Jak nie zostałam influencerką recenzja

Jak nie zostałam influencerką to książka o kobiecie, która pomimo wielu absurdalnych pomysłów, chce zmienić swoje życie i pławić się w bogactwie. I choć jej postrzeganie świata jest mocno skrzywione i wyolbrzymione dziewczyna stara się jak może :P popełnia przy tym masę błędów, które raz śmieszą a raz doprowadzają do płaczu. I niestety nie zawsze płaczu wywołanego śmiechem.

----------------------------------------------------------------------------

Początek książki zapowiadał się naprawdę obiecująco J pierwsze dwa rozdziały nawet mnie śmieszyły… im dalej tym coraz bardziej się zastanawiałam jak można być taką beznadziejną osobą jak główna bohaterka. No ja rozumiem, że to miała być komedia i miała śmieszyć. Ale mam wrażenie, że autorka chcąc zrobić z bohaterki taką świetną i przebojową, doprowadziła do tego, że ja w połowie książki postrzegałam ją jako żałosną i głupią…. No bo kurde no jak można zaczynać prowadzić konto o jedzeniu, kiedy jedyną rzeczą jaką jadasz jest parówka albo kanapka… albo rozpoczynać „karierę modową” jeśli nie stać Cię nawet na dobrej jakości spodnie..?

------------------------------------------------------------------------------

Ta książka zdecydowanie znajdzie takie grono odbiorców, które pokocha Majkę za jej otwartość i „pomysłowość”, ale myślę, że zdecydowanie będą to osoby młodsze, które może same będą rozpoczynały drogę do zostania „gwiazdą Internetu”. Mnie niestety ta książka do siebie nie przekonała, jej późniejsza powtarzalność zaczynała mnie już męczyć. Jedyny plus to to, że książkę czytało się bardzo szybko dzięki lekkiemu pióru autorki. Rzadko sięgam po komedie książkowe, bo niestety w tego typu literaturze, łatwo można zmęczyć czytelnika. Humor powinien być w miarę wyważony, a tutaj niestety wszystko leciało w jedną stronę – błędy i myślenie głównej bohaterki z czasem przestaje kompletnie śmieszyć…. A wręcz zaczynają irytować. No szkoda, miałam nadzieję, że „Jak nie zostałam influencerką” rozbawi mnie do łez i spędzę z nią miły wieczór… ale wyszło niestety inaczej.