Seria o Morgan Dane to pierwsze powieści Melindy Leigh, które ukazały się w Polsce. Autorka w Stanach debiutowała w 2011 roku i od razu spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem. Do tej pory wydała już 30 tytułów, z czego 5 z wspomnianego cyklu. W Polsce na razie planowane są 3 tomy, 22 października premierę będzie miał drugi pt. „Jej ostatnie pożegnanie”. Czy warto sięgnąć po cykl?
„Proś o wybaczenie” rozpoczyna się od brutalnego morderstwa młodej Tessy. Dziadkowie, którzy opiekują się dziewczyną zaniepokojeni jej nieobecnością, dzwonią do Morgan Dane, której córkami opiekowała się Tessa. Morgan postanawia pomóc w poszukiwaniach i razem z kolegą Lancem Krugerem odnajduję zwłoki dziewczyny nad jeziorem. Policja szybko typuje podejrzanego - oskarżony zostaje sąsiad Morgan, chłopak Tessy – Nick. Morgan jego jedna z nielicznych nie wierzy w jego winę i postanawia podjąć się obrony prawnej chłopaka. Kobieta musi nie tylko zmierzyć się z nieprzychylnymi władzami, ale i z całym miasteczkiem, które już dawno wydało na chłopca wyrok...
Kompozycyjnie książka została podzielona na 44 dosyć krótkie rozdziały. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego i podąża nie tylko za Morgan, ale i za Lancem, Nickiem (w chwili gdy trafia do więzienia) i mordercą. Styl powieści jest lekki, mocno skupia się na odczuciach bohaterów. Narracja, kiedy tylko pod jej obserwacją są Morgan i Lance mocno sugeruje, że pomiędzy bohaterami jest chemia, bardzo dużą wagę poświęca na uwagi typu podniecającego wyglądu i to jak przypadkowe dotknięcia wywołują dreszcze. Ja niestety nie jestem fanką tak prowadzonej narracji, raczej trzymam się z daleko od miłostek w kryminałach, więc i tutaj nie do końca przypadło mi to do gustu. Tak samo z humorem w książce – narrator stara się niezobowiązująco rzucać zabawne komentarze odnośnie wielu sytuacji, jednak dla mnie były one za bardzo wymuszone, wywoływały raczej pobłażliwy uśmiech niż faktyczne rozbawienie.
Co do samego wydania książki, to grafika na okładce jest dosyć przyjemna, a mimo małych literek książkę czyta się szybko i bez wysiłku.
Głównym bohaterem powieści jest Morgan Dane. To kobieta po 30stce, matka trójki małych dziewczynek (bodajże 7, 6 i 3 lata). Dwa lata temu była szczęśliwą żoną, matką i zastępcą prokuratora, niestety sielanka skończyła się gdy jej mąż, żołnierz, zginął na misji. Wtedy Morgan zwolniła się z pracy, wróciła w rodzinne strony i poświęciła się dziewczynkom. Teraz, po dwóch latach, w końcu postanowiła podjąć z powrotem pracę, jednak spontaniczna decyzja o obronie Nicka pokrzyżowała jej plany. Morgan jest kobietą walczącą o sprawiedliwość, która zaskoczona jest błędami systemu. Wcześniej zawsze wierzyła w sądy i urząd prokuratora, teraz przy tej sprawie otwierają jej się oczy. Jest bardzo zaradna, umie walczyć o swoje i nie traci szybko zimnej krwi. Jest uczuciowa, ale nie pozwala, by uczucia nią zawładnęły.
Lance też jest ciekawym bohaterem. Były policjant, zrezygnował ze służby po tym, jak został postrzelony w nogę, która od tego czasu mu dokucza. Teraz pracuje w prywatnej firmie detektywistycznej. Razem z Morgan chodzili do tej samej szkoły, nawet przez chwilę mieli się ku sobie, jednak ich drogi się rozeszły. Lance został w miasteczku, by opiekować się chorą psychicznie matką. Duże oparcie znajduje w swoim szefie, prócz niego i Morgan z nikim nie jest blisko. Wcześniej nie pozwalał sobie na romanse ze względu na matkę, jednak Morgan trochę zmienia jego podejście...
Ogólnie przez książkę przewija się wiele postaci, poznajemy dzieci Morgan, jej dziadka i mieszkającą z nimi dziewczynę. Dowiadujemy się o Tessie, jej rodzinie, przyjaciołach, o Nicku i jego życiu, a także wielu wielu innych bohaterów bardziej lub mniej powiązanych ze sprawą. Mimo ilości bohaterów, większość odgrywa małe role, ale są na tyle charakterystyczni, że nie miałam problemów z zapamiętaniem kto jest kim.
Akcja powieści może nie pędzi na łeb, na szyję, jednak zdarzają się momenty, gdy dzieje się dużo. Poprzez zmienną narrację autorka ucieka od nudy. Tak jak wątki z mordercą nawet dosyć przypadły mi do gustu, chociaż uważam, że i tak mogłyby być bardziej psychologicznie rozpisane, tak wątki przedstawienia Nicka w więzieniu wydawały mi się kompletnie nietrafione. Rozumiem, że narrator chciał przez to podkreślić ciężki więzienny los niesłusznie osądzonych, jednak te kilka rozdziałów wydało mi się mocno oderwanych od reszty. Po prostu jakoś mi się to nie zgrało. Za mało ich było by zrobić wrażenie.
Cała książka oparta jest głównie na pośpiesznym, niesłusznym oskarżeniu, o tym jak szybko ludzie oceniają, nawet nie znając wszystkich faktów. To dosyć ciężki, a co za tym idzie, ważny temat. Ostatnio często na niego trafiam i naprawdę dziwi mnie jak dużo błędów popełnianych jest przez policję czy prokuraturę, czy to ze względu na pośpiech, niedopatrzenia czy może w ogóle przez polityczne wpływy. Za tym też idzie najczęściej opinia publiczna i media, bardzo szybko wydając wyrok, mimo że tak naprawdę ten jeszcze nie zapadł. Z tym przyszło się mierzyć Morgan i Nickowi, a nie była to łatwa walka. Większość spraw raczej obrazuje smutną prawdę, że z systemem jest naprawdę ciężko wygrać.
Po części książka porusza też problem chorób psychicznych i molestowania seksualnego – tak jak powyżej, to tematy aktualne i ważne, w pełni popieram przemycanie ich do literatury, bo może w taki sposób niektórym ludziom otworzą się oczy na kilka spraw.
Ogólnie nie do końca wiem jak ocenić tę książkę. Sama fabuła mi się podobała, tematy poruszane w książce też, jednak sposób przedstawienia narracji i wątki miłosne kompletnie do mnie nie trafiły, pod koniec książki coraz mocniej nie to denerwowało. Nie wykluczam jednak, że te pozornie zabawne komentarze mogą innym czytelnikom przypaść do gustu, a dla tych, którzy nie mają takich obiekcji jak ja do romansów, wątek dwójki głównych bohaterów może być przyjemny. Jeśli chodzi o mnie, to mimo sprzecznych odczuć, nie przekreślam jeszcze serii całkowicie, możliwe że dam szansę drugiemu tomowi.
kryminalnatalerzu.pl