Powieść obyczajowa "W sieci uczuć" to moje kolejne spotkanie z piórem Anety Krasińskiej. Poprzednio był to cykl "Małe tęsknoty", który zaliczyłam do średniej półki. I tym razem skusiłam się na wersję multimedialną w interpretacji Elżbiety Kijowskiej. Jestem bardzo zadowolona, gdyż spędziłam z tą opowieścią sporo miłych chwil.
Kiedy poznajemy Kamilę Michałowską jest studentką germanistyki. Dalej śledzimy kolejne etapy jej życia - zatrudnienie się w firmie, potem staż w szkole, następnie decyzja o podjęciu pracy w Berlinie na stanowisku recepcjonistki pewnego hotelu... Bohaterka spełnia się zawodowo, choć na pewno żadne z tych zajęć nie jest pracą marzeń. Mimo to kobieta wypełnia swoje obowiązki z ogromnym zaangażowaniem. Dużo bardziej skomplikowane są jednak jej stosunki rodzinne. Od zawsze dziewczyna stara się sprostać oczekiwaniom matki, która najchętniej znalazła by jej męża. Kamila jest pogubiona uczuciowo, młodzieńcze zauroczenie Tomaszem - kolegą ze studiów gdzieś tam ciągle tkwi w jej sercu, a kolejny związek to totalna porażka. Na szczęście Kamila zauważa problem i ma na tyle wewnętrznej odwagi i determinacji by przerwać tę chorą relację...
W tej powieści autorka podjęła kilka naprawdę ważnych kwestii. Toksyczne związki, które stanowią niestety znaczny procent międzyludzkich relacji są destrukcyjne. Dać się zmanipulować drugiej osobie jest naprawdę łatwo, ale uwolnić się z takiego chorego układu to już duży problem. Dlatego podziwiam Kamilę, choć jej osobowość nie do końca mi pasowała, momentami była irytująca, a mimo to w niektórych sytuacjach naprawdę potrafiła zaimponować. Wątek pracy zarobkowej za granicą to kolejny temat rzeka, który autorka potraktowała skrótowo, ale przedstawiła go w ciekawy i wiarygodny sposób. Zmiana otoczenia, inna kultura, bariera językowa, trudność adaptacji i nawiązywania kontaktów zostały ukazane w sposób rzeczowy, bez zbędnych upiększeń i retuszu. Dzięki temu wydarzenia nie nudzą, a codzienność bohaterów dostarcza ciekawych wrażeń. Jak to w życiu - raz płynie się z prądem, a innym razem trzeba pokonywać przeciwności i zmagać się z rwącym nurtem. Ciekawie został przedstawiony też wątek homoseksualistów - pary niemieckich przyjaciół Kamili, którzy w każdej chwili gotowi byli do pomocy.
"W sieci uczuć" to mądra opowieść skłaniająca do przemyśleń. Razem z główną bohaterką powinniśmy sobie uświadomić, że nigdy nie jest za późno na zmiany i warto się na nie otworzyć. O swoje marzenia i cele należy walczyć, jeśli chce się je osiągnąć. Nikt za nas tego nie zrobi.
Jestem też bardzo pozytywnie zaskoczona kreacją bohaterów. Postaci są bardzo wiarygodne i autentyczne, a problemy jakim muszą stawić czoła to prawdziwe życiowe rozterki i dylematy, dobrze dopasowane do wieku, stylu życia i środowiska w jakim osoby się obracają. Nie podobały mi się natomiast przeskoki czasowe, które zaburzają spójność i harmonijność całej opowieści. Moim zdaniem można było pokusić się o inny sposób przedstawienia życiorysu głównej bohaterki. Nie do końca zadziałał też przekaz emocji, które gdzieś tam były, ale nie dało się ich poczuć.
Podsumowując "W sieci uczuć" to całkiem niezła powieść obyczajowa z ciekawym pomysłem oraz fabułą, dobrze wykreowanymi bohaterami, ale niestety bez efektu wow. Muszę jednak przyznać, że ta historia zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu niż wcześniej wysłuchany trzy częściowy cykl "Małe tęsknoty", a to już jakiś progres, który daje nadzieję na więcej.