Indoktrynacja występuje często w parze z ideologią. W słowniku dyktatorów nie ma drugich takich słów, które by w pełni oddały to, czym jest posiadanie władzy. Jest jeszcze strach i śmierć, ale to tylko narzędzia, które mają pomóc zdobycie jej i utrzymanie. Ideologia to główny nurt, to wspólne dążenie do celu, dzięki temu osiągniemy to co zakładaliśmy w naszych marzeniach. Indoktrynacja to siostra bliźniaczka ideologi, która pomaga pojąć w prosty sposób, w przystępnym języku nasze przekonania i nasz cel. Bo większość społeczeństwa nie ma tytułów doktoranckich, ani magisterskich. Proste społeczeństwo ma poznać nasze myśli, tak jak oni by myśleli. Prosto. Pierwszy wykorzystywał to w swoich socjotechnikach przywódca Niemiec, kanclerz od 1933 roku, Adolf Hitler. Resztę historii wszyscy znamy.
Lecz co się stanie, gdy podczas prac nad tajnym projektem, jeden z zaufanych ludzi przestanie wierzyć w potęgę III Rzeszy? I pragnie powstrzymać plany dominacji nad światem?
Pewnego zimowego wieczoru, pijany lekarz miał przyjąć poród w miejscowym szpitalu. Ciąża była z góry zagrożona, więc było realne niebezpieczeństwo o zdrowie dziecka. Lecz na drodze do szpitala pojawia się Anioł stróż, który nie pozwala lekarzowi, odebrać porodu. Dziecko rodzi się zdrowe. Na imię ma Laura. Osiem lat później ten sam Anioł stróż znów ratuje dziewczynkę, tym razem od gwałciciela. Podobny scenariusz powtarza się kilkakrotnie i Laura pragnie dowiedzieć się kim jest tajemniczy wybawiciel...
Grom to bardzo specyficzna powieść. Autor Dean Koontz łączy w niej elementy suspensu z sci-fi oraz powieści sensacyjnych. Bawi się konwencjami i nie gubi się w swojej fabule. A ta jest zawiła i posiada naprawdę zakręcone zwroty akcji. Lecz najważniejszym motywem jaki posiada książka to podróże w czasie. A te stoją na naprawdę wysokim poziomie. Podwójne cofanie w czasie, niemożność wrócenia do tego samego momentu w czasie (nie miejsca, to ważne!), zabicie kogoś gdy ten jest żyw w swojej linii czasu i za chwilę się przeniesie aby umrzeć w innym wymiarze czasu, czy oczekiwanie rok na podróżnika dla którego przerwa między skokami trwa 11 minut. Ciekawym elementem jest to, że gdziekolwiek by się pojawili nasi bohaterowie, to źli panowie z przyszłości wiedzą gdzie się znajdą. Zawsze jest jakiś ślad i gdziekolwiek by się pojawili, oni będą za nimi. Te i wiele innych paradoksów powoduje, że nasze szare komórki pracują na wysokich obrotach i ciągle musimy się skupić na tym co się dzieje w tej przestrzeni obecnej, i tej skąd pochodzą podróżnicy. Ale niech nie zniechęcą was te zawiłości. Aby dobrze się bawić wcale nie musimy znać wzorów transformacji Lorentza i ich przekształceń liniowych, ani czasoprzestrzeni Minkowskiego. Autor bardzo ładnie wytłumaczył jak to się dzieje, że się przenoszą w czasie.
Kolejnym elementem, który przykuwa uwagę to świetnie nakreślone emocje bohaterów. Są autentyczne i nie ma w nich niczego teatralnego. Jest realne zagrożenie świata, a co najważniejsze ich życia. Bohaterowie boją się i przeżywają to autentycznie.
Lecz co ma do tego wszystkiego III Rzesza? To ona stworzyła tę maszynę do podróży w czasie i to na polecenie samego Hitlera. Zebrał największe umysły Europy i zaprzągł do pracy nad urządzeniem. To był jego plan awaryjny, który wkrótce stał się planem głównym, gdy widmo upadku ciążyło nad nim. Podróżnicy w czasie mieli zdobyć plany budowy bomby atomowej, oraz materiały potrzebne do jej produkcji.
Jednak jest coś co nie pozwala mi dać oceny dziewięć czy osiem dla tej powieści. To jest zbyt długie trzymanie w tajemnicy przybysza. Laura przez 3/4 książki jedynie styka się z nim, czuje jego obecność ale nie poznaje go, czy nie rozmawia z nim. Tak samo jak, paradoksy są za mocno skoncentrowane na ostatnie rozdziały. To tak jakby całą akcje dwu godzinnego filmu przenieść na ostanie dwadzieścia pięć minut. I ostatni element, który jest dla mnie minusem to, że jest pewna logiczna niespójność. Skoro mieli sprzęt do cofania się w każde miejsce, mogli cofnąć szpiegów i wykryć miejsce składowania głowic. Potem znów się cofnąć i ją po prostu ukraść do swego czasu, bo sam autor przyznał możliwość przenoszenia przedmiotów w czasie. Proste prawda?
Podsumowując jest to pozycja ciekawa i nawet z kilkoma minusami czyta się ją, z zapartym tchem. Bohaterowie są dobrze skonstruowani i są autentyczni. No i dobrze wykorzystany motyw podróży w czasie powoduje, że ta powieść zasługuje na naszą uwagę. Ode mnie otrzymuje ocenę 7.5