Insygnia. Wojny światów recenzja

INSYGNIA. WOJNY ŚWIATÓW

Autor: @Cassiel96 ·4 minuty
2013-02-11
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„Teraz zaczął jednak rozumieć, od czego są przyjaciele: przypominają, że w gruncie rzeczy nie jest tak źle. Że trzeba umieć śmiać się z samego siebie.”

Leży przede mną książka, po której w ogóle nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, co mogę spotkać w środku i z czym dokładnie się zmierzyć. Wcześniej nie czytałam nic co jest powiązane z gatunkiem science-fiction, więc byłam ciekawa i jednocześnie przerażona. Wtedy zaczęłam czytać i przepadłam na kilka godzin, przez które przeżyłam jedną z najbardziej niesamowitych przygód w życiu!

Tom Raines żyje z dnia na dzień - nie wie czy kolejną noc spędzi w hotelu czy na ławce w parku, czy pójdzie do szkoły. Wędruje ze swoim ojcem, a domem może nazwać jedynie kasyno, miejsce w którym mogą zarobić pieniądze. Chłopak jest bystry i potrafi pokonać każdego gracza, dlatego też pewnego dnia nieznajomy mężczyzna składa mu pewną propozycję - będzie mógł zostać kadetem w Wieży Pentagonu, elitarnej akademii wojskowej. Ściślej rzecz biorąc, będzie miał swoją szansę aby stać się kimś wyjątkowym. Zostanie członkiem Sił Układu Słonecznego, nadludzką maszyną bojową - a dzięki temu zyska przyjaciół, szacunek rywali i przede wszystkim, będzie mógł poprowadzić swój kraj do zwycięstwa w III wojnie pozaziemskiej.

„Uwagę Toma przykuł nagle widok własnych piersi. Sięgnął do nich i wsunął rękę za dekolt. Wyatt odchrząknęła znacząco.
- No co? - bronił się Tom. - Są moje.
- Chyba nie zamierzasz siedzieć tutaj i obmacywać się na moich oczach? To trochę niegrzeczne, nie uważasz?
Tom opuścił rękę, nieco zawstydzony.
- Daj spokój, ty też masz całkiem nowy sprzęt. Nie jesteś ciekawa?”

Powieści na pewno nie można zarzucić tego, że jest mało oryginalna - autorka postarała się o całkiem nowy pomysł, który po przelaniu na papier wypadł bardzo korzystnie. Kiedy sięgnęłam po Insygnię, nie sądziłam że spodoba mi się już na początku, ale tak właśnie było. Po przeczytaniu kilku stron polubiłam język i styl pisarki i to trwało do samego końca. Wiem, że niektórym osobom poszczególne słowa mogą sprawiać trudności, czy same nazwy głównych bohaterów, ale mi to nie przeszkadzało. Bardziej wzbudzało ciekawość i fascynację światem S. J. Kincaid. Gdy nie rozumiałam danego słowa (a było ich raptem kilka), sprawdzałam w sieci, a imiona nadane im, idealnie pasowały do tej rzeczywistości.

Insygnia. Wojny światów jest bez wątpienia dobrą lekturą, którą zapamiętam na długo dzięki wielu czynnikom. Przede wszystkim trzeba wspomnieć o świecie jaki wykreowała pisarka - normalni ludzie zamieniani w ulepszonych, mających w swoich głowach procesory, dzięki którym potrafią rzeczy o których wcześniej nawet nie śnili. Do tego dochodzą jeszcze symulacje, w których uczestniczą na zajęciach - walki, praca zespołowa, śmierć - a wszystko wraca do normy po odłączeniu specjalnych kabelków. Po drugie, podobne do symulacji - gry wirtualne, w których bierze udział główny bohater i jest w nich całkiem dobry. Po trzecie, powrót do świata bardziej rzeczywistego, w którym można pójść do kina i do tego mniej, polecieć w niebo i wziąć udział w bitwie pozaziemskiej.

„- Dostanie zawału, kiedy się o tym dowie - poinformowała go Wyatt. - Liczę raczej na wylew - odrzekł ze śmiechem Tom.”

Postaci są barwne, wyraziste i mają swoje indywidualne cechy, dzięki czemu bez trudu ich rozpoznajemy i z czasem coraz bardziej lubimy. Towarzyszymy im na każdym kroku i widzimy jak się zmieniają, do czego są zdolni. Niektórzy potrafią irytować nas na każdym kroku, ale był to z pewnością zabieg zamierzony, skoro Tom miał często z nimi na pieńku. Możemy zauważyć jak wśród nastolatków wybuchają poważne sprzeczki, jaka jest polityka, z kim się trzymają. Uważam, że stworzenie grup było świetnym pomysłem, ponieważ dzięki temu nieustannie coś się działo na kartkach powieści i nie było czasu na nudę. Moimi ulubionymi bohaterami zostają z pewnością: Tom, Vik, Wyatt i Meduza, którzy nieustannie mnie czymś zaskakiwali.

