„Przy ulicy Kruczej 46.
Trzypiętrowa kamienica, pokryta płaskim dachem, ozdobiona była od frontu żeliwnymi balkonami, których kute balustrady wyginały się nad łukiem bramy; wejście do bramy także zdobiły żeliwne zawijasy, a strzegły go dwa przycupnięte po bokach – gnomy? krasnale? domowe skrzaty? […]
Dom może nie był najpiękniejszy, ale dla jego mieszkańców liczyło się przede wszystkim, że do tej pory stał nienaruszony – a był czerwiec tysiąc dziewięćset czterdziestego roku – i wszyscy mieli nadzieję, że w takim stanie przetrwa wojnę. Każdy wierzył, jeszcze wierzył, że trwająca wokół pożoga lada dzień się skończy. Wszyscy starali się żyć i przeżyć. Nawet pomagali sobie, jak mogli.
Krucza 46.
Dom, który trwał, a wraz z nimi jego mieszkańcy.” s.15
Maria Ulatowska należy do moich ulubionych pisarek. Z przyjemnością sięgam po każdą jej powieść. I tym razem nie było inaczej. Gdy dowiedziałam się, że w bibliotece czeka na mnie „Kamienica przy kruczej” bardzo się ucieszyłam. Szybko zabrałam się za lekturę najnowszej powieści tej autorki.
„Kamienica przy Kruczej” opowiada losy mieszkańców jednej z kamienic Warszawy mieszczącej się przy ulicy Kruczej 46.
Akcja powieści rozpoczyna się tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej, a kończy w czasach nam współczesnych. Autorka zabierze nas w podróż po historii Warszawy i Polski. Dowiemy się jak żyło się w stolicy w czasie II wojny światowej, o trudach walk w czasie Powstania Warszawskiego. Przeczytamy o losach ludzi zesłanych do obozów pracy, o holokauście by potem zobaczyć jak Warszawa powstaje po okrucieństwach wojny. Ostatnie wydarzenia wiążą się z już powojenną historią Polski.
Na tle wydarzeń historycznych toczą się losy zwykłych ludzi, mieszkańców kamiennicy przy Kruczej. Na pierwszy plan wysuwają się losy rodzin Ostanieckich i Kornblumów. Obie te rodziny łączy jedna osoba – Antonina. Magdalena i Szymon Kornblumowie zmuszeni są pozostawić swoją córeczkę pod drzwiami sąsiadów, by w ten sposób uratować jej życie. Uciekają, gdyż Szymon jest z pochodzenia Żydem. Mimo, iż jest znanym specjalistą ortopedą, nie jest w stanie ochronić swojej rodziny przed narastającą w czasie wojny nienawiścią do Żydów. Małą Tosię zaadaptowała rodzina Ostanieckich. Gdy dziewczynka kończy dziewięć lat dowiaduje się prawdy o swoim pochodzeniu, jednak nadal kocha swoich rodziców, którzy ją wychowali. Z ojcem biologicznym wiąże ją za to pociąg do medycyny. Tosia zostaje lekarzem i wychodzi za mąż. Ze swoim mężem mają rózne poglądy polityczne i poglądy na przyszłe życie. Antonina marzy o dziecku, a Ludwig uważa potomka za coś zbędnego i niepotrzebnego w ich życiu. Ich małżeństwo pomału się rozpada.
„Z czasem Ludwig przestał pytać. Nie spali już ze sobą od kilku miesięcy, Antonina przeniosła się do dawnego pokoju ojca i tam urządziła sobie intymny mały świat. Wersalka, fotel, stojąca lampa i małe biurko. Oraz półki z książkami. Wszystko, co potrzebne do życia. Życia obok drugiego człowieka.” s. 228
Przyczyną rozpadu nie jest tylko różnica zdań. Tosia zakochuje się w Piotrze Tarnowskim, którego losy również powiązane są z kamienicą przy Kruczej.
Nie będę zdradzać więcej szczegółów, by nie zniszczyć Wam przyjemności z odkrywania historii życia bohaterów książki.
„Kamienica przy Kruczej” to fantastyczna powieść, a jej największym atutem są ludzie. Ludzie, których łączy przyjaźń, potrafiący pomagać sobie w trudnej sytuacji, czasami ryzykując własne życie. Potrafią stawić czoła przeciwnością losu, pokonać wszystkie trudności. To również piękna powieść o prawdziwym uczuciu.
Jest to powieść pełna zwrotów akcji, nie brakuje w niej również odniesienia do poprzednich książek autorki i spotkania się z ich bohaterami, co bardzo mi się podoba. Oczywiście nie przeszkadza to w odbiorze książki, bo koniecznie losów bohaterów innych powieści znać nie musicie.
Książkę czytało mi się bardzo fajnie, trochę przeszkadzało mi to, że akcja powieści nie toczyła się chronologicznie. Raz czytamy o czasach współczesnych, potem trochę o latach dużo wcześniejszych i znów jakieś inne lata. Znalazłam też jedną niedokładność: Podczas opisu wyjścia na koncert Tosi i syna Piotra nagle czytamy o myślach Magdaleny. To chyba jakiś chochlik drukarski, gdyż czytałam kilkakrotnie ten fragment i jestem przekonana, że tam powinno być imię Antoniny.
„Kamienica przy Kruczej” to bardzo fajna powieść. Super lekcja historii i relacji między ludźmi.
Polecam serdecznie, to jedna z lepszych powieści autorki.