Sekretna mowa kamieni” Ciary Parenti zaintrygowała mnie okładkowym opisem i z ochotą zabrałam się za lekturę. Czy jest to rzeczywiście najbardziej magiczna książka roku? Zaraz się przekonamy…
Luna i Leo, dziewczyna i chłopak – znają się od dziecka, posiadają niespotykany dar wyczuwania magii pochodzącej z kamieni. Są niczym dwa nieoszlifowane jeszcze diamenty, które świecą niespotykanym blaskiem tylko wówczas, gdy są razem. Wie o tym doskonale dziadek Pietro, jest o tym przekonana także pozostała rodzina. Luna i Leo są sobie przeznaczeni. Niestety życie pisze często zaskakujące scenariusze… Pewien przykry incydent, zdrada, narażona na szwank reputacja, urażona duma i niewyjaśnione żale skazują zakochanych w sobie ludzi na kilkanaście lat rozłąki. Czy ukochane przez dziadka Pietra diamenty znajdą na powrót drogę do siebie nawzajem?…
Ta historia to piękna i nastrojowa podróż do Włoch oraz Tajlandii, gdzie poszukiwacze szlachetnych kamieni mają szansę odnaleźć prawdziwe, niespotykane okazy. To ciepła i wzruszająca opowieść o prawdziwej bezgranicznej miłości, która wystawiana jest na wiele prób, a jednak niczym diament jest niezniszczalna i przetrwa wszystko. To cudna historia o niesamowicie mocnej więzi jaka od dnia narodzin połączyła dziadka i wnuczkę. To książka o poszukiwaniu własnej drogi i dążeniu do realizacji marzeń, które naprawdę mają szansę się spełniać.
Powieść ma w sobie pewną delikatność i subtelność podkreślaną przez szczególne właściwości kamieni, ich wibracje i znaczenie. To one oddziaływają na życie Luny i Leonarda, to one wskazują im drogę i one wpływają na podejmowane decyzje.
„Kamienie znają drogę. Kamienie są drogą. Drogą ku sercu. Podążaj nią, a nigdy się nie zgubisz.”
Autorka ma dużą klasę i wrażliwość. Jej opowieść w miarę rozwoju wydarzeń staje się coraz lepsza, coraz bardziej emocjonująca i ciekawa. Początkowo jakoś nie do końca trafiały do mnie opisy poszczególnych szlachetnych i półszlachetnych kamieni w połączeniu ze zdarzeniami z życia postaci. Miałam wrażenie, że do historii zakrada się pewien chaos… Jednak w miarę rozwoju wydarzeń opowieść staje się coraz bardziej uporządkowana i klarowna. Realizm magiczny zdaje się coraz bardziej dominować w nastroju i klimacie powieści, a to z kolei czyni ją na swój sposób wyjątkową. Muszę przyznać, że motyw kamieni i ich szczególne właściwości zaintrygował mnie bardzo. Nie jest to częsty temat w literaturze. Dzięki tej powieści z zainteresowaniem przyjrzałam się bliżej temu zagadnieniu, nie zdawałam sobie sprawy, że jest tak wiele odmian szlachetnych kamieni, a ich mowa jest aż tak bogata.
Kolejny aspekt, który kompletnie mnie zaskoczył to sposób przedstawienia śmierci człowieka. Chyba nie spotkałam jeszcze książki, w której ostatnie chwile osoby na tej ziemi byłyby opisane w tak piękny, wzniosły i przejmujący sposób. Nie ma tu miejsca na patos, ale zwyczajną ludzką boleść, łzy smutku i nadzieję, że odejście z tego świata nie jest rzeczą ostateczną, a blask księżyca w połączeniu z kamieniem poświęconym właśnie tej planecie stanowi swego rodzaju łącznik pomiędzy światami. Cieszę się, że autorka nie skupiła się na chorobie Pietra i jego cierpieniu, ale na życiu i poprzez jego postawę i podejmowane decyzje starała się jak najmocniej je afirmować.
Gdybym miała wymienić trzy dominujące cechy tej opowieści to byłby to subtelność, magia i piękno w ich szerokim rozumieniu. Dla mnie „Sekretna mowa kamieni” to książka szczególna, wyjątkowa i każdy, kto poszukuje niesztampowych historii powinien koniecznie po nią sięgnąć. Mogę z czystym sumieniem przyznać, że jest to najbardziej magiczna książka ze wszystkich, które dotąd przeczytałam w tym roku.