„Stańmy się miłośnikami mikrobów!” to tytuł ostatniej części książki, którą właśnie przeczytałam i wydaje się to szaleństwem w czasach pandemii koronawirusa. No tak, wprawdzie poznawanie pożytecznych właściwości drobnoustrojów stale obecnych w naszym otoczeniu w niepoliczalnych ilościach było dla mnie przeżyciem abstrakcyjnym (ze względu na okoliczności oczywiście), to zachęcam do zwrócenia uwagi na książkę „Jak wirusy i bakterie rządzą naszym życiem. Nowe zdumiewające ustalenia o naszych mikroskopijnych współlokatorach” Susanne Thiele. To po prostu świetna ksiażka, która w wyczerpujący sposób opisuje mikroświat towarzyszący człowiekowi zarówno w otoczeniu, jak i wewnątrz organizmu.
Bakterie, wirusy i inni przedstawiciele mikroskopijnego świata są najstarszymi organizmami żyjącymi na świecie. Historię narodzenia się życia na Ziemi oraz badań nad organizmami mikrobiologicznymi autorka opisuje na samym początku swojej książki. W kolejnej części opowiada o nieograniczonej różnorodności maleńkich organizmów, które ponadto zdolne są zamieszkiwać najbardziej, wydawałoby się, niedostępne i nieprzyjazne środowiska. Badaczom znane są bakterie uwielbiające kwas siarkowy, ropę naftową, plastik, odporne na promieniowanie, a nawet zdolne do przetrwania w przestrzeni kosmicznej.
Bakterie z reguły kojarzą się nam ze szkodnikami. To przez nie i ich małych kolegów chorujemy, mamy problemy z układem pokarmowym czy oddechowym. Dlatego najbardziej zadziwiającym było dla mnie odkrywanie pożytecznych drobnoustrojów, których znaczenia dla naszych organizmów nie znałam i z pewnością nie oczekiwałabym. Ludzki układ pokarmowy jest zamieszkiwany przez nawet trzy kilogramy bakterii, które pomagają w trawieniu, wzmacniają odporność, a nawet regulują apetyt! Tak, to brak pewnej bakterii może powodować wzmożone łaknienie i przyczyniać się do otyłości. Niezwykłe odkrycie.
Autorka zwraca uwagę na konieczność zachowania higieny w naszym otoczeniu, ale bez przesady. Nadmierna dezynfekcja, wybijanie wszystkich mikrobów prowadzi do zwiększenia ryzyka alergii, bo ludzki układ immunologiczny, z braku prawdziwego przeciwnika, zaczyna atakować substancje obojętne. Najważniejsze okazuje się prawidłowe mycie rąk, bo to na rękach przenosimy najwięcej zarazków, dotykamy najwięcej rzeczy i sprzętów, na których znajdują się całe mikro wszechświaty.
To te właśnie wszechświaty stanowią główną i najszerzej omawianą część. Autorka przyjęła za oś podziału mikrobiologicznego świata pomieszczenia w naszych domach. Po kolei charakteryzuje najbrudniejsze miejsca w naszych przedpokojach, kuchniach, łazienkach, salonach i biurach. Zwraca uwagę na sprzęty, które prawdopodobnie często pomijamy podczas sprzątania lub zapominamy o ich chorobotwórczym potencjale. Buty, torebki, torby na zakupy, klamki, banknoty, lodówki, kanapy, pilot do telewizora, materace i pościel, pluszaki i inne zabawki – wszystko to wymaga regularnego czyszczenia. Choć panująca pandemia w znaczący sposób zwiększyła naszą świadomość dotyczącą rozprzestrzeniania się bakterii i wirusów, nadal nie jesteśmy w stanie zidentyfikować najbardziej niebezpiecznych zagrożeń.
Bardzo dobrze mi się tą książkę czytało. Zawiera bardzo dużo istotnych informacji, a nie przytłacza, nadal jest lekką lekturą podszytą humorem, dzięki czemu nie raz uśmiechnęłam się czytając i oglądając proste, zabawne ilustracje. Uświadomiła mi, jak mało wiem o niewidzialnym świecie, w którym przecież żyję. Wskazała też, jak ten świat traktować – czyli tak jak wszystko – z umiarem. Przesada w każdą stronę jest szkodliwa. Obaliła też kilka mitów dotyczących higieny, zwłaszcza w kwestii dbałości o potrzeby niemowlaków, podpierając się przy tym badaniami naukowymi, dlatego wydaje się taka wiarygodna.