W mglistym miasteczku Lockwood, gdzie każdy zna każdego, a najmniejszy szept potrafi odbić się echem od herbacianych filiżanek w lokalnej kawiarni, wybucha dramat, który porusza serca… i wzbudza podejrzenia. Dwuletnia Poppy Hayward choruje na śmiertelnego raka mózgu, a wpływowa rodzina organizuje zbiórkę na kosztowne leczenie w Stanach. Wydaje się, że wszyscy chcą pomóc… Ale pamiętajcie – im więcej rąk do pomocy, tym więcej palców wskazujących winnych.
Janice Hallett nie proponuje nam zwykłego thrillera. To raczej literacka układanka – pełna skrzętnie poukrywanych wskazówek, fałszywych tropów i milczenia, które krzyczy głośniej niż niejedno wyznanie. „Zrzutka Haywardów” to książka-pułapka. Wciąga w sieć wiadomości e-mail, SMS-ów i czatów, zmuszając nas do odegrania roli detektywa – a może i sędziego. Nie ma tu narratora, który prowadzi za rękę. Każde zdanie może być kluczem. Każda pauza – dowodem.
Na teatralnej scenie tej opowieści stoi rodzina Haywardów – niczym arystokracja małomiasteczkowego Lockwood. Tworzą widowiska, zbierają datki, wzruszają i… manipulują. Bo za zasłoną altruizmu kryją się pycha, zazdrość i bardzo ludzka – zbyt ludzka – żądza wpływów. A kiedy pada trup, pytanie nie brzmi „kto?”, lecz: dlaczego żywiśmy się tym kłamstwem tak długo?
W grze pojawia się para studentów, Olufemi i Charlotte, z pozoru niedoświadczeni, lecz obdarzeni umysłem ostrym jak brzytwa i ciekawością, która przekracza granice rozsądku. Towarzyszy im tajemniczy adwokat, cieniem przesuwający się po marginesach sprawy, rzucając enigmatyczne podpowiedzi i sprawdzając, czy przypadkiem My, czytelnicy, nie zgubimy się w tej gęstwinie faktów.
Nie dajcie się zwieść. Hallett to mistrzyni pozorów. Kiedy myślicie, że znacie odpowiedź – ona zmienia pytanie. Finał? Spektakularny. Zaskakujący jak strzał w ciemności. I, co najważniejsze – uczciwy wobec wszystkich tropów, które wcześniej tak cierpliwie podrzucała.
„Zrzutka Haywardów” to powieść, która rozkłada klasyczny kryminał na części pierwsze i buduje z nich coś nowego – pełnego napięcia, psychologicznej głębi i moralnych szarości. W tym świecie nie ma świętych. Są tylko ci, którzy jeszcze nie zostali zdemaskowani.
W Lockwood zło nie krzyczy. Ono się uśmiecha, zbiera datki i wabi światłem reflektorów amatorskiej sceny. Ale pod tym wszystkim czai się prawda. I tylko najdociekliwsi z czytelników zdołają ją odkryć – zanim zrobi to morderca.
Dla fanów Agathy Christie, „Zrzutka Haywardów” to list miłosny do klasyki z domieszką współczesnego geniuszu. Jeśli lubicie, gdy powieść Was testuje, podważa Wasze domysły i prowadzi przez labirynt kłamstw – nie możecie tego przegapić!🔥
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @znakcrime @wydawnictwoznakpl (współpraca reklamowa) 🩷.