W ostatnim czasie coraz chętniej sięgam po książki z gatunku romansu historycznego. Tak też stało się i tym razem. Postanowiłam sięgnąć po utwór pisarki, z którą do tej pory nie miałam żadnej styczności - Candace Camp. Jest ona znaną i lubianą pisarką na całym świecie, a na swoim koncie ma ponad 40 wydanych tytułów. Swoje książki podpisuje pseudonimami: Lisa Gregory (pod którym wydała swą pierwszą książkę "Bonds of Love"), Kristin James, Sharon Stephens bądź Candace Camp. W moje ręce trafiła książka, która niedawno ukazała się nakładem wydawnictwa Mira - "Czarny brylant". Warto dodać, że utwór ten po raz pierwszy pojawił się na naszym rynku pod innym tytułem - "Wybranka" (2005 rok).
Rodzina państwa Moreland przygotowuje się do ślubu jednej ze swych córek - Olivii. Jej siostra Kyria odpowiedzialna jest za całą organizację - reszta jej rodzeństwa bowiem w ogóle się do tego nie nadaje. Na uroczystość zjeżdżają członkowie rodziny, a także zaproszeni goście. Wśród nich jest również przyjaciel pana młodego - Rafe McIntyre, którego nasza bohaterka poznaje w momencie, kiedy ten ratuje ją z pewnej opresji. Od tego zdarzenia mężczyzna wydaje się być zainteresowany Kyrią i chodzi za nią niczym cień. Po ceremonii zaślubin rodzina i goście bawią się na weselu w posiadłości Morelandów. Wieczór zakłóca niespodziewane pojawienie się tajemniczego posłańca, który w ciemnościach ogrodu zostaje napadnięty i ugodzony nożem. Rana niestety jest zbyt poważna i wkrótce człowiek umiera. Przed śmiercią zdążył jeszcze powiedzieć panu McIntyre'owi, aby przekazał Kyri przesyłkę. Okazuje się nią pięknie rzeźbiona szkatułka z kości słoniowej przyozdobiona na froncie sporych rozmiarów czarnym brylantem. Kim był ów tajemniczy posłaniec? Kto kazał mu dostarczyć szkatułkę? Dlaczego miała ona trafić do rąk Kyrii? Z jakiego powodu zabito posłańca? I któż to uczynił? Kyria przy pomocy Rafe'a zamierza rozwikłać tę zagadkę. Z czasem okazuje się, że tajemnicza przesyłka ściągnęła im na głowę prawdziwe niebezpieczeństwo. Więcej niż jednej osobie zależy na przechwyceniu tego przedmiotu... Nie cofną się oni przed niczym, dopóki nie zdobędą tego, czego chcą.
Morelandowie to dziwna rodzina. Zupełnie odbiegają od typowych rodzin z wyższych sfer - nie przestrzegają zasad etykiety, a także zajmują się sprawami, za które nie zabraliby się inni przedstawiciele elity. Ojciec Kyrii to pasjonat historii i kolekcjoner, często zamykający się w swym gabinecie, gdzie bada kolejne znaleziska. Matka jest zagorzałą wojowniczką o prawa człowieka, wszędzie zauważającą ludzką krzywdę i nie godzącą się na takie traktowanie innej osoby, choćby to była służba. Jeden z braci jest podróżnikiem i odkrywcą wędrującym po całym świecie, przez co rzadko bywa w rodzinnym domu. Druga siostra poszła w ślady ojca - zajmuje się nauką, przez co czasem trudno znaleźć z nią wspólny temat.
Sama Kyria jest również niezwykła. Nie jest typową panną z dobrego domu. Interesuje się kamieniami szlachetnymi i chętnie sama tworzy biżuterię. Poza tym ma bardzo zadziorny charakter. Od kilku sezonów bezskutecznie poszukuje dla siebie kandydata na męża, jednakże kolejni kawalerowie starający się o jej względy zostają odrzucani przez pannę, gdyż nie wydają jej się na tyle odpowiedni, aby mogła z nimi spędzić swe życie. Wszystko się oczywiście zmienia, gdy na jej drodze staje przystojny Amerykanin - Rafe McIntyre. I mimo że przebieg ich znajomości jest dość przewidywalny, to z przyjemnością śledzimy kolejne wydarzenia, w których bohaterowie biorą udział, a które coraz bardziej zbliżają ich do siebie - chociaż oboje z całych sił starają się zapobiec tej sytuacji.
Pierwsze co przyciągnęło moją uwagę do książki to piękna okładka - twarda i przyjemna w dotyku. Do tego dochodzi bardzo wygodna czcionka - duża i wyraźna, przez co lektura nie męczy podczas czytania. Język powieści jest lekki, przystępny i bardzo plastyczny. Nie zauważyłam żadnych błędów stylistycznych, co bardzo mnie cieszy, gdyż zazwyczaj tego typu potknięcia zaważają na mojej końcowej ocenie. Sama historia jest bardzo ciekawa i wciąga od pierwszej strony. To zgrabne połączenie romansu osadzonego w dawnych czasach z kryminalną nutką. Stale coś się dzieje, na światło dzienne wychodzą powoli kolejne fakty i rozwiązania zagadek, przez co lektura nie nuży i właściwie sama się czyta. Nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do końca.
"Czarny brylant" nie zawiódł mnie. Pani Camp dostarczyła mi lekką i przyjemną lekturę, dzięki której przeniosłam się w czasie mogąc śledzić losy głównych bohaterów. Miło spędziłam przy niej czas, dlatego też mogę z czystym sumieniem polecić ją wszystkim fanom gatunku, ale i nie tylko. Czasem warto oderwać się od codziennych obowiązków i wziąć do ręki coś interesującego i pozwalającego się odprężyć. Być może to nie jest utwór, który zapada w pamięci, jednak i tak warto poświęcić mu trochę wolnego czasu.