„Łańcuch” to pierwsza powieść Adriana McKinty’ego, która ukazała się w Polsce. Autor z pochodzenia Irlandczyk, na początku XXI wieku przeprowadził się do USA, a później do Australii, gdzie osiadł na stałe i zaczął się spełniać jako pisarz. Znany jest głównie z serii o detektywie Seanie Duffym.
Książka”Łańcuch” swój początek miała w krótkim opowiadaniu. Autor zainspirował się metodą porwań, który stosował meksykański gang. Połączył ją z historią listów łańcuszkowych, które mocno osadziły się w jego dzieciństwie. Po 5 latach od napisania opowiadania (które nie zostało wydane) autor zachęcony przez agenta zdecydował się rozwinąć ten pomysł w powieść. Jak mu się to udało?
W czwartkowy poranek Rachel podczas podróży do lekarza dostaje dziwny telefon. Ktoś o zmienionym modulatorem głosie mówi jej, że zaraz otrzyma drugi telefon – ma odebrać, słuchać i notować. Chodzi o Łańcuch. Chwilę później faktycznie telefon znowu dzwoni – jakaś kobieta mówi, że porwała jej 13letnią córkę. By ją uwolnić Rachel musi wpłacić okup oraz porwać kolejne dziecko. Dopiero gdy rodzina porwanego dokona kolejnego porwania, Kylie zostanie uwolniona. Łańcuch czuwa, obserwuje, jeśli tylko Rachel zrobi coś nie tak, to jej córka straci życie. Na potwierdzenie dostaje zdjęcie Kylie. Rachel decyduje się spełnić żądania, a w ich wypełnieniu prosi o pomoc Pete’a – byłego szwagra. Do czego Rachel się posunie by odzyskać córkę? Czym jest Łańcuch? Kto stoi na jego szczycie?
Od strony kompozycji książka składa się z 2 części i 77 rozdziałów.
„Liczba atomowa siedemdziesiąt siedem była zwiastunem zagłady dinozaurów. To liczba końca. Wszystkie książki powinny się kończyć na rozdziale siedemdziesiątym siódmym, choć zwykle jest inaczej.”
W pierwszej części każdy rozdział opatrzony jest dniem tygodnia i godziną – akcja rozgrywa się w ciągu kilku dni, narracja trzecioosobowa prowadzona jest w czasie teraźniejszym z punktu widzenia Rachel, Kylie i osoby kierującej Łańcuchem. W drugiej części nie ma podziału na dni ani godziny, a czytelnik ma szansę poznać historię powstania Łańcucha przeplataną z aktualnymi wydarzeniami z życia Rachel. Rozdziały są krótkie, styl opowieści pozbawiony ozdobników, czasami tylko odwołuje się do myśli i słów różnych pisarzy i filozofów. Uzasadnione jest to tym, że Rachel jest z wykształcenia filozofem, a same przytoczenia sprawiają wrażenie, że autor ma dużą wiedzę w tym temacie, jednak trochę wydawało mi się to zbędne – tak jakby autor chciał na siłę zrobić z książki coś więcej niż zwyczajny thriller.
Główną bohaterką jest wspomniana już Rachel. To kobieta o burzliwej przeszłości – po studiach razem z mężem uczestniczyła w akcjach Korpusu Pokoju, później po powrocie łapała się każdej możliwej pracy. Pokonała raka, przetrwała rozwód, a teraz ma w końcu zacząć stabilną pracę na uczelni wyższej. Niestety, w chwili gdy pada podejrzenie, że rak wrócił, dochodzi jeszcze do porwania córki... Rachel to kobieta silna, mimo że wcale tak o sobie nie myśli. Jak każda matka, kocha swoją córkę ponad wszystko i nie zawaha się przed niczym, by tylko swoją córkę ochronić. Jest wrażliwa, ale też zdeterminowana.
Jej pomocnikiem jest Pete. Były żołnierz, był na kilku turach w Afganistanie i Iraku. Teraz żyje skromnie, jednak ciągle dręczą go demony z przeszłości, z którymi radzi sobie jedynym znanym mu sposobem. Pete uwielbia Kylie, podobnie jak Rachel, jest w stanie zrobić dla niej wszystko.
Po przeciwnej stronie tej dwójki jest Łańcuch. To organizacja sięgająca podobno lata wstecz, mająca tysiące ogniw (uczestników), których w każdej chwili można ponownie aktywować. Łańcucha nie oszukasz, Łańcuch wie wszystko. Mimo żądania okupu nie chodzi o pieniądze, a o to by Łańcuch podtrzymać – nigdy nie może zostać przerwany...
Akcja powieści jest bardzo dynamiczna, wiele się dzieje, praktycznie nie ma chwili na oddech. Co za tym idzie wciąga, a dzięki krótkim rozdziałom czyta się ją bardzo szybko. Jest sporo zwrotów akcji, a sama akcja skupia się głownie na tym co tu i teraz.
W powieści poruszane są dwa główne tematy: po pierwsze rodzicielska miłość do dziecka, która jest silniejsza od wszystkiego innego na ziemi. Książka nasuwa pytania do czego zdolny jest rodzic w imię życia własnego dziecka – czy byłby zdolny odebrać życie innemu? Powieść odkrywa wiele rodzicielskich (matczynych) dylematów, z którymi rodzice mierzą się na co dzień i w sytuacjach ekstremalnych.
Drugim tematem jest aktywność w sieci, głownie chodzi o media społecznościowe. To temat dosyć popularny ostatnio w tego typu literaturze, jednak myślę, że ważne jest, by uświadomić ludziom jak ważna jest prywatność – to co zdradzamy w sieci szybko może zostać wykorzystane przeciwko nam. Książka zwraca uwagę, by pilnować tego co publikujemy, by nie traktować mediów społecznościowych jako prywatnego pamiętnika, bo nic dobrego z tego nam nie przyjdzie.
„Zatrważająca liczba ludzi zamieszcza publiczne wpisy, które może obejrzeć każdy. George Orwell się mylił, myśli. W przyszłości to nie państwo będzie wszystkich monitorować. Ludzie zrobią to sami. Odwalą robotę za aparat nadzoru, nieustannie informując o swoim miejscu pobytu, zainteresowaniach, wyborach żywieniowych, ulubionych restauracjach, poglądach politycznych i zainteresowaniach przez Facebooka, Twittera, Instagrama i inne serwisy społecznościowe. Jesteśmy naszą własną tajną policją.”
Ogólnie, „Łańcuch” to dobry thriller. Trzyma w napięciu, dużo się dzieje, temat jest ciekawy. Nie dopatrywałabym się w tej książce niczego więcej, jak dla mnie to była czysta rozrywka na dwa wieczory.
kryminalnatalerzu.pl