"Jak to się, do cholery, stało? Jak do tego doszło? Jak mogłam na to pozwolić?".
Bywanie na salonach, pozowanie na ściankach, pojawianie się w telewizjach śniadaniowych, bycie znanym ze tego, że jest się znanym – to dzisiejszy świat polskiego show-biznesu, który pokazują nam kolorowe, plotkarskie pisemka i portale. Świat ten często stanowi dla nas, zwykłych zjadaczy chleba, niedoścignione marzenie o sławie i bogactwie. Dobrze więc, że powstają takie książki, które rzeczywistość celebrytów odkłamują. Do tego grona z pewnością należy "Pani mnie z kimś pomyliła", czyli powieść, która bezkompromisowo i z klasą rozprawia się z mitem amerykańskiego snu.
Któż nie słyszał o Ilonie Łepkowskiej – scenarzystce filmowej, autorce scenariuszy telenowel i także pisarce. To absolwentka Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, która w 1982 r. ukończyła zaoczne Studium Scenariuszowe przy PWSFTViT w Łodzi. "Pani mnie z kimś pomyliła" to prozatorski debiut Ilony Łepkowskiej.
Joanna żyje podobnie jak tysiące kobiet w naszym kraju – wychowuje samotnie nastoletnią córkę Misię i zajmując się tłumaczeniami, egzystuje oszczędzając skromne środki na koncie. Aby opłacić córce wyjazd na kurs językowy do Londynu, bohaterka przyjmuje zlecenie jako tłumaczka na planie nowo powstałego programu telewizyjnego. Zupełnie przez przypadek, zostaje zauważona, stając się gwiazdą mającą świat u swoich stóp. Zaczyna się dla niej zupełnie nowy, wydawałoby się, że lepszy rozdział życia.
Książka Ilony Łepkowskiej to gorzka przeprawa przez lukrowany świat polskiego show-biznesu, którego często podrasowany, zupełnie nieprawdziwy obraz widzimy na co dzień w mediach. Autorka pracując w tej specyficznej branży już tyle lat, zna ją od przysłowiowej podszewki, dlatego też, historia Joanny wydaje się być niezwykle realistyczna, niczym złożona z wielu historii, jakie pisarka sama przeżyła bądź też usłyszała. I najprawdopodobniej tak właśnie jest, gdyż jak Ilona Łepkowska twierdzi, wszystko, co zostało ukazane w tej powieści, ma swoje odzwierciedlenie w prawdziwej rzeczywistości. A to niewątpliwie czyni dzieło to wyjątkowym i w zasadzie jedynym w swoim rodzaju, bowiem to właśnie w nim, w lekki i w ironiczny sposób rozprawiono się ze światem ścianek oraz kolorowych bankietów.
Celebryci rzucający się na darmowe upominki na imprezach, przewijające się przez wszystkie programy śniadaniowe gwiazdki i gwiazdeczki, wynagrodzenie jakie ludzie z pierwszych stron gazet otrzymują za pojawianie się na ściankach i w programach, chałturzący aktorzy, czy też projektanci noszący duży rozmiar, a szyjący jedynie XS - to wszystko znajdziecie w tej powieści. Oczywiście Ilona Łepkowska, nie nazywa nikogo z imienia i nazwiska, ale skoro osobom postronnym łatwo zorientować się kto jest kim, tym bardziej ludzie z tego świata z pewnością odnajdą się na kartach historii Joanny. Autorka odkrywa przed czytelnikiem pełen obłudy, zakłamania i fałszu mechanizm działania mediów oraz całego marketingu, jaki się z tym światem wiążę. To bardzo gorzka pigułka, którą ciężko strawić, bowiem osoby, które dla wielu stanowią wzór do naśladowania, są obiektem zachwytów i wynoszenia na piedestał, w rzeczywistości stają się dobrze wykreowanym produktem jednego sezonu, niczym więcej.
Cały ten obraz ukazany na przykładzie Joanny – kobiety, która będąc nikim, nagle, w mgnieniu oka, staje się najbardziej rozchwytywaną celebrytką - został ukazany z wielką przenikliwością. Ilona Łepkowska piętnuje głupotę niektórych dziennikarek, wyśmiewa przeintelektualizowane sesje fotograficzne, obnaża działanie portali plotkarskich i co ważne, pokazuje, jacy ci podobno szczęśliwi wybrańcy losu, są samotni i w gruncie rzeczy mocno nieszczęśliwi. Główna bohaterka płynie bowiem z prądem, po drodze zatracając się coraz bardziej w kolorowym świecie show-biznesu, tracąc przy tym swoją autentyczność i tym samym także tożsamość. To przygnębiający obraz, skłaniający do refleksji i dający możliwość wzięcia dużej poprawki na to, co serwują nam codziennie media.
Ilona Łepkowska podarowała polskim czytelnikom niecodzienną szansę zajrzenia za kulisy wielkiego świata, bez ponoszenia z tego tytułu żadnych konsekwencji. Znamienne słowa pojawiające się dopiero na samym końcu powieści, będące także jej tytułem, stanowią całą kwintesencję tego, co myśli nasza polska scenarzystka o sławie i wielbieniu przez tłumy. To dobra lekcja dla wszystkich.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/