych trzech "konserwatorów", którzy mają doglądać całego budynku na wypadek gdyby jednak badania zostały wznowione. Ale... Jest tam ktoś jeszcze - jeden z pozostałych badaczy, który zgłębia temat zimna. Kim jest? I czemu akurat on został?
Jednak wracając do naszej trójki głównych bohaterów mają oni także kilka zasad do przestrzegania. Nie mogą dotykać termostatu - chociaż i tak nie wiedzą gdzie jest i jak zwiększyć temperaturę na chociaż trochę bardziej przystępną. I najważniejsze - NIE MOGĄ WYCHODZIĆ NA ZEWNĄTRZ.
Nadchodzi jednak dzień kiedy pierwszy raz widzą "coś na śniegu". Nie mogą przestać na ten przedmiot patrzeć. Nie mogą przestać o nim myśleć. A nawet nie mogą pracować. Toczą walkę sami ze sobą i z własną psychiką, aby nie ulec szaleństwu. Ale czy się uda? Czy odkryją tajemnicę "obiektu na śniegu"?
A może on wcale nie istnieje? Tego już musicie się dowiedzieć sami.
Przechodząc do samego przedmiotu recenzji:
Zacznę od tego, że jest to moja pierwsza książka z dorobku tego autora. Nie nastawiałam się w jakikolwiek sposób do Jego twórczości.
Co mogę powiedzieć o nim na podstawie tej książki?
Przede wszystkim ma bardzo lekkie pióro. Słowa płyną i są tak naturalne jakbyśmy byli obserwatorami rozmowy lub wydarzeń dziejących się obok nas - praktycznie w tym samym pokoju.
Potrafił także zbudować faktyczną i rzeczywistą otoczkę chłodu, zimna i rozprzestrzenionego wszędzie śniegu co sprawiło, że sama momentami czułam dreszcz zimna wydostającego się z Instytutu Północnego. Autor wydaje się być ekspertem w dziedzinie wszystkiego co chłodne, zimne i mroźne.
Chciałabym jednak zaznaczyć, że chociaż książkę czyta się bardzo przyjemnie nie wyróżnia się ona wartką akcją. Można ją bardziej przyrównać do toczącego się pociągu, niż gnającego po autostradzie samochodu. Poznajemy spokojny, wolny, a czasami wręcz nudny obraz codzienności, który może przytłaczać człowieka, który w takiej codzienności żyje. A nawet momentami doprowadzać do szaleństwa...
I tutaj docieramy do głównego tematu książki - rzeczy w śniegu.
Temat bardzo błahy, wręcz może wydawać się śmieszny.
Jednak pojawia się tutaj moim zdaniem sprytny zabieg - chociaż nie jestem ekspertką i to tylko moje przemyślenie.
Kiedy nasze życie jest monotonne, ciągłe i nudne to prosta rzecz, nad którą przestajemy mieć kontrole staje się bólem dla psychiki. Zaczynamy czuć omamy, objawy szaleństwa i frustrację.
Chociaż książka jest z natury opowieścią i tematyka jest po prostu codzienna i obyczajowa staje się mądrym rozgryzieniem ludzkiej psychiki.
Pozwala pokazać jak działa nasza głowa w sytuacjach, które pozbawiają nas kontroli. Chcemy kontrolować wszystko co wokół nas, a co się dzieje kiedy po prostu nie możemy?
Co mogę jeszcze powiedzieć...? Moja mała uwaga. Dla mnie nie był to humor Monty Pythona jak to autor na okładce nam obiecuje. Był to momentami po prostu sarkazm. Może lekki żart. Na pewno nie był to dosadny i kpiący ze wszystkiego humor, jak to wynika z definicji. Książka mnie raczej nie bawiła, a o dziwo po prostu uspokajała swą wolną akcją.
Mimo tego drobnego negatywnego akcentu ja osobiście polecam tę pozycję.
Jest to na pewno coś nietypowego na rynku i mogę ją szczerze polecić i nazwać ją opowieścią o psychice i o tym jak czasami drobnostki łamią naszą "normalność"
Życzę wszystkim miłej podróży przez tę pozycję.