Becoming. Moja historia recenzja

Michelle Obama była do tej pory postacią mało mi znaną - ot, po prostu żoną byłego prezydenta USA. Kiedy wydała książkę, wiedziałam, że prędzej czy później trafi ona w moje ręce. Miałam nadzieję na inspirującą biografię silnej kobiety. Nie zawiodłam się!
Książkę można podzielić na dwie umowne części - "przed Barackiem" i "po Baracku". Ta pierwsza opowiada o dzieciństwie i młodości Michelle. Kobieta została wychowana w afroamerykańskiej dzielnicy przez kochającą rodzinę. Zawsze miała w swoich bliskich wsparcie. Dzięki temu wyrosła na osobę ambitną i pewną siebie, a jednocześnie zdeterminowaną, by pomagać innym. Kiedy poznała Baracka musiała zrezygnować z wielu rzeczy, aby wspierać jego karierę. Początkowo wydawało mi się to nie tylko przykre, ale nawet głupie. Potem jednak okazało się, że dzięki temu, jako żona prezydenta, zrobiła wiele dobrego dla ludzi.
Postać Michelle nie przestaje mnie fascynować. Poświęciła dla męża naprawdę wiele, między innymi swoją własną karierę. Potrafiła mimo wszystko przekuć to w sukces. Dzięki temu była nie tylko prezydentową, ale także ambitną działaczką.
Książka jest bardzo interesująca. Poznajemy tu między innymi dziwactwa Baracka Obamy oraz tajniki życia w Białym Domu. Myślę, że większość osób sięgając po "Becoming" czeka właśnie na takie "smaczki". Szczerze mówiąc, dla mnie bardziej interesująca była pierwsza część książki. Bardzo przyjemnie czytało mi się o tym, ile ciepła autorka wyniosła ze swojego rodzinnego domu. Druga część jest przepełniona polityką, co dla mnie momentami było nudne. Mimo to, jestem bardzo zadowolona, że sięgnęłam po tę pozycję.