Przyjście na świat Laury zbiega się z wystąpieniem anomalii pogodowej - burzy w środku zimy. Od tego momentu newralgiczne zwroty życia dziewczynki znaczone będą błyskawicami i piorunami, a w jej życie wkroczy błękitnooki, blondwłosy obrońca. Mężczyzna nie ustrzeże Laury przed sieroctwem i tułaniem się po rodzinach zastępczych, ale wiele razy ocali jej życie, nie zdradzając kim jest i skąd przybywa.
Dorosła Laura wplątana zostanie w wir wydarzeń rodem z kina akcji, lecz ich realną stawką będzie życie jej samej oraz najbliższych - męża i synka. Kiedy zapomni już o anielskim obrońcy, on nagle znów pojawi się w jej życiu i tym razem zdradzi jej swój sekret. Jak wygląda nasz Anioł Stróż? Czy mamy szansę go kiedyś spotkać? Jak takie spotkanie może wyglądać? Chyba każdy, kto wierzy w istnienie opiekuńczego ducha, kiedyś się nad tym zastanawiał. Dean Koontz przedstawia wizję takiego spotkania, choć niebiańskiemu obrońcy Laury daleko do anielskości... Kim jest Stefan Krieger i skąd przybywa? Jaki cel przyświeca mu w ratowaniu Laury z największych opresji? W jaki sposób przenika wymiary i dokonuje podróży w czasie i przestrzeni? Tego dowiemy się z lektury książki, która moim zdaniem opowiada jednak przede wszystkim o najróżniejszych odcieniach miłości - ojcowskiej, matczynej, małżeńskiej, platonicznej, namiętnej i cierpliwej.
Mimo, że sporą część fabuły stanowią pościgi i walka ze złem, przebija przez nią spora dawka wrażliwości i tkliwości, a także humoru. Jednymi z postaci, które najbardziej zapamiętam z lektury są z pewnością bliźniaczki Ackerson. Ich wspaniałe, lecz nieco zbzikowane poczucie humoru, niejeden raz wywołało uśmiech podczas lektury. Niemal do łez wzruszyły mnie opowieści ojca Laury o sir Thomasie Żabie, tajemniczym lokatorze, dzięki któremu Laura odkryła nieograniczony świat wyobraźni i podjęła decyzję o tym, by zostać pisarką. To urocze, jak wiele kochający rodzice wkładają starań i trudu, by rozweselić i uszczęśliwić swoje pociechy.
O tym, że "Grom" wybitną powieścią jest, zaświadczają liczne pochlebne recenzje rzeszy czytelników. Dołączam do nich z pełnym przekonaniem. Lekturę pochłaniałam z wypiekami na twarzy, w każdej wolnej chwili, by jak najszybciej dowiedzieć się, jak potoczyły się losy głównych bohaterów. Polecam z czystym sumieniem!