Jacek Wakar przygotował coś w rodzaju księgi jubileuszowej na 80-lecie Janusza Gajosa. Nie ma tam rozmowy z bohaterem (ciekawe dlaczego?, ale autor nie wyjaśnia), są za to wywiady z jego kolegami i koleżankami ze sceny oraz z reżyserami, z którymi pracował. To taki trochę zbiór laurek, wszyscy mówią o jubilacie dobrze, lub bardzo dobrze, niektórzy deklarują miłość, inni twierdzą, że przejął pałeczkę najlepszego polskiego aktora po Tadeuszu Łomnickim (ciekawe, co by na to powiedzieli Jerzy Stuhr czy Andrzej Seweryn). Jest też trochę o pełnej zawirowań karierze Gajosa: zaczynał od roli Janka Kosa, która przyniosła mu niebywałą popularność i prawie zniszczyła karierę. Potem był woźny Turecki w kabarecie Olgi Lipińskiej i znowu musiał uciekać od zaszufladkowania. A potem to już narodził się gigant.
Zamiast pisać więcej, przytoczę parę opinii z wywiadów, ale pamiętać trzeba, że ludzie sztuki lubią przesadzać.
Robert Więckiewicz: „Mam poczucie, że sposób uprawiania przez niego tego zawodu mógłbym wziąć jako własny. Nie chodzi o to, żeby naśladować, tylko że ja zrobiłbym to podobnie. Na przykład podoba mi się, że Janusz bardzo często wychodzi poza strefę własnego komfortu. Nie boi się ryzykować, poszukiwać nowych dróg.”
Anna Seniuk: „U Janusza transformacja nie polega na zewnętrznej zmianie czy charakteryzacji, ale na tym, że on się zmienia wewnętrznie. Dokładnie określona przez aktora osobowość bohatera maluje się w spojrzeniu, sposobie artykulacji, ogarnia ciało stosownie do osobowości postaci i jej temperamentu. I to jest aktorski CUD!”
Adam Woronowicz: „Janusz jest osobą niesamowicie skromną, ostatnią, która by opowiadała o sobie. Spotykam różnych aktorów. Jakieś dziewięćdziesiąt procent głównie opowiada o sobie albo o wydarzeniach ze swoim udziałem. Janusz jest jedyną osobą o takim formacie, które jak ognia tego unikają.”
Maciej Wojtyszko: „Niezwykle ważne jest też, że Janusz prywatnie, w środku, ma taką wrażliwość, która pozwala zrozumieć bardzo dużo. Jedni mają to od razu; są muzycy, co słyszą każdą nutę i każdy dźwięk, i szesnastkę, ale są tacy, co się tego uczą. Niektórzy aktorzy nigdy nie usłyszą pewnych tonów i emocji.”
Piotr Machalica: „Bo ja go bardzo lubię, muszę powiedzieć panu, że go kocham. Całe moje życie to są ludzie, których spotykam. Jestem wdzięczny losowi, że spotkałem takiego człowieka, jak Janusz.”
Janusz Zaorski: „ Zazwyczaj sam dzwonię do aktorów, gdy chcę obsadzić ich w ważnych rolach. Bardzo często aktorzy, zwłaszcza starsi, pytają, kto gra. Dla nich to najważniejsze. Jak gra Janusz Gajos, to ja też. On stanowi rękojmię, że warto wejść w projekt. On jest po ludzku sympatyczny i niekonfliktowy.”
I tak dalej, i tym podobnie, trochę to zbyt słodkie, ale czyta się nieźle.