Książka Stewarta opowiada o niepewności związanej z przyszłością; towarzyszy ona ludzkości od zarania dziejów i mocno wpływa na nasze życie. Nie dziw więc, że ludzie od zawsze pragnęli zredukować nieprzewidywalność świata, książka opowiada o tych próbach. Zatem można ją traktować jako popularną historię rachunku prawdopodobieństwa i statystyki, bo obie te gałęzie matematyki zajmują się sposobami redukcji niepewności.
Wyróżnia autor sześć epok radzenia sobie z niepewnością: epoka pierwsza to uznanie, że pełną władzę nad naturą mają nadprzyrodzone istoty, zatem jedynie kontakt z nimi, na przykład modlitwy (o deszcz), pomoże nam zapanować nad nieprzewidywalnością. Wielu ludzi jest wciąż na tym etapie rozumienia niepewności...
W ostatnich stuleciach do walki z niepewnością zaprzęgnięto naukę, uznano wtedy, że jest nieprzewidywalność wynikiem ludzkiej niewiedzy. Zatem: „Jeśli nie byliśmy czegoś pewni, działo się tak dlatego, że nie mieliśmy informacji potrzebnych do sformułowania przewidywań.” Przekonanie to zburzyła fizyka kwantowa, bo: „Świat kwantowy naprawdę jest zbudowany na niepewności, nie ma żadnych brakujących informacji, nie istnieje żaden głębszy poziom opisu.”
Książka jest bardzo bogata w treść, nie sposób omówić wszystkich wątków, napiszę tylko o tym co mnie zaciekawiło. I tak zajmująco pisze Stewart o systematycznych błędach popełnianych przez ludzi proszonych o oszacowanie prawdopodobieństwa pewnych zdarzeń: „Kiedy dokonujemy pośpiesznej oceny szans jakiegoś zdarzenia, jest równie prawdopodobne, co nieprawdopodobne, że zrobimy to źle.”
Sporo pisze autor o ważnym twierdzeniu Bayesa, które jest tak intuicyjnie trudne do pojęcia. Podaje bulwersujące przykłady, kiedy to na podstawie jedynie dowodów statystycznych, skazywano ludzi za morderstwo. Ale sędziowie błędnie interpretowali twierdzenie Bayesa, zatem niszczyli życie bogu ducha winnych osób! Niestety, statystycy i prawnicy nie bardzo się dogadują...
Mamy też frapujący rozdział o niepewności w świecie finansów, gdzie na co dzień operuje się ryzykiem. Wydaje się zatem, że finansiści dobrze rozumieją niepewność, niemniej globalny kryzys ekonomiczny w 2008 r. był niespodzianką i szokiem, ale: „Tak naprawdę nie rozumiemy, jak działa ogólnoświatowy system finansowy, choć zależy od niego wszystko na tej planecie.”
Jak to bywa u Stewarta, wiele treści jest trudnych do zrozumienia, na przykład rozdział o fizyce kwantowej był dla mnie nieprzyswajalny. Równie trudny jest rozdział o tym jak tworzy się prognozy pogody, które siłą rzeczy są obarczone dużym błędem przewidywania. Przy okazji pokazuje Stewart, że pogoda to nie to samo co klimat.
Jak już wspomniałem, książka jest niezwykle bogata w treść, czasami jest tego za dużo i zbyt trudno, niemniej fragmenty, które pojąłem, były bardzo ciekawe.
Przykład bardzo dobrej literatury popularnonaukowej.