Psychologiczne przygotowanie i lata pracy z dziećmi, jakie są udziałem Joanny Baran, autorki „Kamyków przeznaczenia”, zaowocować musiały twórczością, która pokazuje, jak należy żyć i traktować innych ludzi. Książka jest przeznaczona dla czytelników w wieku od dwunastu lat, z czym muszę się zgodzić, bo zawarte w niej opowiadania są na tyle alegoryczne, że ich zrozumienie wymaga pewnego doświadczenia. Choć graficznie publikacja jest dość oszczędna, to mądra treść rekompensuje niewielką liczbę ilustracji.
Książka zawiera pięć opowiadań o zróżnicowanej tematyce i formie. Pierwsze z nich najbardziej przypadło mi do gustu. Opowiada o tym, jak mały gest dobroci wraca do nas ze zwielokrotnioną siłą. Pozostałe czerpią motywy z bajek i fantastyki, zachęcają do brania losu we własne ręce, z wiarą we własne siły i możliwości, opierania się powszechnym stereotypom. Wreszcie o próbach zrozumienia międzypokoleniowego, które wymaga, by przyjrzeć się pobudkom naszych rodziców w szerokiej perspektywie, zrozumieć ich przeszłość i troskę o nas, zanim zaczniemy się buntować przeciwko ich upomnieniom i wymaganiom. Znajdziemy też historię bohatera, który pozornie nigdzie nie pasuje, jednak ostatecznie odnajduje swoje miejsce.
Autorka ciekawie zinterpretowała bajkę o Kopciuszku w opowiadaniu „Niech żyje bal!”. Książę okazuje się tu całkowicie niewart zachodu, bo niby kocha swoją wybrankę, ale z łatwością przenosi swoje uczucia na inną osobę. W tej sytuacji bajka nie kończy się zwyczajowym „żyli długo i szczęśliwie”, bo życie w pojedynkę okazuje się właściwszym wyborem. Skłania to do refleksji, że nie musimy kierować się w życiu powszechnymi zwyczajami, czy też oczekiwaniami otoczenia. Warto też wnikliwie poznać ludzi, zanim oceni się ich po pozorach.
Podsumowując, książka jest niepozorna, ale nie dajcie się zwieść, bo warto na nią zwrócić uwagę. Dobrze zrozumiana i omówiona z dorosłym, może przynieść wiele pożytku, pokazać, co jest w życiu ważne, złagodzić nastoletnie rozterki. Zachęcić do dobrego życia i dobrego traktowania siebie i innych.