„Jak cię wykraść, Phoenix?” To druga część błyskotliwej serii o braciach Benedictach.
Phoenix jest złodziejką i żyję w zamkniętej grupie przestępców, którzy posiadają paranormalne zdolności. Dziewczyna otrzymuję wyjątkowe zadanie, ma okraść konkretnego chłopaka. Początkowo proste zlecenie przeradza się w niebezpieczną misję, gdyż jej celem jest Yves Benedict, który również potrafi wykorzystywać swoją moc. To wybuchowe spotkanie połączy tę dwójkę uczuciem, lecz los nie jest łaskawy, gdyż ich życie jest zagrożone.
Książka opowiada historię Yvesa i Phee. Chłopak jest niezwykle mądry i umie to wykorzystać, często wykazuję się arogancją, jednak jego miłe uosobienie równoważy to. Jak można się spodziewać jest bardzo przystojny, dziewczyny do niego wzdychają, co wprawia go w zakłopotanie. Jest on porządnym dżentelmenem, lecz w żadnym calu nie jest nudny. Yves jest miłym chłopcem z ogniem w sercu, tak określiła go bohaterka i w pełni się z nią zgadzam. Waleczny i nieustraszony, zrobi wszystko by ocalić swoją przeznaczoną. Phee wychowała się w okrutnym świecie, nigdy nie zaznała bliskość i miłości. Dziewczyna nie ufa nikomu, dlatego widać jak stopniowo mięknie i odsłania swoje serce. Yves i Phoenix to zderzenie dwóch, całkowicie różnych światów, co okazało się bardzo dobrym pomysłem. Bohaterów obdarzyłam sympatią już od pierwszych stron. Wyraziści, z charakterkiem przykuwają uwagę. Istotną role odgrywa rodzina Yvesa, występują na drugim planie, jednak można z nimi nawiązać więź. Pragnę poznać cała bandę młodych Benedictów i przekonać się czy mnie zaskoczą.
Autorka bardzo dobrze postąpiła zmieniając miejsce wydarzeń. Akcja toczy się w Londynie. Yves uczestniczy w konferencji dla młodych naukowców. Jest to ciekawe rozwiązanie, nie tylko ze względu na poznanie pięknego miasta, ale i realne ze względu na przeznaczonych. Dziwne by było, gdyby każdy swoją drugą połówkę spotykał tuż za rogiem w swoim rodzinnym mieście.
Akcja toczy się na przestrzeni kilku dni, co sprawia, że wszystkie wydarzenia się intensywne i bardzo dużo się dzieję. Nie ma tu chwili wytchnienia, bohaterowie nieustannie są w ruchu i z ciekawością śledziłam ich poczynania. Nie brak widowiskowych starć i niebezpiecznych strzelanin, więc nuda nie grozi nikomu.
Poprzednia książka wydała mi się lekko ugrzeczniona i z wielkim zadowoleniem mogę powiedzieć, że w tej lekturze płonie ogień, silny i gorący. Środowisko, w którym obraca się Phee do delikatnych nie należy, dlatego pojawiło się okrucieństwo i ostry język. Między przeznaczonymi iskrzy , a lektura obfituje w namiętność, która zmiękczyła mnie całkowicie. Całość dosłownie się pochlania, głównie ze względu na lekki styl autorki.
Wiem, że zachwalam i zachwalam, jednak nic nie poradzę, że jeszcze płynę na endorfinach, które po skończonej lekturze mnie nie opuszczają. Książa jest równie dobra jak pierwsza część, więc bez obawy polecam. Romantyczna i pełna akcji powieść, z którą można spędzić przyjemnie czas.
5+/6