Jakub Szamałek - urodził się w Warszawie, jednak od 2005 roku mieszka i studiuje w Wielkiej Brytanii. Absolwent Uniwersytetu w Oksfordzie, doktorant na Uniwersytecie w Cambridge, fascynat starożytności.
W swojej debiutanckiej powieści Jakub Szamałek zabiera nas do starożytnej Grecji. Mamy jesień 430 roku p.n.e. i właśnie mija drugie lato wojny. Jest to bardzo trudny okres dla Ateńczyków, którzy ukryci za murami miasta czekają na jakiś ruch ze strony Sparty. Wróg jednak działa metodycznie - powoli pali i niszczy wszystko na swojej drodze. Nad Atenami wisi atmosfera napięcia i niepewności. W takich okolicznościach poznajemy naszego bohatera - Lecharesa, który ma przed sobą trudne i bardzo odpowiedzialne zadanie. Musi wytropić spartańskiego szpiega, próbującego zniszczyć miasto od środka. Ma do dyspozycji jedynie własny spryt, inteligencję i grupkę znajomych. Tropy prowadzą do różnych osób, jednak ludzie, którzy mogliby wnieść coś do sprawy, giną z rąk nieznanego sprawcy. Wróg depcze Leocharesowi po piętach, jakby znał każdy jego następny krok, tym samym skutecznie utrudnia mu poznanie prawdy. Z biegiem czasu wytropienie zdrajcy staje się coraz bardziej niebezpieczne i nasz bohater zdaje sobie sprawę, że być może będzie musiał poświęcić własne życie żeby rozwikłać tę zagadkę. Odwagi mu nie brakuje, jednak czy dopisze mu szczęście?
Jakub Szamałek w doskonały sposób połączył fikcję literacką, zresztą bardzo prawdopodobną, z faktami historycznymi. Na końcu książki możemy znaleźć wyjaśnienie trudniejszych pojęć i słów, dzięki czemu nie mamy najmniejszego problemu ze zrozumieniem tekstu. Bardzo trafny jest sam tytuł, nawiązujący do ówczesnych wierzeń. Fabuła jest wciągająca, ciekawie skonstruowana i nie sposób się nudzić podczas czytania. Kiedy wydaje się, że zagadka została rozwiązana i sytuacja się uspokoiła, autor serwuje nam nieoczekiwane zakończenie, które mi osobiście bardzo przypadło do gustu.
W związku z tym, że książka dotyczy czasów starożytnych, miałam pewne obawy co do języka. Spodziewałam się, że będzie stylizowany, udziwniony, a przez to trudny w odbiorze, natomiast zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Autor posługuje się bowiem językiem prostym, potocznym, miejscami nawet wulgarnym. Bohaterowie nie są przez to sztuczni i szybko zaskarbiają sobie sympatię czytelnika. Postaci są bardzo wyraziste, barwne, „z charakterem”. Dla mnie niewątpliwie ogromnym plusem okazało się też świetne, „męskie” poczucie humoru autora. Nie raz miałam uśmiech na twarzy, zwłaszcza czytając wypowiedzi Scytów.
We wstępie autor wyraził nadzieję, że przedstawiona przez niego starożytność będzie ciekawa a jednocześnie egzotyczna. Z czystym sumieniem stwierdzam, że panu Jakubowi ten zabieg się udał. Książkę polecam wszystkim, którzy mają dosyć szablonowych kryminałów i chcą spojrzeć na życie w starożytnych Atenach z zupełnie innej perspektywy, powiedziałabym „od kuchni”. Dla mnie lektura była czystą przyjemnością i jest to według mnie jedna z lepszych i bardziej oryginalnych polskich książek jakie do tej pory czytałam.