„- Pani nigdy nie płakała, prawda? A kiedy jest ciężko, kiedy cierpimy, trzeba płakać. Woda tak działa: zmywa wszystko.”
„Kawiarnia pod Pełnym Księżycem” autorstwa Mai Mochizuki przenosi nas do niezwykłego miejsca, które pojawia się tylko wtedy, gdy na niebie króluje pełnia księżyca 🌕. To magiczna kawiarnia, która nie ma stałej lokalizacji, przez co może się pojawić w różnych zakątkach miasta, od cichych dolin po gwarny pasaż handlowy. Jednak nie lokalizacja jest tu najważniejsza, a jej niezwykła misja – pomagać ludziom stojącym na rozdrożu, zmagającym się z życiowymi dylematami lub pragnącym odnaleźć na nowo sens swojego życia.
Kluczową rolę w tej niezwykłej kawiarni pełnią jej wyjątkowi pracownicy – koty, które potrafią dostrzegać więcej, niż można by się spodziewać. Dzięki swojej wiedzy o astrologii i umiejętnościom analizowania ludzkich charakterów, koty te potrafią wskazać przyczyny życiowych problemów swoich gości. I choć nie oferują one gotowych rozwiązań ani magicznych zaklęć, które od razu naprawią wszystko, to pomagają one zrozumieć własne błędy, lęki czy pragnienia, pozostawiając ostateczne decyzje w rękach odwiedzających.
„Kiedy utkniemy w jakimś punkcie, należy przede wszystkim poznać siebie samego. Czyż nie sprawdzamy na mapie, jak iść, kiedy zabłądzimy na drodze i staniemy w miejscu?”
W „Kawiarni pod Pełnym Księżycem” poznajemy trzech bohaterów, których historie subtelnie się ze sobą splatają. Każdy z nich przychodzi do kawiarni z różnymi problemami – niepowodzenia w życiu osobistym, lęk przed podejmowaniem decyzji, uczucie stagnacji. Każdy z nich znajduje się również na rozstaju dróg, potrzebując nowego spojrzenia na swoje życie. I tu z pomocą wkraczają koci doradcy, dzięki którym poznają oni lepiej nie tylko siebie, ale też odkrywają, jak wpływa na nich układ gwiazd i zodiakalne konstelacje.
I tak oto przechodzimy płynie do tego, co mnie w książce niezwykle umęczyło, a czego kompletnie się nie spodziewałam. Mowa tutaj o astrologii, która stanowi centralny i dominujący motyw fabuły. Jest jej niezwykle dużo, stanowi większość czytanych rozdziałów, i to przez jej pryzmat, tłumaczone jest nam życie naszych bohaterów. Nie ukrywam, że tematyka astrologii nie interesuje mnie w ogóle, więc jej ilość mnie przytłoczyła, ale co jeszcze mnie tutaj zasmuciło i trochę rozczarowało to sprawczości naszych bohaterów. Ich życie przedstawione jest tak jakby prawie wszystko zależało od gwiazd, położenia planet i retrogradacji Merkurego, a tylko drobna część od nich samych. I to właśnie ta wizja małego wpływu człowiek na swoje życie, sprawiła, że ten wątek finalnie nie przypadł mi do gustu.
Natomiast to, co należy do zdecydowany atutów książki to magiczny, pełen nostalgii klimat kawiarni i jej niezwykłych dań, który sprawia, że książka jest urocza i ma w sobie coś z baśni. W ogóle cała idea kawiarni bez lokalizacji, która pojawia się tylko raz na jakiś czas w pełnię serwując dania, których się nie zamawia jest świetny.
To co ja bardzo lubię w literaturze azjatyckiej, a czego i w tej niewielkiej objętościowo książce, mi nie zabrakło to zachęta do refleksji, zatrzymania na chwilę i pomyślenia nad własnym życiem. Bardzo podobały mi się te niespiesznie przedstawione historie, w których jak lustrze można się przejrzeć i dostrzec fragmenty siebie.
„Kawiarnia pod Pełnym Księżycem” to ciepła, pełna refleksji opowieść o poszukiwaniu siebie, swoich pragnień i odkrywaniu nowej ścieżki życia. Choć motyw astrologii może nie trafić do każdego, to książka z pewnością poruszy serca osób poszukujących inspiracji do wprowadzania zmian we własnym życiu. Dlatego jeśli szukacie takiej książki, koniecznie po nią sięgnijcie ☺️.
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @wydawnictwo_wab (współpraca reklamowa) 🩷.