Wspomniałam o plusach, a niestety podczas czytania zauważyłam pewne braki i coś mnie denerwowało. Przede wszystkim, po przeczytaniu opisu tak jak pisałam we wstępie, nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, ale skoro padły tam takie słowa jak: III wojna pozaziemska, akademia wojskowa, nadludzka maszyna bojowa - to czy nie przypuszczalibyście, że będzie tutaj dużo poważnych walk? Bo ja tak myślałam i się na tym zawiodłam. Myślałam, że będą walczyć w kosmosie, spędzać tam więcej czasu i niestety tego nie było. Po drugie zabrakło mi większej liczby informacji o całym procesie i wszystkich innych funkcjach jakie posiadł Tom w wyniku umieszczenia w jego głowie procesora, czy też o całym systemie i regułach panujących w akademii.

Podsumowując, Insygnię. Wojny światów uważam za powieść bardzo dobrą, dzięki której spędziłam naprawdę miło popołudnie. Zabrała mnie do całkiem innego świata, w którym wcześniej nie przebywałam i do którego z pewnością wrócę, ponieważ w przygotowaniu jest tom drugi! Osobiście jestem niezwykle ciekawa co wymyśli pisarka w kolejnej części i mam nadzieję, że będzie równie ciekawie jak tu, albo jeszcze bardziej. Historia ta obfituje w niespodziewane zwroty akcji, nie możecie przewidzieć niczego bo i tak coś Was zaskoczy. Myślę, że warto po nią sięgnąć, a kolejnym plusem niech będzie to, że potrafiła mnie wiele razy rozbawić wypowiedziami bohaterów. Polecam serdecznie!

Moja ocena:

Data przeczytania: 2013-02-11
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Insygnia. Wojny światów
Insygnia. Wojny światów
S. J. Kincaid
8.7/10
Cykl: Insygnia, tom 1

Tom Raines chciałby być kimś wyjątkowym. Niestety jego życie jest wyjątkowo… nudne – to nieustająca wędrówka od kasyna do kasyna z ojcem, pechowym hazardzistą. Tom zarabia na nich obu, wyzywając innyc...

Komentarze
Insygnia. Wojny światów
Insygnia. Wojny światów
S. J. Kincaid
8.7/10
Cykl: Insygnia, tom 1
Tom Raines chciałby być kimś wyjątkowym. Niestety jego życie jest wyjątkowo… nudne – to nieustająca wędrówka od kasyna do kasyna z ojcem, pechowym hazardzistą. Tom zarabia na nich obu, wyzywając innyc...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Wojny od zarania dziejów przynosiły niesamowite straty. Ginęli ludzie, płonęły wsie i miasta, po ziemiach panoszyły się głód i choroby. Ale nikt nie spodziewał się, że postęp techniczny doprowadzi do ...

@RoXwellPL @RoXwellPL

„Teraz zaczął jednak rozumieć, od czego są przyjaciele: przypominają, że w gruncie rzeczy nie jest tak źle. Że trzeba umieć śmiać się z samego siebie.” Nieznana przyszłość. Trzecia Wojna Światowa to...

@Nerezza @Nerezza

Pozostałe recenzje @Cassiel96

Tajemnica Filomeny
Tajemnica Filomeny

„- Wiem, zachowuję się irracjonalnie. Mam w sobie coś takiego… – Zamyślił się na chwilę. – Mam w sobie coś, czego nie umiem kontrolować. Skłonność do samozagłady. Jakaś p...

Recenzja książki Tajemnica Filomeny
Pierwszy grób po prawej
Pierwszy grób po prawej

„- Cieszę się - powiedziałam mu. - Szkoda, że nie wszyscy są tak otwarci w sprawie swoich uczuć. - No. Nienawidzę jej, odkąd miałem dziesięć lat. Dużo więcej nie da się ...

Recenzja książki Pierwszy grób po prawej

Nowe recenzje

Królowa Nocy
Nawiedzony teatr, zjawy i pewien chłopiec…
@ksiazkiagi:

Dwunastoletni Viktor wraz z mamą przeprowadzają się z Paryża do Helsinek. Chłopiec tęskni za swoim starym domem, a na d...

Recenzja książki Królowa Nocy
Śladami Amber
Nie było jej bez niego
@WioletaSado...:

"Po tamtym wieczorze nie było jej bez niego". Podobnież miłość jest chwilowym szaleństwem, ale czasami to szaleństwo ...

Recenzja książki Śladami Amber
Morderstwo w hotelu
Uroczystość otwarcia hotelu, koncert rock'n'rol...
@burgundowez...:

„Morderstwo w hotelu” to czwarta część serii Merryn Allingham o Florze Steele, właścicielce księgarni i samozwańczej de...

Recenzja książki Morderstwo w hotelu
© 2007 - 2024 nakanapie.pl