„Bogusława Krause, to samodzielna bizneswoman, której zainteresowanie medycyną alternatywną rozpoczęło się jeszcze w czasach liceum, kiedy trenowała telepatię, różdżkarstwo i zgłębiała tajniki Tarota. Studia z zakresu żywienia człowieka i zetknięcie się z fizjologią, rozbudziło fascynację ludzkim ciałem i jego działaniem, co w połączeniu z wiedzą z zakresu parapsychologii i własnym doświadczeniem, dało początek Alchemii szczęścia” [okładka]
Książka zainteresowała mnie przede wszystkim ze względu na piękny tytuł. Każdy człowiek dąży do osiągnięcia szczęścia i spokojnego życia. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę z tego, że do szczęścia nie są potrzebne miliony, willa, nowi partnerzy czy markowa odzież. Szczęście możemy osiągnąć poprzez własne myśli, usposobienie do innych i dostrzeganie drobnych radości. Wszystko zależy od decyzji jakie podejmujemy, bo każda decyzja, nawet ta, która jest podejmowana mechanicznie, niemal każdego dnia waży o naszym życiu.
„Sam jesteś twórcą swojego doświadczenia. Wolność jest drogą do szczęścia” [1]
Autorka pisze ciekawym językiem, czasami czytelnik może odczuć, że Pani Bogusława na niego wręcz krzyczy, żeby tylko zmobilizować i zmusić do wzięcia się za siebie. Język autorki jest zupełnie inny, poprzeplatany żartami, dzięki czemu pisarka budzi ogromną sympatią i wywołuje uśmiech na twarzy, a często i głośny śmiech. Bywały też momenty nieco gorsze. Prawdopodobnie były to zabiegi celowe, ale jak dla mnie, niektóre zdania były tak skonstruowane, że trudno było mi zrozumieć dlaczego akurat tak?
„Teraz bowiem tworzysz jutro, a jutro będziesz tworzyć pojutrze. Ale żeby stworzyć pojutrze musisz przeżyć dzisiaj. Bo dzisiaj możesz się dowiedzieć, czego możesz chcieć jutro i tylko wtedy stworzysz dobre dla siebie pojutrze” [2]
Pisarka porusza rożne tematy, omawia znaczenie tolerancji, która zazwyczaj ma podłoże emocjonalne i niekoniecznie jest czymś dobrym. Czytelnik cały czas jest utwierdzany w tym, że wszystko zależy od decyzji jakie sam podejmuje. Pani Krause, na dosyć przejrzystych przykładach udowadnia, że tolerancja nie znaczy nic innego jak odwrócenie wzroku od tego, co nas drażni, denerwuje i jest niezrozumiałe. Czytelnik z takim stanem rzeczy może się nie zgadzać, może wręcz czuć się oburzony. Wiem sama po sobie, ponieważ na samy wstępie miałam problem z przyswojeniem tego, co autorka próbuje przekazać. Zdarzało mi się nawet pomyśleć -> Co ta kobieta sobie wyobraża?!<- Dosłownie po kilku kolejnych stronach przeczytałam:
„Wzbiera w Tobie wściekłość, złość, frustracja, robisz się czerwony na twarzy i masz ochotę rzucić tą książką o ścianę – albo we mnie...
Nie wiem, co tam jesteś jeszcze w stanie wymyślić, żeby sobie polepszyć samopoczucie. Powiem Ci jedno: nie będę z Tobą dyskutować na ten temat” [3]
To jest niesamowite! Pani Krause doskonale zdaje sobie sprawę z negatywnych reakcji czytelnika, ale nie obawia się tego i nadal opisuje swoje doświadczenia i uzmysławia nam, że wszystko co robimy, robimy dla siebie, tylko po to, by poczuć się dobrze. Czytelnik pozna wiele przykładów budzących szok i zainteresowanie, bo jak to możliwe, że pomagając komuś robimy to dla siebie i to z podświadomą premedytacją.
Pisarka nazywa siebie jak i wszystkich ludzi egoistami zmierzającymi tylko do dobrego samopoczucia, które zależne jest głównie od naszych myśli. Po co kogoś obrażać i nienawidzić? Najlepiej przestać! Nie dla osób, których dotyczą te uczucia, tylko dla samych siebie, dla własnego spokoju.
„Egoizm, to nie to co robisz. Możesz nigdy nikomu nie pomóc i czuć się fatalnie. Możesz pomagać wszystkim wokół i też czuć się fatalnie. Egoizm, to umiejętność polepszania swojego samopoczucia i stan zadowolenia, niezależny od tego, co robisz i co robią inni” [4]
Autorka wskazuje czytelnikowi na różne dziedziny życia, w których znajduje odzwierciedlenie szczęścia. W Alchemii szczęścia przeczytamy o miłości, zdrowiu, śmierci, otyłości i ogólnie pojętych pragnieniach.
Pomimo początkowej irytacji, którą autorka celowo w nas wywołuje, czytelnik dojdzie do wniosku, że Alchemia szczęścia, to bardzo przydatny i niezwykły podręcznik, napisany zupełnie inaczej niż popularne poradniki. Jeśli chcesz dowiedzieć się czy poprzez opowieści z dzieciństwa, stany emocjonalne czy różne myśli kształtujemy swoje poglądy, wpływające na nasze samopoczucie lub czy warto być egoistą, zapraszam do sięgnięcia po lekturę Alchemii szczęścia. Irytacja, śmiech i niedowierzanie z tą publikacja są gwarantowane.
Ocena: 5/6
[1] Bogusława Krause – Alchemia szczęścia, Wydawnictwo Studio Astropsychologii, str. 26
[2] j/w., str. 82
[3] j/w., str. 21
[4] j/w., str. 38
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Studio Astropsychologii