Koniec świata jest tematem, któremu od setek lat ludzkość poświęca wiele czasu. Wszyscy znamy te mityczne daty, które zwiastuję zakończenie istnienia ludzkości i całego naszego świata. I wszyscy co najmniej jedną taką datę przeżyliśmy jako normalny dzień – wstaliśmy, zjedliśmy śniadanie, poszliśmy do szkoły lub pracy, a potem wróciliśmy do domu i swoich codziennych czynności, by następnego dnia powtórzyć ten normalny dzień. Mniej więcej tak bym wspominała ten słynny koniec świata w 2012 roku, choć prawda jest taka, że nie mam najmniejszego pojęcia, co wtedy robiłam. Był to tak zwyczajny dzień. Jednak jeśli szukamy tak bardzo zakończenia świata, to poszłabym w stronę interpretacji Czesława Miłosza i jego "Piosenki o końcu świata".
Tymczasem powracam do trójki bohaterów, których tak bardzo lubię. Felix, Net i Nika mimo że powinni teraz zdać dumnie do klasy trzeciej gimnazjum, to zostają licealistami! A ich szkoła jest już inną szkołą. Ten sam budynek, ale inne zasady i przede wszystkim inni ludzie. Już sama ta zmiana wprowadza olbrzymie zamieszanie, a co dopiero się dzieje, gdy pewnego dnia następuje zgłoszenie, że w szkole jest bomba. Lecz życie bywa ironiczne, więc to nie koniec zmian na złe. Cały świat w skutek niezwykłego zjawiska zostaje odłączony od prądu! Czy po tych wszystkich latach z elektroniką, jesteśmy w stanie sobie poradzić bez światła, telefonów, komputerów i wszystkich tych urządzeń związanych z prądem? Co z tym mają wspólnego przyjaciele?
Twórczość Rafała Kosika poznała kilkanaście lat temu jako dziecko. Od tego czasu poznałam wszystkie części jego najsławniejszej serii o "Felixie, Necie i Nice" oraz pojedyncze części "Amelii i Kuby". Niektóre części tych cyklów były lepsze, inne gorsza, ale bardzo cenię autora za całokształt pisarstwa i planuję z czasem zapoznać się z jego powieściami dla dorosłych, ponieważ jestem przekonana, że one również mnie zauroczą. Jednak tym razem przedstawię Wam już piętnasty tom serii dla młodzieży.
Jakbym miała wybrać jedną największą zaletę dzieł Kosika, to bez wątpienia zdecydowałabym się na styl pisarski. Autor ma tę niezwykłą umiejętność, że potrafi wykorzystywać pojęcia naukowe oraz bardzo rozbudowany język w taki sposób, że całość czyta się niezwykle przyjemnie. Jest to lekkie pióro, które nie podchodzi w żaden sposób pod infantylizm. Dzięki temu "Koniec Świata Jaki Znamy" przeczytałam błyskawicznie mimo dość pokaźnej liczby stron. W pewnym momencie po prostu nie da się oderwać od książki.
W przypadku tego tomu jestem pod olbrzymim wrażeniem fabuły. Jest to wyjątkowo ciekawa i intrygująca historia, która stanowczo wyróżnia się na tle całego cyklu. Miałam wrażenie, że powoli przy tylu częściach zaczyna następować tendencja do pogarszania się opowieści, a tymczasem zostałam w tym przypadku tak pozytywnie zaskoczona. Ale to nie koniec zalet, gdyż wszystkie przygody trójki przyjaciół są otoczone niesamowitym poczuciem humoru. Jest to jedna z niewielu powieści, która sprawiła, że śmiałam się do stron książki. Trudno tego nie docenić. W końcu poczucie humoru oraz odpowiednio utkana sieć intryg i tajemnic są połączeniem wprost idealnym.
Bohaterów pisarz przedstawia karykaturalnie i widziałam wiele opinii, które mówią, że jest to zła decyzja. Akurat nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Owszem – niektóre postacie są przekoloryzowane, a ich cechy zostały poddane dużej hiperbolizacji, ale widzę w tym sens. To cykl dla młodzieży, więc takie wyraziste osobowości mogą wiele nauczyć, a dla mnie samej mają pewnego rodzaju magnetyzującą magię. Zawsze najbardziej z naszej tytułowej trójki lubiłam Felixa – za jego rozsądek, dopracowaną historię i pasję w tym, co robi. Akurat w tym tomie bardzo mi go brakowało, ponieważ te cechy nie były tak wyraziście przedstawione. Natomiast Net jak zawsze wprowadził do powieści ten specyficzny klimat wiążący się ze śmiechem, nieporadnością i komplikowaniem sobie życia. Tylko Nika niekoniecznie przypadła mi do gustu. Ma ona bardzo silny kręgosłup moralny, co oczywiście się chwali, ale jest to mocno moralizujące dla czytelnika, zbyt mocno.
Cieszę się, że Rafał Kosik kontynuuje serię i mimo że zazwyczaj uważam, że historii nie powinno się niepotrzebnie przyciągać, to nie mam wątpliwości, że pisarz trzyma poziom i jego opowieści mogą trwać dalej. Było to ponownie niesamowite spotkanie z tak lubianymi przeze mnie bohaterami.