"Bo widzisz, szczęście i zadowolenie to stan umysłu, zupełnie niezależny od tego, co masz, co robisz i w jakim stanie jest Twoje zdrowie."
Spotkaliście się kiedyś z przekształcaniem waszych myśli w rzeczywistość. Myślę, że wielokrotnie, począwszy od codziennych, prostych czynności do życiowych, wielkich wydarzeń. Nie każdy z nas jednak analizuje swoje myśli pod kątem rzeczy jakie nas spotykają. Odkąd usłyszałam o Prawie Przyciągania, moja fascynacja ludzkim umysłem i mocą kreowania przez niego naszego życia ciągle wzrasta. "Alchemia szczęścia" traktuje ten temat troszkę z innej strony, dlatego nie mogłam przegapić okazji zaznajomienia się z przemyśleniami autorki.
Bogusława Krause to absolwentka kierunku technologia żywności i żywienie człowieka na Wydziale Nauk o żywności i Rybactwa, stąd pewnie jej pierwsza książka nawiązująca do odchudzania i prawa przyciągania. Autorka osobiście poznała Ester i Jerry’ego Hicksów uczestnicząc w ich wykładach. Wiedzę, którą posiada stara się wykorzystywać w swoim życiu, a do tego zajmuje się swoimi pasjami, takimi jak pływanie czy jazda konna.
Poszczególne rozdziały poradnika uszeregowane są tematycznie, odnośnie różnych pojęć jakie napotykamy w naszym życiu. Autorka stara się dowieść tezy, że nasza myśl stwarza rzeczywistość wokół nas na wielu polach. Spytacie jakich? Pracy, miłości, zdrowia czy naszych pragnień i marzeń. Co ważne i co może was totalnie zaskoczyć: Myślą przewodnią książki jest egoizm. Bogusława Krause bowiem uświadamia czytelnikowi, że wszystko co robimy, nieważne z jakich pobudek, robimy tylko i wyłącznie dla siebie. Pomoc ludziom czy wszelkie inne pola, na których możemy zrobić coś dla innych, wynikają wyłącznie z pragnienia naszego dobrego samopoczucia. Zgadzam się z tą tezą, mimo kontrowersji jaką za sobą niesie.
Autorka dzięki pierwszoosobowej narracji i częstym wtrącaniu żartów, zyskała moje uznanie. Prosty język, używanie wprost do czytelnika wielu pytań, skłania do natychmiastowej kooperacji z autorką. I co ważne, Bogusława Krause nie używa techniki "masło maślane", ukazane są bowiem konkrety z codziennymi sytuacjami, na które jak się okazuje mamy wpływ. Autorka często odnosi się do nauki, zaznaczając, że jest "niekompletna i nieskończona", nie można więc z góry zakładać, że tylko to co udowodnione jest faktem. Przytacza nawet postacie z historii, które za swoje nowatorskie jak na tamte czasy poglądy, ponosiły śmierć. Nie da się zaprzeczyć, iż daje do to myślenia. Ciekawym fragmentem są wywody dotyczące wpływu myśli na nasz układ nerwowy i hormonalny oraz pojęcie efektu placebo, o którym pewnie każdy z was słyszał. Niewiarygodne działanie placebo podczas brania tabletek antykoncepcyjnych to najbardziej szokująca informacja o jakiej się ostatnio dowiedziałam.
Jako gatunek ludzki jesteśmy skłonni do obarczania za nasze niepowodzenia w życiu wszystkiego, tylko nie samych siebie. A może właśnie w tym tkwi sekret? Może wszystko zależy wyłącznie od nas i naszego nastawienia? Warto zapoznać się poradnikiem "Alchemia szczęścia. Nieważne, co robisz, ważne co myślisz" i skonfrontować nasze poglądy. Może kiedyś, w przyszłości nauka o pozytywnym myśleniu zagości na uniwersytetach jako jedna z oficjalnych nauk. Polecam.