W moje ręce trafiła wyjątkowa książka. To bardzo interesująca historia warszawskich hoteli. Pozycja w dużej mierze dla warszawiaków, którzy chcą jeszcze bardziej zgłębić historię swojego miasta, stolicę Polski. Autorem tego, jakże ciekawego dzieła jest pan Piotr Wierzbicki. Jemu trzeba koniecznie poświęcić kilka zdań. Jak sam mówi, jest warszawiakiem z dziada, choć już nie z pradziada. Znany z działalności na scenie muzycznej. W latach 80-90. działał na niej jako wydawca i dziennikarz. Związany również z radiem (DJ radiowy) z takimi stacjami jak: Rozgłośnia Harcerska i Radiostacja. Od kilkunastu lat jest cenionym przewodnikiem po Warszawie. Na Facebooku można zdecydowanie polubić fanpage — Warszawa Na Wyrywki. Pasjonat stolicy i jej historii pisze na łamach warszawskiej Skarpy, wydawnictwa, które wydało niniejszą perełkę.
Już okładka książki przenosi nas do poprzednich stuleci. Na niej znajdziecie cenne fotografie kilku hoteli, o których mowa jest w publikacji. Ilustracje przyciągają wzrok, a umysł próbuje skojarzyć, gdzie takie budynki mogły znajdować się w stolicy. Lektura została wydana w twardej, szytej oprawie, co podnosi jej walory. To co? Przenosimy się w dosyć odległe czasy?
Autor w misternym stylu opowiada o jakże odległej przeszłości i odkrywa przed nami wszystko to, co dotyczyło budynków, które służyły podróżującym do Warszawy, jako miejsce noclegowe, czy odpoczynku. Musicie wiedzieć, że słowo „hotel” nie było jeszcze używane, a w obiegu dominowały takie nazwy, jak: domy zajezdne. Pan Wierzbicki musiał przejrzeć ogrom dokumentów, artykułów, informatorów, kalendarzy i zdjęć, by wiedza, która nam przekazał, była kompletna.
Bardzo spodobała mi się pewna łacińska maksyma z pierwszego rozdziału:
Gość gospodarzami święty.
Od dawnych czasów wydawać się może, że turysta, podróżnik, osoba, która szuka noclegu, powinna być ugoszczona, jakby to sam właściciel miał nocować w swoim przybytku. Czy tak było na przełomie XVIII XIX wieku? Gdzie nocowano w Warszawie i w jakich warunkach? Tego dowiecie się w części pierwszej i już możemy cieszyć się, że w kolejnej poznamy historię, która kończy się w pierwszym tomie na początku XX wieku.
Niesamowite są cytaty, które wydobył autor z dokumentów, starej prasy. To jeszcze bardziej podkreśla istotę rzeczy. Do tego stare fotografie, ilustracje, faksymilia. Możemy zobaczyć nieistniejące miejsca, poznać, jak kiedyś reklamowano swój biznes. Urzekł mnie czarno-biały rysunek Z. Vogla ze strony 71, na której można zobaczyć ulicę Marszałkowską w Warszawie w czasach, gdy mieściła się tam karczma Otwock. Możecie ją znaleźć w Mazowieckiej Bibliotece Cyfrowej. Takich perełek jest tu wiele i nie sposób wszystkie przytoczyć. Mimo że mamy tu czarno-białe ilustracje jest to barwna opowieść o miejscach noclegowych w stolicy.
Dodatkowo Pan Piotr znalazł w literaturze polskiej opisy miejsc noclegowych. Zapewne znacie Lalkę Bolesława Prusa, czy Dziedzictwo Zofii Kossak. To tylko dwa przykłady, gdzie dowiadujemy się o miejscach służących odpoczynkowi po podróży.
To ogromna gratka dla rodowitych warszawiaków i tych, którzy chcieliby zagłębić się w świat dawnej Warszawy. Z niecierpliwością czekam na drugi tom!
Recenzja książki powstała dzięki Skarpie Warszawskiej. Serdecznie dziękuję za egzemplarz.