Autobiograficzny wywiad rzekę z jednym z władców Polski Ludowej, teraz już stareńkim, bo dobiegającym setki przeczytałem z dużym zainteresowaniem, bo Werblan niewątpliwie wyróżnia się inteligencją wśród kolegów komunistów.
Miał życiorys dosyć typowy dla swego pokolenia (urodził się w 1924r.), pochodził z dobrze sytuowanej rodziny z Tarnopola, ojciec ukończył UJ i uczył polskiego w szkołach średnich. Po wejściu Sowietów w 1939r. rodzinę wywieziono na Syberię gdzie żyła w ciężkich warunkach, Werblan już jechał do armii Andersa, ale po drodze zachorował na tyfus plamisty i nie zdążył, ciekawe jak by się potoczyło jego życie, gdyby jednak dojechał... A że chciał wrócić do ojczyzny, poszedł do armii Berlinga, mimo że był antykomunistą. A w PRLu już poleciało, najpierw był członkiem PPS, bo nie lubił PPR a potem, już po zjednoczeniu obu partii zaczął robić oszałamiającą karierę, został sekretarzem Bieruta, pisał przemówienia Gomułce i Gierkowi, doszedł do najwyższych funkcji partyjnych i państwowych. To w ogóle ciekawe, że ludzie tacy jak Werblan czy Jaruzelski, pochodzący z tzw. dobrych przedwojennych domów, którzy przeżyli piekło zesłania sowieckiego, budowali potem komunę w PRLu...
Niewątpliwie to człowiek inteligentny, ale na temat swoich wyborów moralnych wypowiada się półgębkiem. Najpierw był antykomunistą, nie lubił PPR, a potem robił karierę w PZPR, jak do tego doszło, nie mówi. W każdym razie prowadził ciekawe życie członka nomenklatury PRL: dobre warunki materialne, podróże po całym świecie itd., itp.. W czasach Solidarności wyczuwając pismo nosem ustąpił z władz partyjnych i zajął się pracą naukową.
Oczywiście Werblan się zarzeka, że był zawsze porządny, bronił ludzi, załatwiał im paszporty, mówi: „Miałem poczucie, że służę dobrej sprawie.” ale to brzmi zbyt słodko. Dla równowagi sięgnąłem do 'Dzienników' Kisiela, który ma o Werblanie kiepską opinię, wg niego to inteligentny cynik i łgarz: „To nawet niegłupi człowiek, tylko bardzo antypatyczny, cynik i intrygant.” Coś jest na rzeczy... Przypomina mi siev stare powiedzenie, że trzy rzeczy nie mogą wystąpić jednocześnie: bycie komunistą, inteligentnym i uczciwym...
Ciekawe są jego wypowiedzi o Gomułce, ma o nim wysoką opinię: „to była duża głowa polityczna, z dużym talentem.”, moim zdaniem przesadza. A jego opinia, że Gomułka bardzo sobie cenił praworządność, jest co najmniej dziwna.
Najciekawsze są jego rozważania o języku, w którym mówią politycy. Mówi: „W środowisku politycznym, każdym, funkcjonuje kilka języków wzajemnej komunikacji. W bezpośrednich stosunkach wśród ludzi związanych wzajemnym zaufaniem jest to zazwyczaj język normalny, rzeczowy, nazywający rzeczy po imieniu. W relacjach zewnętrznych, w propagandzie zwłaszcza, wytwarzają się różne postaci żargonu, mowy symbolicznej, zakłamanej.” I tak jest też teraz, politycy walą w nas żargonem, ale czasami im się wypsnie zdanie czy gest nieprzeznaczone dla opinii publicznej, jak 'lud głupi i tak wszystko kupi' albo pokazanie środkowego palca przez posłankę. Ale lud i tak nie bardzo widzi co jest grane, zresztą ma bardzo krótką pamięć...
W sumie to ciekawa książka, bo Werblan jest inteligentny i sporo widział, ale oczywiście nie można wierzyć we wszystko, co mówi, bo jak wiadomo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.