"Jej imię Greta" to debiutancka powieść Izabeli Zamelskiej - Pawłowskiej. Czytając debiut mam trochę wrażenie, że sięgamy po kota w worku. Nie wiemy czego się spodziewać oraz czy nasze oczekiwania zostaną zaspokojone. Sądząc po opisie wydawcy książka zapowiada się na ciekawą i trzymającą w napięciu powieść sensacyjną. Czy dostaniemy to czego oczekujemy?
Greta jest policjantką. W wyniku swoich błędnych decyzji zostaje zdegradowana z funkcji detektywa. Pewnego dnia przed komisariatem dochodzi do strzelaniny w wyniku której ginie czterech mundurowych, młody mężczyzna, a Greta zostaje poważnie ranna i cudem unika śmierci. Chwilę przed utratą przytomności chłopak wypowiada kilka słów, które bardzo zastanawiają policjantkę. Postanawia rozpocząć własne śledztwo, by odkryć przez jaką tajemnicę zginął mężczyzna. Ta wiedza ściągnie na nią kłopoty. W międzyczasie w mieście pojawia się seryjny morderca, który poluje na młode kobiety. Greta jest przekonana, że za wszystkim stoi Filip Kasabian - lokalny gangster.
Główną bohaterką jest Greta Zakrzewska. To policjantka, która odkrywa ważną tajemnicę. Ta wiedza sprowadza na nią śmiertelne niebezpieczeństwo. Autorka stworzyła intrygującą postać pełną wewnętrznych sprzeczności, która z jednej strony chce bronić prawa, ale z drugiej dopuszcza się zachowań z tym prawem sprzecznych.
"Jej imię Greta" to bardzo cieniutka (ponieważ liczy niecałe 150 stron) powieść sensacyjna. Czy na tak małej objętości autorce udało się zawrzeć dobrze skonstruowaną historię? Według mnie nie. Powieść bardziej przypomina mi skrypt, który ma posłużyć do napisania właściwej książki. Historia opisana przez autorkę ma potencjał na na prawdę ciekawą, wciągającą i mroczną powieść pełną akcji i moralnych dylematów. Minusem jest narracja. Została przedstawiona tak, że mamy wrażenie, że obserwujemy wydarzenia z oddali, przez co książka nie wywołuje emocji, nie daje nam szansy na poczucie emocji bohaterów, a między Gretą a Filipem Kasabianem powinno iskrzyć od napięcia, tym czasem nie czujemy nic. Sama fabuła jest trochę niedopracowana, pojawiają się w niej luki, niedopowiedzenia, sprzeczności.
Czytając "Jej imię Greta" nasuwa nam się jedno pytanie. Czy kłamstwo i zbrodnię można tłumaczyć działaniem dla wyższego dobra? Czy jeżeli ktoś jest zły, robi złe rzeczy, krzywdzi innych zasługuje na takie samo traktowanie? Czy można usprawiedliwić tym swoje zachowanie? Czy postępując tak jak wróg jesteśmy nadal dobrzy czy grozi nam zepsucie? Jeżeli ktoś wymyka się prawu możemy wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę? Autorka poruszyła ciekawy temat na który trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi, przez ca zachęca nas do przemyśleń.
Debiutancka powieść Izabeli Zamelskiej - Pawłowskiej miała duży potencjał i mogła stać się na prawdę ciekawą historią od której aż iskrzy od emocji. Niestety moim zdaniem potencjał ten nie został w pełni wykorzystany, co nie znaczy, że książka jest zła. Fabuła jest na prawdę intrygującą dlatego warto wziąć tę pozycję pod uwagę wybierając kolejną książkę do czytania. Jest całkiem inna od dotychczas przeczytanych przeze mnie z tego gatunku.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl