Prawdziwe życie, pełne emocji i wzruszeń, krzywd i upokorzeń, walki o każdy nowy dzień. Taki obraz zaprezentowała nam Iza Michalewicz w swoim nagrodzonym zbiorze reportaży Życie to za mało. Ta gruba księga to zbiór 24 reportaży o codziennych problemach, które wyniszczają człowieka, upodlają i stawiają na skraju załamania. Co słabsi, bez perspektyw i szans na rozwiązanie nurtujących problemów odchodzą, sami w bólu i samotności. Autorka ukazuje ludzi skrzywdzonych przez los, przez drugiego człowieka, chorych i złych, którzy bez skrupułów potrafią wbić nóż w plecy brata. Z czym zmagają się bohaterowie reportaży? Kobieta śmiertelnie chora. Rodzina, której komornik daje kilka godzin na opuszczenie domu i spakowanie dobytku całego życia. Młodych morderców, dla których zabijanie to czysta przyjemność. Lekarka, której zarzucono spowodowanie śmierci pacjentki, fałszywe oskarżenia zrujnowały jej całe życie. Młodych ludzi, którzy po wejściu do Unii Europejskiej wyjeżdżali za chlebem do Irlandii. Zostawiali rodziny, małe dzieci i często nie chcieli lub nie mieli do czego wracać. Kobietę, która pomaga pomaga sprowadzać rodaków z Kazachstanu. Porzucone dzieci, krzywdzone i poniewierane w domu dziecka. Dziewczynki molestowane przez znanego artystę.
Z każdego reportażu bije ból i szczerość. Prawda i rzeczywistość. Autorka opisuje prawdziwe życie, obdarte ze złudzeń, marzeń i naznaczone piętnem zła i krzywd. Bohaterowie często są pozostawieni sami sobie, nie mogą liczyć na pomoc państwa, które jeszcze im dokłada zmartwień. Gdzie w tym wszystkim jest dobro? Gdzie jest miłosierdzie i ukochanie drugiego człowieka? Gdzie jest sprawiedliwość? Na te i inne, jeszcze bardziej trudne i intymne pytania, poszukajcie odpowiedzi na stronicach tej lektury …
„Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia”.
Książka Izy Michalewicz dotrze do każdego czytelnika. Każdemu z nas da wiele do myślenia. Pokaże prawdziwych i realnych bohaterów, takich, których codziennie spotykamy w drodze do szkoły czy pracy. Mijamy się, a nawet nie wiemy, z jakimi problemami się borykają. Nie każdy z nich ma ochotę dzielić się swoimi zmartwieniami, nie każdy chce czyjejś pomocy. Wstydzą się swojego życia, nie chcą, abyśmy do niego wkraczali. Nie chcą się dzielić swoim bólem. Ale są też tacy, którzy proszą o pomoc i sprawiedliwość, ale nikt nie jest w stanie im pomóc. Nie dlatego, że nie chce, ale dlatego że nie ma takiem możliwości i siły przebicia, napotyka mur niemocy na swojej drodze.
„Nie dokonała wybitnych osiągnięć, nie zdobyła tytułów naukowych, nie napisała książek, nie dorobiła się majątku. W swoim życiu osiągnęła znacznie więcej: zdobyła serce wielu ludzi”.
Mną te opowieści wstrząsnęły, rozbiły mnie i jeszcze nie mogę dojść do siebie. Przeraża mnie ogrom zła, bólu, samotności i niesprawiedliwości. Widziałam na własne oczy, jak ludzie tracili bliskich, majątek i reputację. Nieustannie poszukiwali nadziei na lepsze jutro, na przeżycie kolejnego dnia, na lepsze samopoczucie i ukojenie swojego bólu.
Przekaz autorki jest bardzo mocny i wyraźny. I taki powinien być. Ma obudzić nas z marazmu i zmobilizować do pomocy drugiemu człowiekowi. Ma otworzyć nam oczy na wszechogarniające zło. Ma pomóc zahamować przemoc i zmowę milczenia. Ma wlać w nas odwagę i butę, tak potrzebne w dzisiejszych czasach, nieustannej walki z czymś i o coś.
Znakomita lektura, szczera i prawdziwa. Skłaniająca do refleksji i działania. Każdy powinien po nią sięgnąć, aby doceniać to co ma i nie mieć niepotrzebnych roszczeń wobec życia. Dziękować za zdrowie i radość każdego kolejnego dnia … Za to, że jest wrażliwy i nie wstydzi się mieć serce dla drugiego człowieka …