Powraca nasz szalony Kacper Niewypał! Dla przypomnienia, Kacper to absolutnie genialny detektyw, dla którego nie ma zagadek nie do rozwikłania. Razem ze swym wspólnikiem - niedźwiedziem polarnym o wdzięcznym imieniu Total prowadzi Agencję Detektywistyczną Totalny Niewypał. Obecnie zrezygnował z lokalu na ostatnim piętrze gigantycznego biurowca i przeniósł swój interes do domu ciotecznej babki, gdzie niedawno przeprowadził się wraz ze swoją mamą. Ze względu na wydarzenia, które miały miejsce w przeszłości nie posiada już swojego kacpromobilu, za to kacprolinia funkcjonuje nadal bez zarzutu i Kacper jak zwykle ma pełne ręce roboty. Tym razem jednak głowę będzie mu głównie zaprzątał konkurs detektywistyczny zorganizowany przez szkołę, do której uczęszcza nasz bohater. Oj, będzie się działo! ;)
Książka utrzymana jest w podobnym klimacie, jak jej poprzedniczka - "Kacper Niewypał. O!błędne notatki", której recenzję możecie znaleźć tutaj -klik. Dostajemy podobną dawkę absurdalnego humoru (masłomobil przebił chyba wszystko :P), a Kacper cały czas rozumuje w charakterystyczny dla siebie sposób i przysparza nam powodów do śmiechu. I tak, jak notatki Kacpra w poprzedniej części dostaliśmy w formie notatnika, tak tym razem w nasze ręce trafia już dziennik w swym klasycznym formacie. Całość jest okraszona wymownymi ilustracjami, którymi Kacper obrazuje nam różne momenty swojego życia, a także przewijające się w jego zapiskach przedmioty i osoby.
Jedno tylko nad czym ubolewam to, że mój ulubiony bohater dostał tym razem wybitnie drugoplanową rolę. Mowa oczywiście o niedźwiedziu Totalu. Głównym pomocnikiem Kacpra okazuje się bowiem... cioteczna babcia, która w najtrudniejszych chwilach, niezwłocznie spieszy na pomoc naszemu małemu detektywowi, a mama jak zwykle zamartwia się wybrykami syna, który nie daje sobie przemówić do rozumu i doprowadza do kolejnych "katastrof".
Całość czyta się bardzo przyjemnie, chociaż jak już wyżej wspomniałam troszkę brakuje mi tu udziału postaci, które wcześniej odgrywały znaczącą rolę - zmarginalizowany Niedźwiedź Total, czy zło wcielone w postaci Kariny Corridy to takie moje dwa minusy, które muszę tutaj odnotować. Poza tym fabuła jest ciekawa, a książka zapewnia nam gwarantowaną rozrywkę. Myślę, że spodoba się fanom pierwszej części przygód Kacpra, ale równie dobrze można ją czytać bez znajomości pierwszej części ze względu na przypomnienie nam przez autora wszystkich najważniejszych informacji na samym początku książki.
Nasuwa mi się jeszcze jedno spostrzeżenie. Tak, jak dzieci będą się przy tej książce po prostu dobrze bawić, tak dorosły czytelnik może ją odebrać jak humorystycznie przedstawiony problem samotnego, a właściwie powinnam napisać samodzielnego macierzyństwa.