Uwielbiam książki, które zachęcają do czytania. Właśnie tak działa powieść „Towarzystwo Jane Austen”. Ale ten tytuł to też coś więcej, niż tylko ciekawy pomysł i zachwycająca okładka. To również książka, która przekazuje ważną myśl.
Kim była Jane Austen? Dla jednych to wybitna pisarka, dla innych inspirująca kobieta, która zamieszkiwała w ich wsi, a jeszcze innych – prawdziwe utrapienie. I to właśnie ona łączy bohaterów tej powieści: miłośników jej twórczości. Myśl, by założyć towarzystwo, którego celem będzie upamiętnienie Jane Austen, powstaje w miejscowości, w której mieszkała autorka. Z czasem dołączają do niego jeszcze inne osoby. Dość szybko okaże się, że łączy je coś o wiele ważniejszego i że być może tylko oni sami będą w stanie… pomóc sobie nawzajem.
„Towarzystwo Jane Austen” to książka, która wyróżnia się na tle współcześnie promowanych tytułów. Przede wszystkim jej akcja nie pędzi na złamanie karku, skupia się na kreowaniu klimatu wspólnoty, życia na wsi oraz miejsca, w którym trudno o prywatność. Z jednej strony lokalna społeczność oferuje wsparcie swoim mieszkańcom, z drugiej, nie ma tu za grosz dyskrecji. A problemów do przepracowania jest całe mnóstwo.
Większa część tej opowieści dzieje się po II wojnie światowej. Prawie każdy w tej historii jest nią w jakiś sposób pokrzywdzony, każdy doznał jakąś stratę, z którą ciężko jest się mu pogodzić. A gdy „choruje” cała społeczność, skrywany ból staje się nową normalnością. I tak jest w tej historii. Każdy z naszych bohaterów cierpi, chociaż nie każdy szuka ukojenia tam, gdzie powinien. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się po tej opowieści poruszania tak trudnych, głębokich tematów. Jednak bez reszty przepadłam w tę opowieść, a wątek przepracowywania żałoby, chociaż trudny i bolesny – do głębi mnie poruszył.
Drugą istotną kwestią są tu konwenanse. Nasi bohaterowie żyją niejako na świeczniku. Każdy ich krok bacznie obserwują sąsiedzi, a rezygnacja z pozorów wymaga od nich nie lada odwagi.
Jednak najmocniejszym elementem tej opowieści są relacje międzyludzkie. Każda z postaci ma coś do przepracowania, czy zrozumienia. Każda potrzebuje drugiego człowieka, by znowu zacząć cieszyć się życiem. Obserwowanie tego powrotu do normalności, nawiązywania mocniejszych więzi, a nawet miłości, sprawiało mi niesamowitą satysfakcję!
Sporo też w tej książce analizy twórczości tytułowej autorki. I muszę przyznać, że to naprawdę zachęca do (ponownego) przeczytania jej książek.
Ale czy ten tytuł nie ma żadnych wad? Dla mnie dwie. Po pierwsze – nie mogło się obyć bez dodania nowych, modnych wątków. Niczym w serialach, tak i tutaj pojawia się wymagana przez mainstream kwestia. Nie jest ani potrzebna, ani dobrze omówiona. Sprawia wrażenie dodanej na odczep się, tylko po to, żeby była i nikt nie zarzucił braków w tym zakresie. Druga sprawa, to zakończenie. I tu mam mieszane uczucia. Z jednej strony przyjemnie było dowiedzieć się, jak potoczyły się losy bohaterów tej opowieści. Z drugiej, po tylu stronach powolnego rozwijania się ich relacji – taki skrót po prostu mi nie pasował.
„Towarzystwo Jane Austen” to książka, która naprawdę pozwala się wczuć w klimat tamtych czasów, w losy bohaterów, ale też lepiej zrozumieć twórczość najsłynniejszej autorki romansów. Nie brak w niej zarówno chwil zadumy, jak i ironicznego poczucia humoru. Jeśli więc lubicie takie klimaty, koniecznie po nią sięgnijcie.