Jodi Picoult jest znaną i cenioną pisarką, która ma na swoim koncie mnóstwo napisanych powieści. Jedne są lepsze inne gorsze, aczkolwiek każda z nich ma w sobie coś, co sprawia, że trafia do serca niemalże każdego czytelnika - nie ważne, czy to w mniejszym czy w większym stopniu. W swoich powieściach porusza tematy prawdziwe, z którymi możemy spotkać się na co dzień. "Jesień cudów" to historia o siedmioletniej dziewczynce, której objawia się Bóg. Są ludzie, którzy wierzą jej bezgranicznie, ale są również ci, którzy za wszelką cenę pragną udowodnić, że Faith jest oszustką. Kto ma rację? Kto jest w stanie udowodnić, że Faith mówi prawdę lub że kłamie?
Wbrew pozorom historia ta nie opiera się tylko na religii i wierze i choć jest to ważny motyw tej powieści, na szczęście, nie najważniejszy. Autorka wskazuje nam wiele innych, nierzadko ważniejszych aspektów, jak chociażby bycie matką. Mariah musi dokonać niezwykle ciężkiego wyboru, bo z jednej strony ma rozszalały tłum, który pragnie dostać Faith na własność, a z drugiej tylko swoją córkę, której w dodatku nie do końca wiadomo, czy powinna wierzyć. W końcu dziewczyna ma dopiero siedem lat, nie sposób stwierdzić, nawet, jeżeli jest się matką, czy przyjaciółka jej córki to rzeczywiście Bóg. Sprawę pogarszają cuda czynione przez Faith oraz w miarę czasu pojawiające się stygmaty. Lekarze nie są w stanie medycznie stwierdzić pojawienie się ran na dłoniach, stopach oraz boku, a tłum ludzi coraz bardziej pragnie porwać dziewczynkę w swoje ręce. Pytanie teraz, czy matka będzie w stanie ją od tego uchronić i w dodatku udowodnić, że zasługuje na opiekę nad swoją córką i jest naprawdę dobrą matką, która nigdy nie skrzywdziłaby swojego dziecka? Są ludzie, którzy w to wątpią i chcą owe fakty wykorzystać przeciw Mariah.
Miła była dla mnie postać Iana, teleateisty, który na żywo w TV zajmuje się demaskowaniem rzekomych cudów, jakimi są chociażby krwawiące z oczu posągi lub szukaniem kłamstwa w opowiadaniach ludzi, którzy twierdzą, że objawił im się Jezus. Ian Fletcher jest człowiekiem, który Boga uważa za farsę, bo skoro wierzyć w Niego, to dlaczego nie wierzyć w Świętego Mikołaja? Postać ta była dla mnie dużym zaskoczeniem i od razu zdobyła moją dużą sympatię. Próbując zdyskryminować swoje ofiary, dzieje się tak, że Ian sam wpada w swoją pułapkę, jednakże nie staje się ofiarą, a wręcz przeciwnie. W życiu Faith i jej matki odgrywa bardzo dużą rolę, a w dodatku ze strony na stronę zdobywa coraz bardziej moje uwielbienie.
Rzadko kiedy wyłapuję minusy w książkach Picoult, ponieważ zwykle jestem w nie tak zapatrzona, że zwyczajnie ich nie zauważam. Tym razem udało mi się wypatrzeć cechę negatywną, jaką zdecydowanie jest zachowanie siedmioletniej Faith. Dziewczynka jak na swój wiek zachowywała się aż nazbyt dojrzale i często sprawiała wrażenie, jakby miała co najmniej dwadzieścia lat i wiedziała o życiu i świecie więcej, niż wszyscy inni bohaterzy tej książki razem wzięci. Myślę, że autorka troszkę przekombinowała z psychologią tej postaci, albo po prostu jej charakterystyka wymknęła się pani Picoult z pod kontroli. Siedmioletnie dziecko nie powinno zachowywać się jak dorosły, ponieważ sprawia to wrażenie bardzo nienaturalne, biorąc oczywiście pod uwagę tylko tę książkę. W realnym życiu dzieci zachowują się różnie, jednak w tej powieści była to akurat niezaprzeczalna wada.
Powieść Picoult przyciąga czytelnika i nie pozwala się oderwać, jednak czy od książek tejże autorki kiedykolwiek było to możliwe? Ja, jak zawsze zabierający się za lekturę pani Picoult, czuję magię, która mnie do tej książki przyzywa i nie widzę w tym nic dziwnego. Dzięki temu wiem, że nie ważne za jaką książkę tej autorki się zabiorę, zawsze spełni ona moje oczekiwania. Wartka akcja, ciekawa fabuła, również plastyczni bohaterowie, tutaj akurat z jednym minusem, aczkolwiek to rzadko sprawiało większe problemy, jednak mimo wszystko powodowało pewne zgrzyty. Bardzo ciekawa książka, która z pewnością zasługuje na uwagę. Myślę, że Was również, jeżeli macie ochotę zabrać się za tę powieść, a zachęcam, zaskoczy zakończenie. Ja przyjmowałam wiele opcji rozwiązania sytuacji z Faith i jej "boskimi" wizjami, jednak takiej akurat się nie spodziewałam.